3. Bójka

167 11 0
                                    

Stałam na tym statku dobre dziesięć minut. W końcu Darrel chwycił mnie za ramię swoją silną ręką i pomógł zejść na ląd. Ta wyspa była zupełnie inna niż Anglia - rosły na niej egzotyczne drzewa, a wokół było bardzo gorąco. Weszliśmy do pomieszczenia, które okazało się być barem. Darrel poszedł po trunki, a ja zostałam z resztą załogi. Czułam się trochę niezręcznie. W końcu nikogo z nich nie znałam. Nagle do naszego stołu przyszedł mężczyzna o zielonych oczach i brązowych dredach.

- Niezła, ile za nią dacie?

Zaczął mnie obmacywać. Opierałam się.

- Ej, łapy przy sobie!

- I to jaka zadziorna! - powiedział rozbawiony - Lubię takie.

Wyciągnął dwa sztylety i wymierzył jednym we mnie, a drugim w załogę. Nie wiedziałam co zrobić. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji - chociaż mogłam się spodziewać czegoś takiego - w końcu większość zgromadzonych tu osób to byli piraci. Mężczyzna schylił się, aby wziąć mnie na ręce. Szybko sięgnęłam po mój nożyk, kiedy zorientowałam się, iż zostawiłam go gdzieś w porcie w Anglii. Zaczęłam się wierzgać i kopać nieznajomego. Jednak na próżno. 

- Pewnie tego szukasz dziewczynko - powiedział, a potem zaczął się śmiać. To on zabrał mi moją jedyną pamiątkę po ojcu!

Cała załoga nieźle się uśmiała patrząc na tą szarpaninę - widać, że mnie nie polubiła. Na szczęście zjawił się kapitan, który wszystkich postawił do pionu. Zaczęła się niezła bójka - i to o mnie! Zaczęłam kopać i szarpać napastnika. W końcu puścił. Jeszcze nigdy nie widziałam takiej zaciętej walki. Nagle, ktoś wziął mnie za ramię.

- Idziesz ze mną! To był rozkaz!

Jeszcze nigdy nie widziałam tak wkurzonego Darrela. Zaczęłam posłusznie iść w stronę statku, gdy nagle podbiegł do nas mężczyzna. Złapał mnie za talię i zaczął szarpać. Krzyczałam, podczas gdy kapitan wyjął szablę i wycelował w pirata.

- Nie dotykaj jej łajzo!!! Jedyną osobą, która może to zrobić jestem JA! Zrozumiałeś?!

Wtedy mężczyzna puścił mnie, a ja przytuliłam się do mojego wybawiciela.

- Dziękuję... - wyjąkałam, a łzy same płynęły mi do oczu - Za wszystko.

- To nic takiego, tylko postaraj się nie wpakować w żadne kłopoty... Mam cię dowieźć w jednym kawałku - powiedział Darrel wyraźnie zdziwiony tą sytuacją. 

Wtedy razem poszliśmy do statku. Załoga wróciła później niż my. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Było ciemno...

----------------------------------------------------------------------------------------------------

 Hej,

 Sorki, że tak długo nie pisałam, nie mam chwilowo czasu i postaram się to zmienić. Wiem, że rozdział trochę krótki, ale mam nadzieję, że ciekawy. Może gwiazdkę? ;)



PiratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz