Poranek - jak każdy inny. Wstałem, wziąłem leki i przeczytałem ostatnie notatki, mimo iż mam prześwity z wczorajszego dnia.
I Boże czemu sprawiłeś ze mnie taką ofermę?
Dziś przyłapała mnie cztery razy na patrzeniu się na nią. Widziałem jej rozbawienie na twarzy przez to.
Od momentu kiedy dowiedziałem się, że też chodzi do biblioteki - zacząłem być tam częstym gościem. "chodziliśmy" tam w piątki, środy i wtorki na pierwszej, długiej przerwie śniadaniowej. Czytałem książkę, ukradkiem spoglądając na nią. Blue odrabiała wtedy zaległe prace domowe. Aż mnie korciło, by się do niej dosiąść i pomóc, lub nawet odrobić za nią te cholerne lekcje. Ale nie zrobiłem tego, bo jestem obrzydliwym tchórzem, bojącym się nawet odezwać. Nie mam znajomych bo jestem zbyt nieśmiały i nie potrafię długo podtrzymać rozmowy. Do tego dochodzi moja choroba - nie chcę kogoś ranić bo zapomniałem o istnieniu tej osoby, wbrew własnej woli. Ale jakimś dziwnym przypadkiem o Blue nie mogę zapomnieć, a jeśli nawet mi się to zdarzy to i tak jej imię siedzi w mojej głowie.
Wracając do dzisiejszego dnia:
Koniec lekcji. Kierowałem się do głównego wyjścia. Katem oka widziałem ją.
I nie wiem, to był jakiś odruch dobrych manier dlatego przytrzymałem jej drzwi. Byłem zaskoczony samym sobą, że to zrobiłem. Blue uśmiechnęła się do mnie - ponownie i powiedziała dwa cholerne słowa przez, które nie mogę spać.
Dzięki Niall.
Dzięki Niall
Dzięki
Niall
Moje imię brzmi tak cudownie w jej wykonaniu. Niczym śpiew syren, przy zachodzącym słońcu. Jak łagodna gra skrzypiec, w samym środku lasu. Kusząca jak najlepszy deser świata. Nawet nie zastanawiałem się skąd zna moje imię. To mnie nie obchodzi - bo ważne, że je zna.
Ps: zapamiętaj; hyejsgcue
NOTKA: Niallowi włączył się fangirl XD