Pod ramą

710 72 4
                                    

Szukałem innego wyjścia.
Spacerowałem wokół siedzeń szukając innych drzwi. Nie znalazłem.

I nagle mnie olśniło. Loża! Ale ja jestem głupi! Spróbowałem wdrapać się na nią. Gdy już byłem na górze ( bez skojarzeń xD dop. autorki) rama się urwała i przygniotła mnie. Nie mogłem się ruszyć.

Usłyszałem wściekły krzyk a po chwili zobaczyłem ją.

Delikatne rysy twarzy, mały nosek, różowe usteczka. Biegła do mnie. Jej czarne jak noc włosy falowały wokół jej ciała.

I co to było za ciało!

Stanęła nade mną. Jej cudnych fiołkowy kolor oczu był ciemny niczym chmury burzowe.

-Jak śmiałeś?! To jest zabytek! A ty go niszczysz!

Patrzyłem na nią oniemiały.

Piękna. Cudna. Olśniewająca...

-Możesz mi odpowiedzieć?!-Na jej twarzy pojawiły się rumieńce, które tylko dodały jej uroku. -Arg! Ale wy jesteście upierdliwi! Nie możecie zostawić tego teatru w spokoju?!

-Kim jesteś? -Spytałem cicho przyglądając się jej. Nasze oczy się spotkały. Zatopiłem się w fiolecie jej tęczówek. Ona też patrzyła na mnie, zafascynowana.

-Oczywiście!-Warknęła, wyrzucając dłonie w górę. -Wpadacie tu nie wiadomo po co i na co i jeszcze macie pytania! To jawna bezczelność!

-Właśnie!

-Odejdź!

-Wynoście się!

W teatrze rozbrzmiały różnego rodzaju głosy. Nie wiedziałem skąd pochodzą. Odbijały się od ścian, rozchodząc po całej sali i dając upiorne echo.

-Co to? - Zapytałem zaciekawiony. Hologramy? Nagrania? Więcej głosów. Mieszały się i zniekształcały, tworzyły szum.

-Uciszcie się!- Wrzasnęła.

Wszystko momentalnie ucichło. Dziewczyna spojrzała na mnie i uklękła.

-Podniosę to a ty się odturlasz, ok?

Byłem pewien, że jej się nie uda. Miała takie wątłe ramiona. Ale się udało. Uniosła ramę, a ja wydostałem się.

-Dziękuję.-Powiedziałem obejmując ją w tali.

Spojrzała na mnie zdziwiona, a złość zaczęła znikać z jej cudnych oczu. Fiolet zamglił się. Jej ręce niepewnie powędrowały do moich ramion, jej kciuk znalazł się na żyle. Przełknąłem lekko ślinę.

Na początku chciałem ją tylko przytulić, ale kiedy przysunęła się do mnie, poczułem nieodpartą chęć pocałowania jej. Miała lekko rozchylone usta. Nagle przesunęła językiem po dolnej wardze.

Cholera.

Czy ona zdawała sobie sprawę z tego jakie to pociągające? Pewnie nie. Schyliłem się trochę do jej twarzy. Nie zareagowała. Ciekawe czy zdaje sobie z tego sprawę?

Pocałowałem ją. W policzek. Zachłysnęła się i lekko odsunęła głowę, ale nie opuściła dłoni. Wręcz przeciwnie. Jej dłonie powędrowały wyżej, a koniuszki jej palców dotknęły mojej szyi i obojczyków.

Uśmiechnąłem się. Jednak ona tego nie widziała. Wciąż miałem usta przy jej policzku. Przesunąłem je niżej, na jej szczękę. Tam też ją pocałowałem. Zassała powietrze. Każdy dźwięk wychodzący z jej ust sprawiał mi satysfakcję.

Zawisłem nad jej ustami. Patrzyła w moje oczy, a jej tęczówki przybrały jaśniejszy odcień fioletu i zauważyłem w nich błękitne refleksy.

Delikatnie musnąłem jej usta. Później mocniej. Jej usta już były rozchylone, więc nie było oporu. Mogłybym pogłębić pocałunek i językiem smakować jej usta, ale powstrzymałem się. Widać było, że pocałunki to coś dla niej nowego. Odpuściłem jej trochę. Ale wiem jedno.

Nauczę ją całować.

***

Marinette

Nie wiem jak to się stało. W jednej chwili stałam obok niego i próbowałam go wyciągnąć spod pozłacanej ramy loży, a w drugiej przytulał mnie do swojego umięśnionego ciała.

Byłam w totalnym szoku, kiedy jego usta dotknęły mojego policzka. Nie mogłam wziąć wdechu. Jego usta przesunęły się na moją szczękę. To było takie dziwne uczucie. Nikt nigdy mnie nie całował. Właściwie rzadko ktoś mnie dotykał. Ostatni raz ktoś dotknął mnie z jakimś uczuciem lata temu. Chyba byłam wtedy mała.

Kiedy jego twarz i moją dzieliły centymetry, przejrzałam się jego oczom. Zielonym. Rzadko widywałam ten kolor. Tutaj w teatrze wszystko było białe, złote lub czerwone. Ten kolor miał las tuż za teatrem. Bujny i cudny, którego tajemnic nie dano mi poznać. Te oczy przyciągały mnie. Były jak tajemnicza wyspa. Chciałam zostać jej odkrywcą.

Kiedy ta myśl przepłynęła przez moją głowę, on złączył nasze usta w pocałunku.

Wstyd się przyznać, ale nie wiedziałam, co robić. Najpierw był delikatny, a potem zwiększył nacisk.

Jednak po chwili się odsunął i z głupkowatym uśmieszkiem powiedział:

-Już się całowaliśmy, a ja nawet nie znam twojego imienia.

Już 4 rozdział, a nadal nie napisałam kim jest Marinette. Ale ze mnie jędza.
HikaruFuyu byłaś bardzo blisko, dlatego mam niespodziankę. Będzie na rozdziale, w którym Marinette będzie o sobie opowiadać. Bodajże w 4 😉.

Bye i dobrej nocki.

P.S. Alzheimer

Theatre HanteeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz