2 - 10."Bądź grzeczny."

2.2K 113 2
                                    

~ Kylie ~

Obudziłam się przez to, że bolały mnie kości. Jęknęłam i otworzyłam oczy, po czym zauważyłam powód bólu. Otóż Harry ściskał mocno moje ciało w swoich ramionach. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał za piętnaście siódmą i postanowiłam go obudzić.

- Harry. - mruknęłam, ale on ani drgnął. - Hazza. - połaskotałam włoski w dole jego brzucha.

- Hm. - burknął nie otwierając oczu.

- Musisz wstawać do pracy. - powiedziałam. - I puść mnie, bo przez całą noc tak mnie ściskałeś, że myślałam, że połamiesz mi kości! - warknęłam, a on poluzował uścisk i ułożył głowę na moim ramieniu.

- Jesteś taka piękna. - spojrzał na mnie i pocałował moją szczękę.

- I tak musisz iść do pracy. - odgarnęłam jego włosy do tyłu.

- Matko, jesteś zrzędą. - wywrócił na mnie oczami.

- Kochasz mnie. - uśmiechnęłam się, a on podparł się na łokciu i pocałował moje usta

- Nie wiem za co. - parsknął śmiechem i znowu pocałował moje usta.

- Idź lepiej pod prysznic, dupku. - klepnęłam go w tyłek.

- Idziesz ze mną. - chwycił za tył moich ud i wstał ze mną na rękach.

- Oszalałeś. - parsknęłam, oplatając jego pas nogami. 

Po chwili postawił mnie na zimnych kafelkach w łazience, na co pisnęłam. Harry zaśmiał się głośno i ściągnął swoje bokserki. Wrzucił je do kosza na pranie i paradował nago po łazience. Nie chcąc być dłużna, zrzuciłam z siebie jego koszulkę i to samo zrobiłam z bielizną. Styles zmierzył mnie pożądliwym wzrokiem i wszedł pod prysznic. Uczyniłam to samo, a jego dłonie odnalazły moje biodra.

- Jesteś cholernie seksowna. - mruknął, całując moją szyję. 

Uśmiechnęłam się do niego, po czym nalałam na swoje dłonie żelu pod prysznic. Rozprowadziłam go po całym jego torsie, plecach, nogach, a następnie zaczęłam szorować jego włosy. Harry przymknął oczy i warczał pod nosem z przyjemności. Ułożył dłonie na moich pośladkach i miętosił je w swoich dłoniach.

- Teraz moja kolej. - puścił mi oczko. 

Nalał na swoje duże dłonie żelu i zaczął dokładnie myć moje ciało. Zniżył się lekko i przywarł do moich ust. Szarpał za dolną wargę, a ja jęknęłam, gdy jego biodra naparły na moje kobiece strefy.

- Cholera. - stęknęłam ledwo. - Harry, błagam. - wysapałam, gdy całował moje piersi.

- Chcesz tego, prawda? - spojrzał na mnie, szarpiąc moje sutki.

- Tak. - ocierałam się o niego, a on wydał z siebie gardłowy jęk.

- Ryzykujemy bez? - zapytał, nie mogąc oderwać się od moich ust.

- Nie. Spójrz na Benjamin'a i przypomnij sobie, co się wydarzyło bez gumki. - uśmiechnęłam się.

- Zaraz wracam. - wybiegł spod prysznica, mało się nie ślizgając na kafelkach.

- Harry! Uważaj! - wybuchnęłam śmiechem.

Po chwili wrócił z srebrną paczuszką w dłoni. Rozerwał ją i nasunął na swoją długość. Chwycił za tył moich ud i uniósł do góry, po czym posłał mi zadziorny uśmiech.

- Ciesz się, że znalazłem ostatnią. Muszę uzupełnić zapasy. - puścił mi oczko i wszedł we mnie. Jęknęłam, chwytając się jego barków, a on zaczął się poruszać.

- Och, Harry. - wplotłam palce w jego włosy, gdy on wchodził we mnie szybko i mocno. Tak jak oboje zawsze lubiliśmy.

- Jęcz moje imię, maleńka. - wystękał, wbijając się we mnie nieustannie.

Wbiłam paznokcie w jego plecy i pojękiwałam jego imię. Styles syczał pod nosem pochwały na mój temat, po czym przeniósł dłonie na moje pośladki. Chwycił je w dłonie i zaczął ściskać. Ochyliłam głowę do tyłu, a on zassał skórę na moim gardle. Złagodził ból, dmuchając w nią zimnym powietrzem i pocałował mocno moje usta.

- Cholera! - krzyknął i doszedł, spuszczając się w prezerwatywę. - No dalej, kotku. Dojdź dla mnie. - wchodził we mnie mocno.

- Och-h, Harry! - wykrzyczałam zachrypniętym głosem i doszłam. - Kocham cię. - cmoknęłam jego usta, gdy wyszedł ze mnie i ściągnął prezerwatywę.

Wyszliśmy spod przysznica, wcześniej płukając swoje ciała, po czym owinęliśmy się ręcznikiem i ruszyliśmy do sypialni. Ubrałam na siebie świeżą bieliznę, jasne jeansy i czarny sweter. Związałam swoje włosy w niechlujnego koka i poszłam do kuchni. Zrobiłam nam po kawie, śniadanie dla Harry'ego do pracy i na teraz. Po chwili wszedł do pomieszczenia, zapinając swój uniform.

- Dziękuję. - puścił mi oczko i zasiadł do śniadania. - Nie jesz? - uniósł brwi z pełną buzią.

- Nie i nie mów z jedzeniem w buzi. - skarciłam go.

- Boże, współczuję Ben'owi za kilka lat. - prychnął. 

- Uważaj, bo będziesz spał na fotelu. - oparłam się biodrem o blat. 

Ten tylko posłał mi zadziorny uśmiech i kontynuował posiłek. Wyglądał cholernie seksownie w tym stroju i nie marzyłam o niczym innym, jak znowu się z nim kochać. Kiedy skończył jeść, wrzucił brudne naczynia do zmywarki.

- Co się tak na mnie patrzysz? - zapytał, obejmując mnie jednym ramieniem od tyłu.

- Chcesz wiedzieć? - przegryzłam wargę i odwróciłam się do niego przodem. - Wyglądasz bardzo, bardzo pociągająco w tym stroju. - powiedziałam, poprawiając jego kołnierzyki.

- Ah, tak? - uniósł brwi, układając dłonie zaraz nad moimi pośladkami. Całowałam delikatnie jego szczękę, jeżdżąc palcami po jego torsie. - Przestań, bo zaraz nie pójdę do pracy.

- Nie przeszkadzałoby mi to. - cmoknęłam go w usta.

- Wiem. - pocałował czule moje czoło i wziął swoje śniadanie. - A teraz wybacz, ale za dwadzieścia minut muszę być na miejscu.

- Okej. - wzruszyłam ramionami, odprowadzając go do przedpokoju. - Bądź grzeczny. - przegryzłam wargę.

- Teraz to ty jesteś niegrzeczna. - klepnął mocno mój tyłek. - Do zobaczenia, kochanie. - puścił mi oczko i wyszedł z mieszkania.

Uśmiechnęłam się sama do siebie i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor i oglądałam jakieś wiadomości o świecie. Chwyciłam swój telefon i wybrałam numer do Anne, która niemal od razu odebrała.

- Hej, skarbie. - powiedziała entuzjastycznie. - Jak tam?

- Hej. - zachichotałam. - Wszystko w jak najlepszym porządku. A u was?

- Wspaniale, ale mały dzisiaj płakał. Chyba przypomniał sobie o tobie. - westchnęła.

- Jeszcze tylko tydzień. - powiedziałam spokonie. - Pod żadnym pozorem nie wypowiadaj mojego imienia, ani słowa "mama" i będzie wszystko dobrze. - poinstruowałam ją.

- Dobrze, dzięki za radę. - posłała mi buziaka. - Uściskaj Harry'ego, dobrze?

- Jasne, dziękuję i do usłyszenia. - dodałam i się rozłączyłam.

Harry : Czy ty rozumiesz, że nie mogę przestać się szczerzyć?

Harry : Cały czas o tobie myślę.

Harry : Chcę cię, maleńka.

Kylie : Pilnuj swojej służby, zboczeńcu. :)))))

Harry : Feministka...

____________________________________

/kylizzzie


mysterious | stylesWhere stories live. Discover now