Część 1

57 11 1
                                    

Luca Cimeries Saavedra (PaulinaEmilia)

Cały dzień czułem się jakiś rozstrojony. Nie mogłem siedzieć w jednym miejscu, moje ciało pragnęło ruchu. Niepojęte, że utrzymanie ludzkiej formy wymaga ode mnie cholernego wysiłku fizycznego, ale jeżeli chcę pozostać w tej mieścinie, nie poganiany pochodniami przez wieśniaków, muszę utrzymywać pozory. Chociaż żyły tu najróżniejsze stworzenia, to nie jestem pewien, czy demon jest wśród nich dodatkowo potrzebny.

Wkroczyłem spokojnym krokiem do lasu Yomi. Wiatr zafalował moim czarnym, skórzanym płaszczem oraz włosami. Z każdym krokiem czułem gęstniejącą moc, sprawiającą, że ma się wrażenie jakby się pływało. Zaraz po Sanktuarium, jest to moje ulubione miejsce.
Wyciągnąłem dłoń i dotknąłem kory najbliższego drzewa i poczułem, jak moja moc miesza się z siłą witalną lasu.
Co za paranoja, ja, wielki demon, spędza z przyjemnością czas na łonie natury. Koń by się uśmiał.
Ruszyłem dalej, w stronę polany, na której rośnie tyle gatunków roślin, że nie jestem w stanie ich policzyć i tam planowałem spędzić dzisiejszy dzień.
Gdy dotarłem, zrzuciłem płaszcz i najzwyczajniej w świecie położyłem się wśród roślinności. Podłożyłem ręce pod głowę i wpatrywałem się w niebo i dryfujące po nim spokojnie chmury.  


Nicolas Sempre (Nico_xoxo)

Tego dnia postanowiłem oddalić się trochę od miejsca w którym się zatrzymałem. Miałem w planach zbudować jakąś chatkę, ale najpierw wyszedłem pozbierać parę ziół leczniczych. Nigdy nie wiadomo kiedy zza drzewa wyłoni się jakiś troll, lub co gorsza golem. Szedłem szybko zwinnie omijając ostrzejsze kamyki lub gałązki, na ktorych można bylo obetrzeć sobie skórę. Czułem jak ciepły wiatr muska moją twarz i przynosi miły zapach kwiatów. Wokół czułem magię która działała na mnie kojąco. Wyszedłem na polankę gdzie powinno być wiele roślinności. Uśmiechnąłem się widząc różnokolorowe liście z których później będę mógł zrobić napar lub po prostu leki. Trawa była dość wysoka, sięgała do połowy łydek, nie myśląc za wiele rzuciłem się w stronę ziół. Poczułem nagle że tracę równowagę, a pod stopami mam coś miękkiego.No jasne ,potknąłem się. Niezdara ze mnie. Upadłem na pupę i spojrzałem wystraszony na wysokiego mężczyznę którego nie owijamy w bawełnę- przestraszyłem się.
- J-jja p-przepraszam! - pisnąłem i poczułem jak do oczu napływają mi łzy, ale dzielnie zdusiłem w sobie płacz.  



_______________________________

Oto pierwsza część, kolejne będą dodawane w odstępie jednego lub dwóch dni i będą wyglądać tak jak powyżej. Po jednej wypowiedzi każdego bohatera :)

(Yaoi) Zaufasz mi?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz