RusJus

460 12 3
                                    


Niska dziewczyna z wysokim kucykiem szła szybkim tempem w stronę placu zabaw. Rozpięła czarną bluzę i zakasała rękawy. Ilona miała dość czekania. Spotkanie miało odbyć się pół godziny temu, a Justyny nie było. Natomiast 15 minut temu poszła po nią Himi, Pianka i Shinta. Widziała w oddali wesołe dzieci bawiące się na huśtawkach, zjeżdżalniach czy innych kiczach, na które w teorii dziewczęta były za stare. Widząc, że krzaczki szumią i gdyby się przyjrzeć, ujrzeć można buty nastolatki, skręciła za roślinki. Chciała zaskoczyć swoją koleżankę od spraw, powiedzmy, nietypowych. Gdy tylko do niej podeszła i stanęła tuż obok, spojrzała na nią. Justyna obserwowała dzieci z miną rasowego księdza pedofila. Ilona skrzyżowała ręce na piersi i jej wzrok powędrował przed siebie.

-Nigdy cię nie z czaję. I de facto... miałaś być pół...-nie dokończyła.

Z tymi słowami naszej niebieskookiej koleżanki twarz spoważniałaby po chwili otworzyć szeroko oczy.

-Ups, zapomniałam - mruknęła i szybko zerknęła na koleżankę. -Ale te dzieci...

-Nic z tego - ucięła.

Chwyciła ją za ubrania i zaczęła ciągnąc za sobą. Justyna czuła się dziwnie i z tępym wzrokiem patrzyła na oddalający się krzak a za nim śmieszkujące dzieciaki. Nagle z ożywieniem zaczęła przyglądała się wysokiej sylwetce z owiniętym szalem wokół szyi, pomimo iż było mega gorąco. Ivan, facet, w którym podkochiwała się Justyna. I to nie było na takiej zasadzie, że ona wiedziała o jego istnieniu, a on nie. Od bliska roku Hetalionati utrzymuje kontakty ze swoimi bishami. Ivan i Justyna z początku świetnie się dogadywali, nawet wyglądali uroczo. Dwoma słowami, idealna para. Problem jednak polegał na tym, że wokół niego kręciło się wiele innych fanek. W tym tłumie znalazły się dwie dziewczyny, których nie za bardzo lubiły one, wielka, (nie) tajna organizacja Hetalionati. Jako jednak narrator tej opowieści, zataję informację jak miały na imię. Justyna wyrwała się i wpatrywała się w Ivana. Wstała i miały iść dalej, kiedy do Ilony zadzwonił telefon. W sumie za wibrował w kieszeni. Wyciągnęła go i zerknęła na wyświetlacz.

-Zosia...? - spytała samej siebie, a Justyna tylko popatrzyła na szatynkę, wyostrzając zmysły na samo imię jednej z członkini. Ilona odebrała.

-Halo...? - powiedziała do słuchawki, ale skrzywiła się i odsunęła od ucha, telefon słysząc w tle krzyki, piski i nie wnikajmy co jeszcze. Musiała chwilę poczekać aż wszystko się w tle uspokoi.

-Ilona? Jest koło ciebie Justyna? - zapytał głos w słuchawce.

-Um, no tak. O co chodzi? - odparła dziewczyna, rzucając ukradkowe spojrzenie ku blondynce.

-No to odejdź tak, żeby cię nie mogła usłyszeć i miałabyś ją na widoku - nakazał.

Kiwnęła głową i odsunęła słuchawkę od uszu. Rozejrzała się, ale Justyna sama poszła zakradać się na Ivana. Rasowy ksiądz pedofil i mistrz Yandere. Okularnica westchnęła i znów przyłożyła słuchawkę.

-Już - mruknęła, obserwując poczynania towarzyszki.

-Okay, dalsze instrukcje poda ci Himi - powiedział głos, a ona tylko prychnęła, czekając na odzew.

-No to słuchaj. Podczas szukania Justyny spotkałyśmy Ivana...

-Zaskoczę cię, my też go spotkałyśmy. To znaczy.... przechodził paręnaście metrów dalej i nas nie zauważył - powiedziała.

-Ivan robi to specjalnie. Bo planuje zaprosić Jus na randkę - zaczęła piszczeć ze szczęścia swojej najlepszej znajomej.

-No to, co mamy robić? - zapytała, powoli robiąc krok w stronę oddalającej się koleżanki.

Reader x BleachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz