Rozdział 15 - cztery dni

1.2K 125 26
                                    

- Natsu Dragneel - powiedział.

- Proszę się tutaj podpisać i może już pan wyjść ze szpitala z pańską dziewczyną - uśmiechnęła się słabo.

- Dobrze - chwycił długopis, podpisał się i wyruszył na poszukiwania swojej "dziewczyny".

Zobaczył ją, jak targała swoją torbę i próbowała doczołgać się do wyjścia. Zaśmiał się pod nosem i podbiegł do niej. Przestraszył ją lekko, ale szybko za to oberwał.

- Daj mi to. Nie powinnaś jeszcze nosić ciężkich rzeczy! - chwycił jej torbę i ku swojemu zdziwieniu wydawała mu się naprawdę lekka.

- Och, przestań! Mam tylko złamane żebra, skręconą lewą rękę, uszkodzony organizm i płuca - powiedziała to w bardzo optymistyczny sposób.

- Nie dołuj mnie - westchnął. - I tak mnie już dosyć wystraszyłaś, gdy wieziono cię na salę operacyjną i gdy...

- Dobrze, już dobrze. Nie martw się tak o mnie! - wyrzuciła ręce w powietrze i nadęła policzki jak pięcioletnia dziewczynka.

- Ale ja nie potrafię się o ciebie nie martwić - przyznał i zaśmiał się uroczo.

- Jestem już dużą dziewczynką - uniosła dumnie głowę i odrzuciła włosy do tyłu.

- Dla mnie zawsze będziesz moją małą Lucy, a ja zawsze będę się ciebie martwić - drażnił się, a ona pogubiła się we własnych myślach i odwróciła twarz, na której pojawiły się ledwo dostrzegalne rumieńce.

Wyszli z budynku, a Lucy odruchowo stanęła.

- Powiedz mi Natsu, czy będziemy iść dziesięć kilometrów pieszo? - jęknęła ze zmęczenia. Samo przejście szpitalnego korytarza było dla niej wyzwaniem.

- Pojedziemy autem - wyciągnął kluczyki z kieszeni i podrzucił je do góry, a następnie złapał. Nie zapomniał, oczywiście, uśmiechnąć się zwycięsko. 

- Ty masz prawo jazdy?! - złapała się za policzki.

- Tak, a co? - przechylił głowę na bok.

- Skąd je masz? - spytała niezbyt przekonana, czy mówi prawdę, czy po prostu zwędził kluczyki ojcu.

- Jak to skąd? Jestem już dużym chłopcem i mam prawo do takich rzeczy - wyszczerzył się, chwycił ją za rękę i prowadził ją na parking przed szpitalem. 

Po chwili zatrzymali się przed czarnym samochodem, a Lucy popatrzyła na markę, ale nie miała pojęcia, jaki to typ auta. Natsu, jak prawdziwy gentleman, otworzył jej drzwi do auta. Lucy pośpiesznie i jeszcze nieco zaskoczona usadowiła się na miejscu pasażera, a Natsu tymczasem okrążył pojazd i również usadowił się. 

- Na pewno umiesz tym czymś jeździć? - zapytała, spoglądając na niego oczekująco.

- Umiem. Nie bój się, już nie raz jeździłem tym cackiem - puścił jej oczko i odpalił pojazd.

- Czy coś jeszcze mnie dziś zaskoczy?

- Dwie rzeczy - uśmiechnął się, już nie patrząc na nią. - Pierwsza to taka, że Lisanna nie będzie ci dokuczać - Lucy nie była do tego przekonana, ale postanowiła mu zaufać. - O drugiej rzeczy dowiesz się jeszcze dzisiaj - jechał spokojnie i spojrzał w boczne lusterko. 

Szkolny zawrót głowy - NaLu ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz