Wstałam o 6:30, ponieważ promienie słoneczne odbijające się na mojej twarzy nie dawały mi spać. Wziełam potrzebne rzeczy i udałam się w stronę łazienki, która znajduje sie w moim pokoju. Niedawno był w niej remont, wiec teraz podłoga wyłożona jest czarnymi i białymi płytkami. Lustro oświetlone jasnymi lampkami dodaje lepszego efektu całemu pomieszczeniu. Wziełam szybki prysznic i wróciłam do pokoju kierując się w stronę szafy. Wyciągnełam z niej czarne spodenki z wysokim stanem i biały crop top z Adidasa. Na nogi wcągnełam krótkie trampki w tym samym kolorze co koszulka. Włosy związałam w luźnego koka. Do torby wrzuiłam potrzebne mi dzisiaj książki, telefon i słuchawki. Marmurowymi schodami zbiegłam na dół żeby zjeść jeszcze śniadanie. Weszłam do pomieszczenia i usiadłam przy stole, a mama podała mi jeszcze ciepłe naleśniki i nutelle.
-Dziękuje.-odpowiadam jej grzecznie i zaczełam jeść.
Po chwili do kuchni wszedł Alan i zajął miejsce na przeciwko mnie.
-Hej mamo, hej mała.-pocałował mnie i mamę w policzek.-A gdzie tata?
-Musiał wyjść wcześniej do pracy.-mama odpowiedziała uśmiechając się słabo.
Faktycznie tata teraz coraz częściej wychodzi wcześniej i wraca później z pracy. Niedługo się wykończy.
Skończyłam swoje śniadanie i całując mamę i Alana w policzek na pożegnanie . Zabrałam swoje kluczyki i ruszyłam w stronę garażu gdzie czekało na mnie moje cudeńko, czyli Yamaha R6. Otworzyłam drzwi specjalnym pilotem i moim oczom ukazał się piękny widok czarnego, połyskującego lakieru na motorze.
Wyprowadziłam go z garażu i założyłam kask. Ruszyłam z mojej posiadłości z piskiem opon i już po kilku minutach byłam pod szkołą.
Jak zwykle grupka chłopaków patrzyła na mnie z głupimi uśmiechami bo według nich dziewczyna nie powinna jeździć na motorze.
Już kilka razy śmiali się, że niedługo trafię do szpitala, ale nie zwracam uwagi na ich głupie komentarze.
Idę w stronę szkoły i zamierem o pójścia do mojej szafki ale na korytarzu podbiega do mnie moja przyjaciółka i rzuca mi się na szyje i o mało co nie wywaliłam się razem z nią.-Tak Holly też się cieszę, że cię widzę, ale możesz mnie już przestać dusić?-powiedziałam jej ze śmiechem.
Nie wiedziałam ze ta mała niebiesko oka, blondynka ma aż tyle siły.
-Oh.. Już nie przesadzaj!-dziewczyna także zaczęła się śmiać.
Otworzyłam swoją szafkę i wyjęłam z niej książkę, którą musiałam oddać do biblioteki.
-O kurwa..!!
Spojrzałam na Holly z niedowierzaniem, przecież ona nigdy nie używała takiego słownictwa.
Dziewczyna patrzyła w stronę wejścia z szeroko otworzonymi oczami. Odwróciłam głowę w tamtą stronę.
W drzwiach stał chłopak, bardzo przystojny nie powiem. Ciemne włosy ułożone w tak zwany artystyczny nieład. Niebieskie lecz mogłabym powiedzieć, że wręcz granatowe oczy idealnie komponowały się z jego malinowymi ustami i dleikatnie opaloną cerą. Jego umięśniony tors i ramiona opinała szara koszulka z wielkim logiem Nike na środku. Na nogach miał czarne rurki z obniżonym stanem, a na stopach białe Adidasy. Plecak przewieszony przez jedno ramię, a dłonie w kieszeniach spodni. Rozejrzałam się po korytarzu wszystkie laski śliniły się na jego widok, nawet Holly. Odwróciłam wzrok wiedziałam, że to pewnie jakiś nowy i zaraz trafi na tą szkolną, blond suke Amber, a ona zaciągnie go od razu do kibla. Czasem zazdroszczę jej figury, ale trudno się mówi trzeba się cieszyć tym co się ma.Zamknęłam szafkę i pociągnęłam Holly za rękę do biblioteki.
Otworzyłam drzwi i weszłyśmy do pomieszczenia. Przechodząc obok bibliotekarki mruknęłam ciche ,,dzień dobry" i poszłam poszukać innej książki do wypożyczenia.
Równo z dzwonkiem weszłyśmy do klasy. Ja usiadłam w ostatniej ławce przy oknie, a moja przyjaciółka z Emily. Na początku roku na historii siedziałyśmy razem, ale pan Jonson rozsadził nas bo jego zdaniem byłyśmy za głośno, więc od tamtej pory siedzę sama.
Wyjełam swoje książki i czekałam aż nauczyciel raczy nas swoją obecnością.
W końcu drzwi otwierają się a w nich staje Jonson i ten nowy.-Dzień dobry dzieci, chciałbym wam przedstawić nowego ucznia. Proszę przedstaw się nam.-zwrócił się do chłopaka stojącego po jego lewej stronie.
-To tak nazywam się Justin White przeprowadziłem się z Kanady bo mój ojciec dostał tu pracę. Lubię grać w piłkę nożną i słuchać muzyki. To chyba tyle...
-Dobrze Justin możesz usiąść... Tam koło Zoe jest wolne miejsce...
O nie! Chyba się przesłyszałam! Wszystkie dziewczyny spojrzały na mnie wzrokiem typu ,,zabije cię", a na ich czele Amber. Ja z szeroko otwartymi oczami patrzyłam na nauczyciela. Ehh... I tak pewnie nawet moje zaprzeczenia na nic by się zdały, wiec przesunęłam siebie oraz swoje rzeczy na sam koniec ławki bo nie miałam najmniejszej ochoty na ,,nowe przyjaźnie".
Usiadł i spojrzał na mnie z uśmiechem. Swój wzrok skierowałam na zeszyt.-Jak masz na imię?-nie odpowiedziałam mu, a on najwyraźniej nie odpuszczał.
-Ejj... Do ciebie mówie-znowu nic.
-Możesz mi odpowiedzieć?!-nie wytrzymałam już i mu odpowiedziałam.
-Zoe.. Już możesz się odczepić?
Spojrzał na mnie z usmiechem.
-Nie odczepie się bo dyrektor powiedział, że mam wybrać sobie kogoś z klasy żeby pokazał mi szkołę, a więc ja wybieram ciebie.
-Co!?! A nie możesz jakiegoś chłopaka!?
-Nie. Chce cię lepiej poznać, więc spróbuj być milsza.
-Niech ci będzie..
Do końca lekcji nic się nie odzywaliśmy. Miałam nadzieje, że szybko pokaże mu szkołe i się odczepi.
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę wyszliśmy z klasy...******************************No to mamy pierwszy..
#Dasia
CZYTASZ
Give me the strength...
Teen Fiction"Największą sztuką jest przejść przez piekło i nie stąć się djabłem"