Budzę się, przecieram oczy. Znowu to przeklęte słońce. Spoglądam na zegarek, odczytuje z niego godzinę, ale już po chwili nie wiem co przeczytałem. Uroki poranków. Przeciągam się leniwie, ziewam. Dawno tak dobrze mi się nie spało. Trę oczy, przyglądam się budzikowi, który stoi na szafce obok łóżka. Wskazówki zdają się być w innym położeniu niż zazwyczaj. Znowu ziewam. Przyglądam się tarczy zegara, moje oczy stają się większe.
Jest dziesiąta.
Hhhmm... Nie, nie tak.
JEST DZIESIĄTA!!!
Przeklęty budzik. Wstaję z łóżka i spoglądam na plan lekcji. Dzisiaj mam tylko pięć godzin zajęć, z czego trzecia własne jest w połowie. Nie ma sensu, żebym jeszcze tam szedł.
Podchodzę do torby i wyciągam książki na biurko, szukam piórnika. Po chwilo go znajdeję, ale moją uwagę przykuwa coś innego. Pomiędzy podręcznikami leży pióro, najprawdopodobniej krucze. Podnoszę je. Muszę przyznać, że jest piękne. Duże, lekko połyskujące, mieniące się głęboką czernią. Kruki są pięknymi ptakami, od zawsze mnie fascynowały. Kiedyś na ścianie namalowałem jednego, ale teraz jest przysłonięty plakatem z bohaterami anime. Można powiedzieć, że nie był to bardzo udany rysunek.
Gdy oglądam pióro, słyszę za oknem krakanie. Wyglądam na podwórko, na jednej z gałęzi drzewa rosnącego w ogrodzie siedzi...czy to jest kruk? Patrzę na niego, a on tak jakby patrzy na mnie. Przyglądam się jego piórom, spoglądam na oko i doznaję szoku. Mogę przysiąc, że przd chwilą miało inny kolor, teraz jest żółte, ale prze chwilą było szare. Ptak przechyla głowę a oko zmienia barwę na czerwoną. To nie jest normalne. Wychodzę szybko z pokoju i zbiegam na dół. Na bosaka lecę do ogrodu. Staję pod drzewem. Patrzę na niego z bliska. Wygląda jak najzwyklejszy ptak. Może to tylko moja wyobraźnia płata mi figle. Wyciągam telefon i robię mu kilka zdjeć. Może i jest zwykłym ptakiem, ale nie zmienia to faktu, że jest piękny. Stoję tak chwilę, po on odlatuje. Wracam do domu. Robię sobie późne śniadanie i jem przed telewizorem z salonie. Oglądam wiadomości, kiedy słyszę dziwięk przychodzącej wiadomości. To mama pisze.
"Jak się masz kochanie?" Ciekawe czy wie, że nie jestem w szkole. Odpisuję jej pare słów o moim cudownym samopoczuciu. Sprawdzam jeszcze Facebooka, kilka nudnych informacji. Nigdy jakoś bardzo nie ciągnęło mnie do portali społecznościowych. Po przejrzeniu "gorących newsów", sprawdzam nieodebrane połączenia. Moja koleżanka z klasy dzwoniła dwa razy. Jedna z dziewczyn powiedział mi kiedyś, że się jej podobam. Nie wiem na ile to prawda, ale chyba nie czuję tego samego. Oczywiście jest ładna, wręcz nawet piękna, ale coś mi nie odpowiada. Oddzwaniam do niej, odbiera po chwili.
- Cześć Natan, czemu cię nie ma w szkole?- Zastanawiam się czy powiedzieć jej prawdę, czy może wcisnąć kit o jakimś przeziębieniu.
- Elizabeth, zaspałem.- Słyszę jak się uśmiecha.
- To dobrze, że tylko to. Martwiłam się.- Teraz ja się uśmiecham.
- To miłe Lizzie*- Słyszę jak się śmieje. Jest naprawdę fajną dziewczyną i boję się, że ją zranię. Nie lubię ranić ludzi. Nie cierpię sprawiać problemu.
- Natan przepraszam, muszę kończyć. Zaczyna się lekcja.- Spogladam na zagarek. Rzeczywiście, to już ostatnie zajęcia mojej klasy.
- Nie ma sprawy, odezwę się pózniej. Miłej lekcji. Pa pa- Rozłączam się. Wzdycham, gdy mam telefon w ręku postanawiam zobaczyć zdjęcia, które zrobiłem. Wchodzę w galerie, klikam w pierwsze zdjęcie i od razu widzę, że coś jest nie tak. Mrugam z niedowierzaniem. Nie, to chyba niemożliwe. Jestem pewny, że gdy robiłem to zdjęcie ptak siedział na gałęzi. Przewijak kilka następnych. Na żądnym z nich nie ma kruka, ale na ostatnim zauważam przedmiot leżący na ziemi pod drzewem. To pióro. Takie same jakie znalazłem dzisiaj rano w książkach. Wybiegam na podwórko, staję pod drzewem i doznaję szoku. To pióro tam leży, gdy odchodziłem nie było go tu, gdy robiłem zdjęcia też nie. Nie rozumie o co tu chodzi, ale dzieje się coś dziwnego.***
Jest rozdział trzeci. Wydaję mi się, że jest dość słaby. Niestety moja wena została perfidnie zabita przez panią od angielskiego. Co do gwiazdek (*)
Lizzie - ( Riji, nie mam tu znaczków żeby poprawnie to napisać, czyta się to mniej wiecej Riźii, coś w ten deseń)- jest to nawiązanie do jednej z bohaterek anime Kuroshitsuji, jej pełne imię to Elizabeth Midford. Jako, że Natan jest tutaj wielkim fanem tego anime (i mangi) postanowiłam dać takie małe nawiązanie.
Przepraszam, że w tych rozdziałach niewiele się dzieje. Obiecuję poprawę.**
Tutaj zaczyna się mój zacny monolog, naprawdę nie musicie tego czytać.Ogólnie jestem dość zaskoczona tym co tutaj się dzieje ( przez tutaj rozumiem wattpad). Jak zakładałam konto, byłam pewna, że jest to miejsce z masą dobrych książek, świetnych autorów i takie tam. Po pewnym czasie jak trochę zaczęłam czytać tych prac to doznałam szoku. W wielkiej ilości, w książkach na topowych miejscach list są ogromne błędy ortograficzne, gramatyczne czy językowe. Plączą się czasy, jezyk jest tak prosty, styl pisania masakryczny i turbo ilość powtórzeń. Oczywiście ja też nie piszę bez błędów, szczególnie kiedy nie mam żadnej osoby, która by mi to sprawdzała. Ale naprawdę przeżyłam szok.
Na pewno są tu dobre książki, ale w pewnych momentach tracę wiarę w to co czytam. Kiedy ktoś pisze w ogóle "wogule" lub uważa, że rozdział 500 słów to długi rozdział.
Przepraszam bardzo za taki monolog, oczywiście nie chcę nikogo obrażać, a tym bardziej kwestionować pomysły innych. Poprószy czuję duży zawód tym co tu widzę.
**Dziękuje jeszcze raz za czytanie tego opowiadania. Przepraszam, że tak późno i jak zwykle proszę o komentarze. Negatywne i pozytywne.
Black Pollux
CZYTASZ
Anielski mrok
Teen FictionDwanaście lat temu, pięcioletni chłopiec imieniem Natan usłyszał od mamy słówa, które zapadły mu w pamięci. Ale czy słowa były prawdziwe, czy może to tylko wyobraźnia małego dziecka.