Marinette
Zobaczyłam ich w sercu teatru. Byłam strasznie wkurzona. Myślałam, że skoro wystraszyłam tych robotników to będę mieć spokój. Czcze marzenia.
Mulatka była bardzo zadowolona z całego zamieszania. Z mojego krzyku.
Lubisz się bać? To poczekaj, aż zacznę straszyć.
Stali za sceną. Szybko zeszłam z loży. Pobiegłam w dół po krętych schodach. Chwila i już znalazłam się centralnie nad nimi. Mulatka robiła zdjęcia, mulat nagrywał, a rudy chodził za nimi wyraźnie przestraszony. Tak go przerażę, że ucieknie z krzykiem, a oni pobiegną za nim.
Odetchnęłam głęboko i złapałam się barierki.
Chodź...
Ciche żądanie wypowiedziane moim głosem w myślach, a mocnym, męskim głosem w eterze.
Centralnie przed twarzą rudego pojawiła się zmaskakrowana twarz żołnierza.
Był w szarych kolorach. Wyblakły. Jedno jego oko zostało wydłubane i widać było pusty oczodół. Miał jasne włosy, w których ciemniejszym kolorem odznaczała się krew. Jego policzek pod zdrowym okiem był cały w długich szramach. Nos był połamany. Górna część jego ubrania była podarta, a plama w miejscu wątroby bardzo widoczna.
Gdy chłopak ją zobaczył wrzasnął tak, że aż zatkało mi bębenki. Moja koncentracja runęła. Zjawa zniknęła.
A chłopak po prostu wybiegł.
-Nathaniel! Wracaj tu! - Wrzasnął mulat. -Alya, idziemy za nim!- Pociągnął protestującą dziewczynę za sobą. Jak tylko wyszli za drzwi, zamknęłam je z hukiem.I po sprawie.
Uśmiechnęłam się, nucąc cicho.A wtedy dosłyszałam kobiecy śmiech. Cholera! Ile ich tu jeszcze jest?
Poszłam śladem dźwięku. Ukryli się w garderobie Scarlett. Warknęłam cicho. Nie mogłam nic zrobić póki nie wyjdą. Schowałam się za panelem reżysera.
I czekałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
AdrienBle...
To jedyne, co mogłem powiedzieć, kiedy Charlotte się do mnie lepiła.
-Co ty wyrabiasz?!-Wrzasnąłem, odsuwając ją od siebie.
-Och, przestań! Nie musisz tutaj udawać. -Mruknęła i włożyła mi dłonie pod koszulkę.
-Hola, hola! - Złapałem jej dłonie i odciągnąłem ją od siebie. Musiałem użyć do tego siły.
-Ale ty jesteś! Daj mi się w końcu zaliczyć! -Krzyknęła na całe gardło. Kopnęła drzwi ze złością.
I znów usłyszeliśmy krzyk. Tym razem był cichszy, ale Charlotte pisnęła i wczepiła się paznokciami w moje ramię. Cholera... Ale boli.
-C-co t-to by-ło?
-Duchy. - Odparłem sarkastycznie.
Chyba mi uwierzyła. Odwróciła się do drzwi i otworzyła je. Metalowa klamka odbiła się od ściany z trzaskiem.
Kolejny krzyk.
Charlotte była naprawdę przestraszona. Zachwiała się jakby miała zemdleć. Cholera. Nie mam zamiaru jej taszczyć po tym teatrze.
Wziąłem ją pod rękę i zaprowadziłem pod same drzwi. Nacisnąłem klamkę i... Nic. Ani drgnęła.
Po prostu świetnie. Oparłem ledwo żywą dziewczynę o ścianę.
-Masz wsówki?
-Moje włosy nie potrzebują wsówek.
Jasne... Mogłem się domyślić.
Położyłem torbę na fotelu, szukając w niej czegoś, czym mógłbym otworzyć drzwi.
Nagle słyszę: TRZASK.
Odwracam się i widzę, że Charlotte zniknęła. Co tu się do cholery dzieje?!
Nienawidzę Theatre Hantee.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marinette
Nie wiem dlaczego go zostawiłam.
Wypuściłam blondynkę, ale zostawiłam blondyna. Czemu?
Nie miałam zielonego pojęcia.
Zielonego... Jak jego oczy...
Niech to cholera! To wszystko przez te oczy.
I co ja mam zrobić Scarlett?
Kto wie kim jest Marinette? Człowiekiem? Duchem? A może kimś zupełnie innym? Czekam na wasze teorie. Ten kto zgadnie będzie miał niespodziankę.
Bye... (szept umarłego xD)
![](https://img.wattpad.com/cover/70774477-288-k178954.jpg)
CZYTASZ
Theatre Hantee
FanfictionTo śmieszne. Duch w starym teatrze? Co oni dzieci? Adrien i znajomi z jego klasy udają się do starego opuszczonego teatru, gdzie ponoć straszy. Burmistrz chciał go zburzyć, ale duch wystraszył wszystkich robotników. Jednak Adrien w niego nie wierzy...