Część 2

45 7 1
                                    

Luca Cimeries Saavedra 

Aż się zachłysnąłem powietrzem, kiedy poczułem, że coś, a raczej ktoś na mnie wszedł. Zostałem podeptany. To chyba kurwa jakiś chory żart, prawda? Spojrzałem ostro na przybysza, który okazał się drobnym chłopcem. Dziecko? W lesie? No to są chyba jakieś żarty.

- J-jja p-przepraszam! - Wyjąkał cicho, a ja warknąłem, tak jak drapieżnik warczy na swoją ofiarę.

- Pod nogi się patrzy gówniarzu. - Mój głos zawibrował. Moja barwa głosu była ciepła i niska, ale pomimo swojej seksowności, którą miałem po prostu zapisaną w demonich genach, kryła się w niej, tym razem, ostrość. Byłem wściekły, za przeszkodzenie mi w odpoczynku.
Uniosłem się powoli i usiadłem po turecku przed skulonym w sobie dzieciakiem i zacząłem mu się bezczelnie przyglądać. Minę miał, jak zbity szczeniak. Wyglądał jakby lada moment miał się rozpłakać.

- Masz zamiar jakoś mi wynagrodzić to, że mnie podeptałeś, gówniarzu? - Zapytałem cicho i przekrzywiłem lekko głowę nadal przeszywając go wzrokiem. Nie potrzebowałem podnosić głos, żeby brzmieć groźnie i wywołać czyjąś panikę. W skupieniu czekałem na reakcję dzieciaka. Byłem ciekaw czy poderwie się z miejsca i ucieknie, czy jednak tak sparaliżował go strach, że nie będzie w stanie się ruszyć, czy może w ogóle zareaguje w całkiem inny sposób niż mogę się spodziewać.
Przyglądając mu się, zauważyłem spiczasty kształt uszu małolata. Elf... Uroczo. Uśmiechnąłem się krzywo, co raczej przypominało grymas niezadowolenia. Z Elfami nigdy nic nie wiadomo.


Nicolas Sempre

Bałem się już nie na żarty. Czułem że będę miał przechlapane.

- Masz zamiar jakoś mi wynagrodzić to, że mnie podeptałeś, gówniarzu? - Zapytał, niby spokojnie, ale w jego głosie słychać było coś, przez co nie mogłem siedzieć spokojnie. Przeszywał mnie swoim bladym spojrzeniem, przez co miałem ochotę uciekać, ale wiedziałem, że nie jestem w stanie nawet się podnieść. Nogi miałem jak z waty, a serce biło jak po maratonie. Mój oddech stał się płytszy, ale uparcie próbowałem coś powiedzieć. 

- A-aalle jak wynagrodzić? - Mówiłem cicho, ale wydawało mi się, że piszczę niczym ludzka kobieta. Nagle moje oczy rozszerzyły się w szoku, a na policzki wpłyną rumieniec.

- T-tty c-cchyba nie myślisz że j-jja...że t-tty...- Jąkałem się, a moja wyobraźnia podsuwała mi kosmate myśli w związku ze spłatą długu.

(Yaoi) Zaufasz mi?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz