Rozdział 3

370 27 3
                                    

Biegnąc za nowo poznanym mężczyzną Aleksandra dotarła na czwarte piętro budynku. W jednym z mieszkań przy oknie stała średniego wzrostu dziewczyna o długich brązowych włosach.
- Enid?! Co tutaj robisz? - spytał Glenn.
Nastolatka odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego dużymi, niebieskimi oczami.
- Uciekłam... Idź sobie. - westchnęła jednocześnie znów odwracając się tyłem do mężczyzny - Nie mam zamiaru wracać.
Byli tak zajęci rozmową, że jedynie stojąca przy drzwiach i przyglądająca się im Aleksandra usłyszała dziwny, znajomy jej uszom krzyk. Szybko podeszła do okna. Ujrzała w dali Agathę, która siedząca za autami próbowała się podnieść, ale ból w nodze jej na to nie pozwalał. Po paru sekundach wędrując wzrokiem po krajobrazie zobaczyła hordę trupów otaczających jej przyjaciółkę - Elizę.
Po policzkach Aleksandry strumykiem leciały łzy, zaczęła się trząść. Enid spojrzała na nią i spytała co się stało, lecz ta bez słowa zbiegła na dół. Glenn ruszył za nią.
Znalazła się w małym, ciemnym pomieszczeniu przypominającym kawiarnię. Drewniana podłoga, ciemne ściany i przywieszone na nich stare, zakurzone obrazy przedstawiające jakże piękny i spokojny świat sprzed czasów apokalipsy. Po całej sali były porozrzucane stoły i krzesła. Jedynym źródłem światła są stare szklane drzwi znajdujące się obok lady, prowadzą na ogromny taras. Załamana i roztrzęsiona dziewczyna właśnie stara się je otworzyć.
Glenn próbował ją uspokoić, powtarzał jej, że będzie dobrze, mimo że nie znał powodu jej smutku. Objął ją, lecz szybko wyrwała się z jego ramion i zaczęła walić w szybę. Miała nadzieję, że Agatha uratuje Elizę. Zawsze była ich ochroną, odwalała za nie brudną robotę, ratowała je przed największym niebezpieczeństwem, ale teraz... teraz nie była w stanie tego zrobić.
Sztywni rozszarpywali ciało młodej, czarnoskórej dziewczyny, wyjadali wnętrzności, przeżuwali mięso. Krzyczała w niebogłosy. Ostatnie wypowiedziane przez nią słowa były tak ciche, że nawet najbliżej stojący szwendacz by ich nie usłyszał.
- Zrobiłam to... dla was...

*

Blondyn zadawał za dużo pytań, co irytowało Adelaidę. Wrócili do miejsca w którym wcześniej przywiązali ją i Daryla do drzew. Mieli już się pożegnać i ruszyć w strony z których przybyli, gdy usłyszeli krzyk z odległości piętnastu metrów.
Była to krótkowłosa kobieta, która trzymała się z nimi. Nikt nie zauważył, że oddaliła się od reszty. Dwóch sztywnych zaatakowało ją wychodząc zza drzew. Gdy ciało dziewczyny było rozszarpywane przez trupy, jej przyjaciel chwycił za broń i załatwił ich. Druga kobieta podbiegła do martwej już siostry. Uklękła nad nią i zaczęła płakać.
Nie zwróciła uwagi, że zdążyła się już przemienić. Warczała na opłakującą ją siostrę. Już miała wbić swoje ostre zęby w jej kark, gdy blondyn znów wyjął broń i zastrzelił martwą przyjaciółkę.
Tym razem jej nie chował. Odwrócił się i wycelował w stronę Adelaidy.
- Przykro mi... - powiedział, po czym spojrzał na Daryla - Oddaj jej kuszę.
Daryl podszedł do ciemnowłosej kobiety stojącej obok mężczyzny z bronią i podał jej samostrzał. Powiedział do nich:
- Nigdzie nie jest bezpiecznie...
- Zamknij się! - przerwał mu mężczyzna naciskając za spust.

*

Do szklanych drzwi dobijała się Agatha. Były zamknięte na klucz. Aleksandra siedziała na podłodze, ręce trzymała przy twarzy, nadal płakała. Glenn w tym czasie szukał klucza przy ladzie, a Enid przypatrywała się im oparta o farmugę prowadzącą z klatki schodowej do kawiarni.
Klucz wisiał na ścianie za barkiem, mężczyzna zauważył go po paru minutach i wpuścił dziewczynę do środka. Usiadła na podłodze obok płaczącej przyjaciółki, objęła ją, cały czas milczała.
Po kwadransie, gdy Aleksandra w miarę się uspokoiła wszyscy usiedli przy jednym ze stolików.
- Jestem Gelnn, a to Enid. - powiedział do czarnowłosej dziewczyny.
- Agatha.
- Niedaleko stąd mamy schronienie. Niewielką osadę. - mówił mężczyzna.
- Dlaczego nam to mówisz? - spytała Agatha - Nie znamy się.
- Uratowałyście mi życie. Moglibyśmy wyruszyć w każdej chwili.
Dwie przyjaciółki po krótkiej wymianie zdań postanowiły pójść z nimi. Ale chciały jeszcze wstąpić do pewnego miejsca.

The Walking Dead /fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz