#78 (END)

653 71 5
                                    

Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli na przerwę, zostawiając białowłosą dziewczynę jako jedyną w sali. Hinata podszedł do niej i trącił palcem wskazującym.

-Miłego siedzenia z tym burakiem.

-Dzięki - powiedziała sarkastycznie. - O, jak spotkasz żyrafę to powiedz mu, że siedzę za karę trzy godziny po lekcjach.

-Dlaczego?

-Tsh, od zawsze jesteś taki wścibski?

-Taki się urodziłem. - Wzruszył ramionami.

-Nieważne, będzie wiedział o co chodzi.

-Umówiłaś się z nim na randkę, czy co? - poruszył znacząco brwiami.

-Zamknij się - zarumieniła się i odwróciła wzrok. - A poza tym nie ja z nim, tylko on ze mną.

-Słucham? 

-To co słyszałeś.

-Czterooki i ty? Zabawne! - zaczął się śmiać.

-Idź już sobie - fuknęła zezłoszczona.

-Doba, dobra! Przekażę mu...

-Dzięki - uśmiechnęła się i odprowadziła go wzrokiem za drzwi.

Czekając na nauczyciela, wyjęła konsolę i zaczęła grać. Oparta o ścianę, nie zwracała uwagi na otaczający ją świat. Pochłonięta emocjami rozgrywki nie zauważyła wchodzącego do klasy chłopaka. Blondyn namierzył ją i stanął przed nią z rękami w tylnych kieszeniach. Spojrzał na nią z góry i prychnął:

-Nawet się nie przywitasz, co?

Słysząc znajomy głos, serce podskoczyło jej do gardła. 

-H-Huh? -  odłożyła grę.

Przez jego spojrzenie dostawała gęsiej skórki.

-S-Skąd wiedziałeś, że tu jestem? - wybełkotała.

-Krewetka...

-A no racja - przerwałam mu. - Dlaczego po mnie przyszedłeś?

-Nie miałem zamiaru na ciebie czekać tam wiecznie. - Wskazał poirytowany na zegar ścienny.

Wskazówki wskazywały godzinę pięć po trzeciej.

-Miałaś być równo o trzeciej.

-No przepraszam. Sam widzisz, że muszę zostać po lekcji.

-Nie musisz.

-Co?

Nic jej nie odpowiedział. Pociągnął ją tylko za rękę i siłą wyprowadził z sali.

-Tsukishima głąbie, gdzie mnie ciągniesz?! - warknęła.

Nawet się nie odwrócił i dalej szedł przed siebie. Wprowadził ją po schodach na dach i puścił jej nadgarstek.

-A więc? Tłumacz się. Po jaką cholerę mnie tutaj przywlokłeś? - skrzyżowała ręce.

Zimny wietrzyk rozwiał jej włosy. Na zewnątrz było naprawdę przyjemnie.

Stał nieruchomo i wlepiał z nią brązowe oczy. Słońce grzało go w plecy, ale nie miał zamiaru się ruszyć.

-Tsukishima, jeśli nie powiesz mi co ja tu robię to...

-Och, po prostu się zamknij... - przerwał jej i pochylił się w jej kierunku, łącząc swoje usta z jej własnymi. 

Nezumi stała zszokowana w bezruchu, czerwieniąc się jak burak. Nie spodziewała się takiego ruchu  jego strony. Wszystko działo się tak szybko, a jednocześnie tak wolno. Oderwał się od niej po niecałej minucie, choć dla niej ta chwila trwała jak wieczność. Odsunęła się gwałtownie, zakrywając twarz rękoma.

ᵐⁱᵈⁿⁱᵍʰᵗ \ ᵗˢᵘᵏⁱˢʰⁱᵐᵃ ᵏᵉⁱ ◦ ✓Where stories live. Discover now