Księgi Luain- Natalia Tront

136 13 1
                                    

Tutaj troszkę w punktach:

Fabuła: Luain to chłopka, dziecko Helta, pośród dzieci Antosa... I wtedy okazuje się, że jest Najstarszą Siostrą, mimo swojego pochodzenia i ma zostać niezwykle ważną Pierwszą Siostrą. Jest to intrygujące, nie powiem. Ciekawi mnie nawet, jaki owy elf miał cel, w sprowadzeniu jej do Veldrelhall. Cóż to za moc kryje dziewczyna?

Bohaterowie: Luain jest intrygującą postacią (chyba się powtarzam). Ma w sobie wiele tajemnic, jednak mimo wszystko nie jestem w stanie jej polubić. Nie lubię jej cech, jest dosyć łatwowierna, a na początku irytowało mnie, że tak się wszystkiego bała. Tak, wiem, że nie chciała umrzeć, lub by znowu ją zbito, jednak ja to odebrałam, jakby była zbitym psem, za czym średnio przepadam. Troszkę później stała się dla mnie całkiem obojętna, neutralna. Nie wzbudza wielu uczuć, poza czystą ciekawością(oczywiście dla mnie).

Somar wzbudził niechęć. Choćby tym, jak Luain oszukał. Być może jest tak naprawdę miły i sympatyczny, lub inny. W Stronicach dałaś wyraźnie znać, że pomoże Luain i być może później zmienię do niego nastawienie, kto wie?

Jelur... O nim, cóż mogę powiedzieć o nim... Mam mieszane uczucia. Jest sympatyczny i Luain go lubi, jednak ja nie wiem. Nie wiem nawet, co mogłabym tu wielkiego o nim napisać, poza tym, że jest fechmistrzem, nie zwraca uwagi na odmienność dziewczyny i ma jakąś tajemnicę.

Właściwie jedyną postacią, którą naprawdę polubiłam, jest Pierwsza siostra. Kobieta-maska, która wie co robi, ma swoje cele. Czekam, aż pojawi się następny raz. Nie wiem, co wzbudziło we mnie szczątki sympatii do niej, jednak coś było.

Styl: Styl masz ciekawy. Nie powiem, że przeczytałam to szybko i, że czytało mi się lekko, ale to moje widzimisię. Nie przepadam za takim typem stylu, jaki przedstawiasz, jednak mogę z czystym sercem powiedzieć, że przedstawiasz go dobrze. Ładnie stylizujesz tekst, by wyglądało, że rzeczywiście został napisany... dawno. Psują go nieliczne powtórzenia, jednak są one szczątkowe, niestety kiedy są, to przynajmniej mi rzuciły się w oczy.

Błędy: No właśnie. Te powtórzenia. Jest ich niewiele, jednak czasem opis zepsuje ci powtórzone "był".

I na koniec małe podsumowanko:

"Księgi Luain" nie osiągnęły jeszcze ogromnej długości. Mamy tu dopiero szósty rozdział, takie jakby wprowadzenie do tego, co się będzie działo, bo jak na razie zostawiasz nas z pytaniami. Dopiero otwierasz wątki, fabuła jeszcze się nie rozkręciła na dobre.

Nie rozumiem idei Stronic. Dałaś nam do zrozumienia już na początku, kto zginie, lub komu stanie się coś złego i jaką rolę odegra we wszystkim Luain. Jest to owiane sporą dozą tajemnicy, jednak osobiście nie przepadam za takimi wstawkami, lecz to czysto subiektywne zdanie.

Niezwykle jednak podobał mi się opis historii Antosa i Helta. Nie wiem, co Ci tam nie gra, ja czytałam go z przyjemnością. Javilan opowiadała go... Tak lekko, że to może dlatego tak ją polubiłam?

Piszesz ciekawie. Na początku może trochę się męczyłam, opisujesz wszystko dosyć szczegółowo, jednak to dodaje realizmu opowieści. Później, kiedy mamy już wszystko opisane, łatwiej jest się skupić na postaciach i na zaczątkach ciekawej fabuły.

Księgi Luain podobały mi się. Są napisane dobrze, potrafią zachęcić do dalszego czytania i na dłuższą metę, te niewielkie powtórzenia nie ujmują im niczego. Trzymaj tak dalej, a może kiedyś wylądują u mnie na półce z książkami c;

Pozdrawiam.

~Kiri

Mafia AtakujeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz