VI.

126 12 1
                                    

Od imprezy po koncercie minął prawie miesiąc. Ash i Katt spotkali się jeszcze sześć razy. Lecz na niekorzyść Ash'a nic się nie działo. Pomiędzy koncertami umawiała się z Jinxx'em. Mocno się zaprzyjaźnili.

~Jinxx~
Dziś znowu idę z Katt do kina. Cieszę się, że jestem jej przyjacielem. Mówi mi o każdej nieudanej próbie zaciągnięcia jej do łóżka przez Ash'a i Ronnie'go. Ich próby są komiczne...
- Jinxx, jak ci idzie z Katt? - spytał Andy.
- Dobrze - odparłem.
- Kiedy oficjalnie ogłosicie, że jesteście razem? - zapytał CC.
- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Stary nie daj się trzymać w FriendZone, bo piękna znajdzie chłopaka i już nic nie wskurasz... - może mają trochę racji. Ronnie też strasznie zbliżył się do Katt.
- Spróbuję dzisiaj - powiedziałem cicho.

~D~
Ronnie nie daje za wygraną. Może tego po mnie nie widać, ale lubię Jinxx'a.... Idiotko przyznaj, że jesteś zauroczona... Dziś idę z nim do kina. Może w końcu pora zmienić FriendZone w normalną relację...
- D? D! Ziemia do D... - powtarzał Smiles. Spojrzałam na niego.... Czemu on wyżera moją pizzę?
- Co się stało? - spytałam spokojnie.
- Ty i Jerr to już na poważnie? - zapytał zaciekawiony. Rodzice nie uczyli go, że z pełna buzią się nie mówi?
- Jesteśmy przyjaciółmi - wzruszyłam ramionami.
- Kochana, my jesteśmy przyjaciółmi. Ty i Jinxx to pieprzone naciągane FriendZone. Myślisz, że długo wytrzyma? Widać, że ci się podoba, czemu mu tego do cholery nie powiesz?
- To nie takie proste - skomentowałam. No bo jak mam to teraz powiedzieć? Samą zaproponowałam przyjaźń. Nagle zadzwonił mój telefon. Ronnie.
- Tak? - zapytałam
- Jesteś u siebie? - spytał radosnym głosem.
- Tak, a co?
- Będę za chwilę - rozłączył się. Po nie całej minucie rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Ronnie stał w garniaku z kwiatami w ręku, a obok niego stał Vincent.... zapomniałam o jakimś święcie?
- Zapomniałam o czymś? - zapytałam zdziwiona
- Czy pójdziesz ze mną na randkę? - spytał Ronnie. Vincent lekko walnął go z łokcia w żebra - Nie będę nahalny.. aż tak.
- Kto wpadł na ten pomysł? - popatrzyli na siebie.
- Ja... bo mam dość wysłuchiwania zażaleń Ronnie'go... - powiedział Vincent.
- Kazał mi się ogarnąć i zaprosić cię na normalną randkę - wtrącił Ronnie - No to... umówisz się ze mną?
- Jasne chętnie. Jeśli w międzyczasie nie będziesz próbował zaciągnąć mnie do łóżka to mogę iść - powiedziałam.
- Będę się powstrzymywać - zapewnił uśmiechnięty.
- To wy się umawiajcie, a ja idę do Smiles'a - powiedział Vincent. Wszedł do domu.
- Może lepiej jak wejdziemy do środka? - spytałam niepewnie
- Jest ciepło... to dziś o ósmej? - zapytał. Dziś spotykam się z Jinxx'em. Chyba, że przełoże spotkanie z Jeremy'm na jutro...
- Dobrze, a dokąd idziemy?
- Niespodzianka - odrzekł. No to pięknie... Boże spraw żeby Jeremy'emu coś wypadło. Czy on właśnie tu idzie??? Ekstra...
- To ja już pójdę, do zobaczenia - powiedział Ronnie i ucałował mnie w policzek - Vincent ruszaj się! - krzyknął. Po chwili Vincent wyszedł i razem poszli do samochodu. Jinxx spojrzał na Radke, a potem na mnie.
- Cześć - pocałował mnie w policzek. Kolejny? Co oni z tym mają? - Czemu Ronnie taki odstrzelony? - spytał zaciekawiony.
- Ronnie zaprosił mnie na randkę - odpowiedziałam niepewnie.
- No i? Po to mu ten garniak?
- Vincent kazał mu się ogarnąć i zrobić to porządnie - wytłumaczyłam - A tak z innej beczki... to co ty tu robisz?
- Właśnie... nie mogę dzisiaj iść do tego kina, dzwonił manager, mamy jakieś ważne spotkanie czy coś... moglibyśmy przełożyć to na jutro? - o mój Boże.... chyba z powrotem zacznę chodzić do kościoła... nie no dobra... kogo ja oszukuje?
- Spoko, nie ma problemu - uśmiechnęłam się delikatnie - Jutro wszystko nadrobimy - dodałam.

~Jinxx~
Ronnie idzie z nią na randkę... minus dziesięć dla Jeremy'ego. Może jutro uda mi się jej wszystko powiedzieć, chyba że Ronnie mnie wyprzedzi...
- Może wejdziesz do środka? - spytała niepewnie
- Nie chcę ci przeszkadzać - odrzekłem.
- Nie przeszkadzasz, Smiles już wychodzi - powiedziała - Prawda Smiles? - czy ona próbuje mnie zatrzymać?
- Tak, tak - odparł Smiles. Wstał, wziął kurtkę i poszedł do swojego samochodu. Po drodze zdążył mi powiedzieć "Do działa, stary".
- Widzisz, nie przeszkadzasz - uśmiechnęła się - To jak? Obejrzymy film, wyciagnę truskawkowe lody z zamrażarki - zaczęła się bujać na boki jak pięciolatka. Jest taka słodka...
- Przekonałaś mnie - uśmiechnąłem się. Weszliśmy do środka.
- Chcesz coś do picia? - zapytała. Poszedłem za nią do kuchni. Wszystko chciała zrobić na szybko. Dobiła do mnie. Złapałem ją delikatnie za ramiona.
- Katt, spokojnie - powiedziałem.
- Przepraszam - westchnęła
- Czemu jesteś taka podenerwowana? - spytał
- Randka z Ronnie'm... no i lubię cię, nawet bardzo, a dziś pierwszy raz jesteś w moim domu. Nie chcę czegoś spieprzyć... - tłumaczyła strasznie. Nie mogę się powstrzymać. Szybko ją pocałowałam, żeby w końcu się zamknęła. Co dziwne oddała pocałunek. Udało nam się od siebie oderwać dopiero gdy zabrakło nam tchu. Spojrzała mi w oczy.
- Przepraszam - powiedziałem zanim cokolwiek wydusiła - Przeze mnie masz teraz pewnie wyrzuty sumienia.

Sounds Like Harmony | JinxxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz