~ Kylie ~
Obudziłam się przez to, że bolały mnie kości. Jęknęłam i otworzyłam oczy, po czym zauważyłam powód bólu. Otóż Harry ściskał mocno moje ciało w swoich ramionach. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał za piętnaście siódmą i postanowiłam go obudzić.
- Harry. - mruknęłam, ale on ani drgnął. - Hazza. - połaskotałam włoski w dole jego brzucha.
- Hm. - burknął nie otwierając oczu.
- Musisz wstawać do pracy. - powiedziałam. - I puść mnie, bo przez całą noc tak mnie ściskałeś, że myślałam, że połamiesz mi kości! - warknęłam, a on poluzował uścisk i ułożył głowę na moim ramieniu.
- Jesteś taka piękna. - spojrzał na mnie i pocałował moją szczękę.
- I tak musisz iść do pracy. - odgarnęłam jego włosy do tyłu.
- Matko, jesteś zrzędą. - wywrócił na mnie oczami.
- Kochasz mnie. - uśmiechnęłam się, a on podparł się na łokciu i pocałował moje usta
- Nie wiem za co. - parsknął śmiechem i znowu pocałował moje usta.
- Idź lepiej pod prysznic, dupku. - klepnęłam go w tyłek.
- Idziesz ze mną. - chwycił za tył moich ud i wstał ze mną na rękach.
- Oszalałeś. - parsknęłam, oplatając jego pas nogami.
Po chwili postawił mnie na zimnych kafelkach w łazience, na co pisnęłam. Harry zaśmiał się głośno i ściągnął swoje bokserki. Wrzucił je do kosza na pranie i paradował nago po łazience. Nie chcąc być dłużna, zrzuciłam z siebie jego koszulkę i to samo zrobiłam z bielizną. Styles zmierzył mnie pożądliwym wzrokiem i wszedł pod prysznic. Uczyniłam to samo, a jego dłonie odnalazły moje biodra.
- Jesteś cholernie seksowna. - mruknął, całując moją szyję.
Uśmiechnęłam się do niego, po czym nalałam na swoje dłonie żelu pod prysznic. Rozprowadziłam go po całym jego torsie, plecach, nogach, a następnie zaczęłam szorować jego włosy. Harry przymknął oczy i warczał pod nosem z przyjemności. Ułożył dłonie na moich pośladkach i miętosił je w swoich dłoniach.
- Teraz moja kolej. - puścił mi oczko.
Nalał na swoje duże dłonie żelu i zaczął dokładnie myć moje ciało. Zniżył się lekko i przywarł do moich ust. Szarpał za dolną wargę, a ja jęknęłam, gdy jego biodra naparły na moje kobiece strefy.
- Cholera. - stęknęłam ledwo. - Harry, błagam. - wysapałam, gdy całował moje piersi.
- Chcesz tego, prawda? - spojrzał na mnie, szarpiąc moje sutki.
- Tak. - ocierałam się o niego, a on wydał z siebie gardłowy jęk.
- Ryzykujemy bez? - zapytał, nie mogąc oderwać się od moich ust.
- Nie. Spójrz na Benjamin'a i przypomnij sobie, co się wydarzyło bez gumki. - uśmiechnęłam się.
- Zaraz wracam. - wybiegł spod prysznica, mało się nie ślizgając na kafelkach.
- Harry! Uważaj! - wybuchnęłam śmiechem.
Po chwili wrócił z srebrną paczuszką w dłoni. Rozerwał ją i nasunął na swoją długość. Chwycił za tył moich ud i uniósł do góry, po czym posłał mi zadziorny uśmiech.
- Ciesz się, że znalazłem ostatnią. Muszę uzupełnić zapasy. - puścił mi oczko i wszedł we mnie. Jęknęłam, chwytając się jego barków, a on zaczął się poruszać.
- Och, Harry. - wplotłam palce w jego włosy, gdy on wchodził we mnie szybko i mocno. Tak jak oboje zawsze lubiliśmy.
- Jęcz moje imię, maleńka. - wystękał, wbijając się we mnie nieustannie.
Wbiłam paznokcie w jego plecy i pojękiwałam jego imię. Styles syczał pod nosem pochwały na mój temat, po czym przeniósł dłonie na moje pośladki. Chwycił je w dłonie i zaczął ściskać. Ochyliłam głowę do tyłu, a on zassał skórę na moim gardle. Złagodził ból, dmuchając w nią zimnym powietrzem i pocałował mocno moje usta.
- Cholera! - krzyknął i doszedł, spuszczając się w prezerwatywę. - No dalej, kotku. Dojdź dla mnie. - wchodził we mnie mocno.
- Och-h, Harry! - wykrzyczałam zachrypniętym głosem i doszłam. - Kocham cię. - cmoknęłam jego usta, gdy wyszedł ze mnie i ściągnął prezerwatywę.
Wyszliśmy spod przysznica, wcześniej płukając swoje ciała, po czym owinęliśmy się ręcznikiem i ruszyliśmy do sypialni. Ubrałam na siebie świeżą bieliznę, jasne jeansy i czarny sweter. Związałam swoje włosy w niechlujnego koka i poszłam do kuchni. Zrobiłam nam po kawie, śniadanie dla Harry'ego do pracy i na teraz. Po chwili wszedł do pomieszczenia, zapinając swój uniform.
- Dziękuję. - puścił mi oczko i zasiadł do śniadania. - Nie jesz? - uniósł brwi z pełną buzią.
- Nie i nie mów z jedzeniem w buzi. - skarciłam go.
- Boże, współczuję Ben'owi za kilka lat. - prychnął.
- Uważaj, bo będziesz spał na fotelu. - oparłam się biodrem o blat.
Ten tylko posłał mi zadziorny uśmiech i kontynuował posiłek. Wyglądał cholernie seksownie w tym stroju i nie marzyłam o niczym innym, jak znowu się z nim kochać. Kiedy skończył jeść, wrzucił brudne naczynia do zmywarki.
- Co się tak na mnie patrzysz? - zapytał, obejmując mnie jednym ramieniem od tyłu.
- Chcesz wiedzieć? - przegryzłam wargę i odwróciłam się do niego przodem. - Wyglądasz bardzo, bardzo pociągająco w tym stroju. - powiedziałam, poprawiając jego kołnierzyki.
- Ah, tak? - uniósł brwi, układając dłonie zaraz nad moimi pośladkami. Całowałam delikatnie jego szczękę, jeżdżąc palcami po jego torsie. - Przestań, bo zaraz nie pójdę do pracy.
- Nie przeszkadzałoby mi to. - cmoknęłam go w usta.
- Wiem. - pocałował czule moje czoło i wziął swoje śniadanie. - A teraz wybacz, ale za dwadzieścia minut muszę być na miejscu.
- Okej. - wzruszyłam ramionami, odprowadzając go do przedpokoju. - Bądź grzeczny. - przegryzłam wargę.
- Teraz to ty jesteś niegrzeczna. - klepnął mocno mój tyłek. - Do zobaczenia, kochanie. - puścił mi oczko i wyszedł z mieszkania.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor i oglądałam jakieś wiadomości o świecie. Chwyciłam swój telefon i wybrałam numer do Anne, która niemal od razu odebrała.
- Hej, skarbie. - powiedziała entuzjastycznie. - Jak tam?
- Hej. - zachichotałam. - Wszystko w jak najlepszym porządku. A u was?
- Wspaniale, ale mały dzisiaj płakał. Chyba przypomniał sobie o tobie. - westchnęła.
- Jeszcze tylko tydzień. - powiedziałam spokonie. - Pod żadnym pozorem nie wypowiadaj mojego imienia, ani słowa "mama" i będzie wszystko dobrze. - poinstruowałam ją.
- Dobrze, dzięki za radę. - posłała mi buziaka. - Uściskaj Harry'ego, dobrze?
- Jasne, dziękuję i do usłyszenia. - dodałam i się rozłączyłam.
Harry : Czy ty rozumiesz, że nie mogę przestać się szczerzyć?
Harry : Cały czas o tobie myślę.
Harry : Chcę cię, maleńka.
Kylie : Pilnuj swojej służby, zboczeńcu. :)))))
Harry : Feministka...
____________________________________
/kylizzzie
YOU ARE READING
mysterious | styles
FanfictionPrzypadkowe spotkania Kylie i Harry'ego w nietypowych miejscach. OPOWIADANIE ZAWIERA SCENY EROTYCZNE, WULGARYZMY I PRZEMOC.