Spodziewaj się niespodziewanego.

234 12 0
                                    

Ocknęłam się z pulsującym bólem głowy. Czuję się jakby ktoś mi przywalił czymś ciężkim. Otwieram oczy i widzę pochylonego nade mną Artura. Ma zatroskaną minę. Próbuje się podnieść, ale ból głowy jest nie do wytrzymania i uniemożliwia mi to. Z pomocą siatkarza siadam na krześle przy kuchennym stole. Powoli dochodzę do siebie. Ostatni raz zemdlałam jakiś czas temu. W sumie nawet dawno. To było jakieś dwa lata temu, kiedy jeszcze moje życie wyglądało całkiem inaczej.Nie było w nim, ani siatkarzy, ani tego miasta, ale za to był mój były chłopak. Z dnia na dzień myślę o nim co raz mniej. Może to wina tego co się zdarzyło ostatnio. Mojej impulsywności i dużej śmiałości,  która raczej na dobre mi nie wyszła, patrząc po tym, że do tej pory nie odezwał się do mnie, ani razu... - Jak się czujesz? - Spytał mnie Szalpuk, odrywając od natrętnych myśli.- Już lepiej, dziękuję, że pomogłeś mi wstać. Nie wiem dlaczego tak się stało, czułam się wcześniej bardzo dobrze. Pewnie to wina przemęczenia i stresu z przeprowadzką i w ogóle.- Zaczęłam się tłumaczyć.- Może chwilę odpoczniesz, dobrze ci to zrobi, usiądziesz, ja otworze okno i pooddychasz świeżym powietrzem? -Spytał się zmartwiony. -Ale naprawdę czuję się już zupełnie dobrze. Zaczekasz tu na mnie chwilkę, pójdę do łazienki i opłukam twarz zimną wodą?- Spytałam go. -Nigdzie się nie wybieram.- Odpowiedział z uśmiechem.

Zamknęłam drzwi od łazienki i stanęłam przed lustrem. Spojrzałam się na moją twarz. Byłam nienaturalnie blada. Bledsza niż zazwyczaj. Z natury mam jasną karnację, ale teraz moja twarz jest biała jak kartka czystego papieru. Przemyłam twarz lodowatą wodą. Wzięłam kosmetyczkę leżącą obok lustra i postanowiłam, że zrobię sobie lekki makijaż, żeby wyglądać zdrowiej oraz nie jak pół dupy za krzaka, jakby to moja mama powiedziała. Nałożyłam trochę korektora oraz pudru, a rzęsy lekko wy tuszowałam.Rozczesałam długie rude, kręcone  włosy i zostawiłam je rozpuszczone. W między czasie zaczęłam dostawać moich naturalnych rumieńców. Po bladości już nie było prawie znaku. Wyciągnęłam czystą koszulką z suszarki, bo upadając wylałam na siebie szklankę soku i na samym środku widnieje mokra pomarańczowa plama. Ubrałam koszulkę moro, gdyż tylko ta znajdowała się w łazience. Reszta była jeszcze nie rozpakowana w pokoju. Przejrzałam się jeszcze raz w lusterku i stwierdziłam, że wyglądam znacznie lepiej niż przed dziesięcioma minutami. Dobrze, że jest sobota, bo gdybym miała zemdleć w szkole i stanąć się w centrum uwagi, mimo, że i tak wszyscy o mnie mówią, bo przecież nowa i wozi się z Wroną...Wole lepiej o tym nie myśleć. 

Wchodzę do kuchni i patrzę na Artura. Przeglądał coś na swoim telefonie i siedział ze znudzoną miną. Gdy zobaczył, że wchodzę od razu się ożywił.- O jesteś w końcu, ej czy to ta sama dziewczyna, która  stąd  wychodziła nie dawno?-Spytał się z uśmiechem. -Tak to znowu ja, tylko tym razem w lepszej formie niż przed chwilą.- Odpowiedziałam. -No całkiem nieźle powiem ci.- Gdy to powiedział, poczułam jak jeszcze bardziej rumienią mi się policzki, tak po za tym to czuje się już dobrze. -Jak chcesz to możemy obejrzeć jakiś film zanim przyjdzie Andrzej co ty na to?- Zaproponowałam mu to, żeby zmienić temat, ale po chwili doszłam do wniosku, że to całkiem niezły pomysł.- Czemu by nie? -Odpowiedział mi. Zaczęło do mnie teraz dopiero docierać, że w moim domu jest taki przystojny siatkarz, który prawdę mówiąc podoba mi się! O nie, teraz na pewno popełnię jakąś gafę i się ośmieszę jak to mam w zwyczaju. Lekko się zaczęłam denerwować. Pokazuję mu, gdzie ma iść, oraz pytam go jaki chciałby film obejrzeć. Odpowiada mi, że to obojętne, ale ja zupełnie nie wiem co mogłoby mu się spodobać czy może komedia, a moje jednak jakiś horror. -Wiesz ja osobiście lubię bardzo horrory, ale nie wiem czy ty.. -Chętnie jakiś obejrzę.- Powiedział przerywając mi. Ucieszyłam się, postanowiłam mu pokazać jeden z moich ulubionych, którym jest "Obecność". Włączyłam go na laptopie i rozsiedliśmy się na kanapie dosyć blisko siebie, żebyśmy obydwoje dobrze widzieli. W pewnym momencie nasze dłonie dotknęły się ze sobą i jednocześnie cofnęliśmy dłonie. Oczywiście zaczęłam przy tym mocno się rumienić. W połowie filmu, gdy zakrywałam oczy dłonią, żeby nie widzieć, ale jednocześnie odchylałam palce, żeby zobaczyć co się stanie wystraszyłam się i odwróciłam. Nie zauważyłam kiedy złapałam Artura za koszulką i przytuliłam się do niego, a on objął mnie ramieniem i tak siedzieliśmy do końca filmu. Kiedy zaczęły lecieć napisy końcowe, oboje zrozumieliśmy, że jesteśmy baardzo blisko siebie. Popatrzałam na niego i zauważyłam, że wpatruje się we mnie. -Masz bardzo ładne oczy. Z daleka wydają się zielone, ale z bliska można odkryć ich głębie. Są niebieskie z małymi żółtymi punkcikami. - Dziękuję, każdy mówi, że są po prostu zielone i nic innego nie zauważa.-Odpowiedziałam.- Najwidoczniej nie patrzą dokładniej i nie widzą wszystkiego.- Wytłumaczył mi. -A ty co w nich widzisz? -Zapytałam się go, czując jak moje policzki palą się. -Widzę to, że są piękne, widzę to, że nie jedno przeszły przynajmniej tak mi się wydaje. -Mówiąc to złapał mnie za brodę, jakby kazał mi spojrzeć głęboko w jego oczy. I widzę też to jak się rumienisz, a kiedy to mówię jesteś jeszcze bardziej czerwona i tak się zastanawiam dlaczego. -Kontynuuje i zbliża swoją twarz do moje. Wydaję mi się, że dzielą już nas tylko milimetry. Moje serce bije naprawdę szybko i mam wrażenie, że nawet on to słyszy.  Patrzę się nadal na niego i widzę jak przymyka oczy i próbuje mnie pocałować...ale w tym samym momencie ktoś puka do drzwi i jak oparzeni odsuwamy się od siebie. Cała czerwona na twarzy mamrotam coś pod nosem i idę zobaczyć kto taki popsuł taki moment. Otwieram drzwi i widzę Andrzeja. -Hej, dostałem smsa od Artura, że czeka na mnie u ciebie. Jest może?- Pyta się mnie uśmiechnięty oraz schyla się i mówi mi do ucha..-I po za tym opowiedz mi jak tam spotkanie z tym kolegą.-Przypomina mi Wrona o czymś co chciałabym zapomnieć. -Nie ma o czym mówić, nieudane i lepiej nie wspominać. Nic ciekawego uwierz mi.-Wyjaśniam mu, a w tym samym momencie zza moich pleców wyłania się siatkarz. Koledzy uśmiechają się do siebie, a Andrzej już nie wraca do tego tematu. Szalpuk mówi, że będzie już się zbierać i dziękuje za to, że pozwoliłam mu poczekać u siebie oraz, że tak miło spędziliśmy czas. W tym samym momencie chciałam sobie odciąć moje zarumienione policzki oraz starałam się nie zwracać uwagi na podniesioną brew Wrony. Odpowiadam Arturowi, że nie ma sprawy oraz śmiejąc się polecam się na przyszłość. - Tylko więcej nie mdlej na mój widok.- Zaśmiał się. - Jak to zemdlała?- Wtrącił się Wrona. -Nic takiego, nie warto wspominać.- Szybko wyjaśniam i posyłam mordercze spojrzenie Arturowi. Widząc je, powiedział, że to nasza słodka tajemnica. -Idźcie i pochłońcie się w waszym świecie siatkówki.- Mówię zmieniając  temat i wiedząc, jak mnie ten świat fascynuje, ale o tym już nie wspominam. Zamykam drzwi za sobą. Postanawiam, że pójdę w końcu kupić sobie książki do szkoły, żebym nie musiała dzielić jej z tym dupkiem. Wychodząc z domu w poszukiwaniu księgarni ciągle nie mogłam zapomnieć o Arturze i o tym jak blisko siebie byliśmy oraz o tym co by się stało, gdyby nikt nie zapukał do drzwi...

Zagubiona w codziennościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz