5. Niepokój

31 4 1
                                    

Całą podróż przemilczałam, podczas gdy Tommy, Hannah i mama świetnie się bawili.

Kiedy dotarliśmy na miejsce wyskoczyłam jak najszybciej z samochodu, wrzuciłam swój bagaż do przedpokoju, przywitałam się z dziadkami i jak najszybszym krokiem pobiegłam nad jezioro. Usiadłam w moim ulubionym zakątku, spoglądając na małe kaczuszki płynące za swoją mamą i nasłuchując odgłosów natury. Potrzebowałam wyciszenia, nie mogłam dłużej przebywać w otoczeniu ludzi, nie w tym momencie.
-Wróciła królowa wiochy, dosłownie i w przenośni. - usłyszałam szyderczy piskliwy głos.
-Chyba pomyliły ci się życia Chloé.. - odpowiedziałam otwierając oczy i przypatrując się rudowłosej dziewczynie. Oczywiście na nieszczęście nasi dziadkowie mieszkali obok siebie. Kiedyś w dzieciństwie byłyśmy przyjaciółkami, razem jeździłyśmy na wakacje do dziadków, nocowałyśmy u siebie wzajemnie, jednak pewna sytuacja, którą nie do końca potrafię wytłumaczyć sprawiła, że Chloé obraziła się na mnie na śmierć.
-Nie wydaje mi się, blondi.. To moje miejsce i nie powinno cię tu w ogóle być. - syknęła.
-Błąd. To miejsce jest nasze, przynajmniej kiedyś. Nie moja wina, że..
-Lepiej nie przypominaj mi tego co wtedy się wydarzyło, bo pożałujesz L. nie żartuje... - przerwała mi w połowie zdania. - Wracaj lepiej to tej idiotki i swoich książek.
-Nigdzie się nie wybieram, sprawdź lepiej czy cię nie ma w stodole. - rzuciłam znów zamykając oczy.
-Ty.. - nie dane jej było dokończyć kolejnej obelgi, ponieważ obie usłyszałyśmy głos jej matki. - Chloé słonko! Gdzie jesteś chciałam pożegnać się za nim wyjadę!
-Jeszcze nie skończyłam.. - zaczęła odchodzić, ale ja już jest nie słuchałam.

Spotkanie z Chloé dało mi wiele do myślenia. Kiedy byłyśmy małe, działy się rożne rzeczy..
Rozmyślam wracając powoli wąska ścieżką do domu.. po konfrontacji z moją dawną koleżanką nie zostałam tam dłużej niż dziesięć minut. Wchodząc do domu poczułam charakterystyczny zapach gnijącego drewna i czekoladowych ciasteczek. Babcia Lydia robiła najlepsze ciastka czekoladowe na świecie.
Weszłam do kuchni zabrałam małą górkę ciasteczek i weszłam po schodach na górę.

W pokoju, na łożku siedziała Hannah czytając jakieś czasopismo.
-Nie rozpakowałaś się jeszcze Liv. - rzuciła mi na wejściu.
-Hannah proszę.. nie teraz. Muszę odpocząć po spotkaniu z tą wiedźmą Chloé.. - rzuciłam się na łóżko.
-Dobra sama cię rozpakuje. - odpowiedziała z uśmiechem.
-Dzięki Hann. - odpowiedziałam jej z ulgą. Jednak w tym samym czasie poczułam ciepło na swojej piersi. Podniosłam się i spojrzałam na moje lewitujące na środku pokoju ubrania.
-Hannah! Przestań natychmiast! - syknęłam na nią.
-Dziewczynki, obiad gotowy! - Babcia Lydia zapukała do drzwi. - Wchodzę!
Spojrzałam z przerażeniem na moją przyjaciółkę, która pstryknęły placami i wszystkie ubrania leżały w nieładzie na podłodze.
-O niebiosa! - wykrzyknęła babcia wchodząc do naszej sypialni. - Co to za bałagan?
-W-właśnie się rozpakowujemy. - wymyśliłam na poczekaniu. - Coś chciałaś?
-Zejdźcie na obiad. - powiedziała z uśmiechem i wyszła.
-No i co?! - rzuciłam się na nią. - Mówiłam ci żebyś tego nie robiła!
Jednak w połowie kroku zauważyłam, że Hannah się krztusi. Podbiegłam do niej i podałam jej chusteczkę, gdy otarła swoje usta mogłam zauważyć czerwoną ciecz. Uśmiechnęła się do mnie blado po czym zemdlała.












Podoba mi się końcówka, a wam? Przepraszam za dość długi odstęp czasu pomiędzy epizodami. 😉

Different || Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz