Później

725 71 33
                                    

eh... Jestem dla was za dobra

Cztery lata później

-Mari! Marinette! Gdzie ty jesteś?!

-Tutaj! - Odkrzyknęła.

Wiele mi to dało, naprawdę. Przeszedłem przez widownię i ustałem na scenie rozglądając się. Za kotarą zauważyłem ruch. Z uśmiechem ruszyłem w jej stronę.

Stała i rozglądała się wokół z podziwem. Jej włosy były rozpuszczone, okalały jej twarz lekko opadając na fioletowe oczy. Miała na sobie śliczną beżową sukienkę z białymi haftami na piersi sięgającymi do pasa. Jej pantofelki na niskim obcasie wystukiwały ciekawy rytm na deskach. Była taka szczęśliwa. Uśmiech nie schodził jej z twarzy.

-To będzie cudowne miejsce! Zobaczysz! Już nawet wiem co wystawię i... - Powstrzymałem jej słowotok pocałunkiem. Tylko tak mogłem ją uciszyć. Oddała pocałunek i wspięła się na palce, żeby mieć lepszy dostęp. Uśmiechnąłem się i musiała to wyczuć.

Marinette postanowiła postawić teatr na nogi. Odremontowaliśmy go i zatrudniliśmy ekipę, a Mari postanowiła zostać reżyserem sztuk. Razem z Alyą, która stała się scenarzystką postawili sobie za cel, że będzie to najlepszy teatr we Francji.

Po chwili ciągnęła mnie za rękę i prowadziła po całym teatrze. Śmieliśmy się i żartowaliśmy. W pewnym momencie zatrzymała się i dotknęła lekko zaokrąglonego brzucha. Zaniepokojony podszedłem do niej i objąłem ją od tyłu, kładąc dłonie na jej. Jej głowa oparła się o moje ramię.

-Wszytko dobrze? - Spytałem.

-Yhm.. Po prostu kopnęło. - Uśmiechnęła się delikatnie. -Myślisz, że to chłopak czy dziewczynka?

Nie pytaliśmy o płeć dziecka. Marinette chciała mieć niespodziankę, a ja się zgodziłem. Pokój dla naszego maluszka był neutralny. Prawie cały biały z beżowymi akcentami i akcesoriami.

-Jestem pewien, że to chłopak. - Powiedziałem. Nasz malec często kopie mamusię i to dość mocno. I nie. Nie jestem szowinistą, żeby nie było. Zbyt wiele razy przegrałem z Marinette, żeby myśleć, że kobiety są słabe.

-Też tak uważam. - Uśmiechnęła się. -Jednak dziewczynka by nie zaszkodziła.

-Oczywiście, że nie. Dwie księżniczki w domu? Czego mógłbym chcieć więcej? - Mruknąłem całując jej szyję. Zachichotała.

Nie spodziewaliśmy się, że czeka nas taka niespodzianka.

***

Bliźniaki .

To słowo odbijało się w mojej głowie. Niemal zemdlałem ze szczęścia. Pobiegłem do Marinette, która była już w swoim pokoju. Moja księżniczka leżała wyczerpana na łóżku. Jej włosy związane wcześniej w idealnego kucyka, sterczały na wszystkie strony, a gumka ledwo je powstrzymywała. Na jej twarzy widniały kropelki potu, ale z twarzy nie schodził jej uśmiech. Miała lekko przymknięte powieki, lecz po chwili otworzyła je i spojrzała na mnie. Nie wiem jak to było możliwe, ale uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

-Adi...- Jej cichy szept i lekko zachrypnięty głos przywiódł mnie do jej łóżka. Usiadłem na materacu, który ugiął się pod moim ciężarem.

-Dobrze się czujesz?

Pokiwała głową i wskazała na podwójne łóżeczko obok nas. Patrzyła na mnie z radością w filetowych oczach, kiedy zbliżałem się do naszych maleństw.

-Chłopiec i dziewczynka.

Pokiwała głową twierdząco, wygodniej układając się na poduszkach.

-I jak my ich nazwiemy? -Miała zamknięte oczy, kiedy mówiła.

-Chłopczyk miał się nazywać Hugo, ale nie rozmawialiśmy o dziewczęcych imionach.

-Chciałabym, żeby chłopak nazywał się Gabriel, a mała - ziewnęła - Scarlett.

-Jeżeli tego chcesz. - Powiedziałem ze śmiechem przyglądając się jak moja księżniczka zasypia.

Spojrzałem na maluchy. Gabriel spał smacznie ssąc kciuka. Pogłaskałem go po główce. Miał malutkie, delikatne czarne włoski. Zerknąłem na małą i okazało się, że nie śpi. Scarlett wpatrywała się we mnie, a ja doznałem szoku widząc jej oczy.

Były fioletowe, a w nich płynęła zielona rzeczka.

Pomyślałem, że moja księżniczka ma konkurencję.

Mam nadzieję, że się podobało. To jest koniec. Poza tym mam ochotę poważnie odpocząć od miraculum. Trochę zaczął mi się nudzić ten serial. Oczywiście zakończę "Miraculum : Zapomniałam o Niej" to nie ulega wątpliwości. Nie wiem jeszcze kiedy. Najlepiej by było gdyby chociaż dali trailer drugiego sezonu to znów miałabym zapał -.- A tak to zgasłam jak wypalona świeczka. Jednak na pewno zdążę coś dodać przed wakacjami.

Fajnie, że polubiliście Scarlett Osh. Nie wiem czy to już pisałam ale trudno, piszę drugi raz.

Ja: Kocham was ludzie! ❤❤❤❤❤❤❤❤ Dzięki za każdy kom i

Scarlett : I ja też was kocham! Moje wy słodziaki 😘😘😘😘😘😘❤❤❤❤💋

Theatre HanteeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz