#77

475 61 8
                                    

-Czego on ode mnie chce? - wyszeptała sama do siebie, czytając wiadomość w klasie. Telefon jak zawsze leżał na jej kolanach. Spojrzała na zegar ścienny, wpatrując się chwilkę w tykające wskazówki. Pokręciła głową i opierając się na łokciach, wyjrzała za okno. -I czemu akurat punkt trzecia?

Westchnęła cicho i kładąc się na ławce, z trudem wsłuchiwała się w nudne słowa nauczyciela. Chemia to chyba najgorszy przedmiot - nie licząc fizyki i matematyki, no i może języka niemieckiego. Zniecierpliwiona czekała na dzwonek, ogłaszający wyczekiwany koniec lekcji. Przetarła spoconą dłonią oczy i popatrzyła na tablicę przed sobą. Była zapełniona dziwnymi wzorami chemicznymi. No masz, ominęła jedynie trzy minuty gadania tego starego pryka, a już nie wie o co chodzi. Życie nie jest łaskawe. Z jękiem podniosła głowę i z głośnym stuknięciem ponownie opadła na drewniany blat. Cała klasa odwróciła się w jej kierunku i zaczęła się maniakalnie śmiać. Nawet Hinata dusił się własnym powietrzem. Wyrwany nauczyciel, groźnym spojrzeniem uciszył uczniów. Jego zielone oczy powędrowały na ostatnią ławkę przy oknie. Zmarszczył siwe brwi i poprawił okulary.

-Panienko Nezumi, mamy jakiś problem?

-Chemia to problem. - Wymamrotała nie zmieniając pozycji.

-Słucham?

-Powiedziałam - podniosła się i wstała - CHEMIA TO PROBLEM. - Uniosła głos, unosząc ręce.

-Młoda damo, nie toleruję takiego zachowania na moich lekcjach. Za karę spędzisz w tej sali następne dwie godziny na odrabianiu dodatkowych ćwiczeń. - Znów poprawił okulary. - A teraz, skoro widzę jak bardzo interesuję cię mój wykład, to może odpowiedziałabyś na to zadanie? - Wskazał na tabelę narysowaną kredą.

-Yyy... A co ja w ogóle mam zrobić? - podrapała się po głowie.

Znów rozległ się gromki śmiech.

Mężczyzna głośno westchnął.

-Musisz określić położenie arsenu w układzie okresowym łącząc symbol pierwiastka z miejscem w układzie okresowym.

-Czego proszę?

-Arsen.

-Jeszcze raz?

-Taki pierwiastek.

-To taki istnieje?

-Teraz to chyba sobie żartujesz.

-No, proszę pana! Ja tego nie umiem.

- W takim razie trzy godziny po lekcjach.

-Ale...

-Siadaj, jedynka.

-Tch - opadła na niewygodne krzesło. 

I wtedy sobie przypomniała.

-Ale proszę pana, ja nie mogę zostać po lekcjach.

Profesor odwrócił się i spojrzał na nią.

-Niby dlaczego?

-Muszę się z kimś spotkać punkt trzecia.

-Cóż... Najwyżej sobie poczeka.

-Ale trzy godziny?!

-Jaki problem?

-Jak kocha to poczeka! - krzyknął któryś z uczniów.

Znów rozległ się rechot.

-Dokładnie - dokończył nauczyciel i kontynuował lekcję.

ᵐⁱᵈⁿⁱᵍʰᵗ \ ᵗˢᵘᵏⁱˢʰⁱᵐᵃ ᵏᵉⁱ ◦ ✓Where stories live. Discover now