Wybaczyłem Caroline,chociaż ja wciąż byłem zdania że nie mam czego wybaczać. W końcu ona nic złego nie zrobiła, według mnie była niewinna i gdyby nie ja ona nigdy by się nie zmieniła. Na szczęście wszystko udało się naprawić. Nie oszukujmy się ale gdyby nie ja i nie moje słowo ona nigdy by się tak nie zachowała. Moje rodzeństwo twierdziło że ja słowami znajdę ucieczkę nawet z piekła i dopiero teraz zrozumiałem że mają racje. Siedziałem wygodnie na fotelu w Mistic Grillu. Wspomnienia wróciły. Caroline milczała,wiedziałem że czuję się nieznacznie, że ciężko jej się skupić. Męczyły ja wyrzuty sumienia to było oczywiste ale ja chciałem aby jej myśli zmieniły tor. Jednak nie wiedziałem jak się za to zabrać. Blondynka wpatrywała się we mnie jakby nieobecna kiedy tylko nasze zamówienie trawiła do nas upiłem łyk szkarłatnej cieczy. Caroline milczała, wciąż milczała a to było do niej nie podobno i zdecydowanie nie świadczyło o niczym dobrym.Dlatego też postanowiłem się odezwać.
-Sadziłem że w tym miejscu będziesz czuła się naprawdę dobrze.
W końcu Caroline uniosła wzrok i spojrzała na mnie swoimi błękitnymi tęczówkami.
-Dlaczego?
Zapytała ciekawa na co ja uśmiechnąłem się delikatnie.
-Hmm no cóż to tutaj pierwszy raz posmakowałaś burbonu, tutaj pierwszy raz poczułaś się potrzebne i tutaj pokazałaś światu swój talent.
Miałem asa w rękawie i miałem zamiaru wykorzystać. W końcu to że nie byłem w tym mieście od pięciu lat nie znaczyło że nie wiedziałem co się tutaj działo. Wiedziałem i to naprawdę sporo, może nawet wszystko.
-Talent?
Zapytała unosząc brwi. Nagle klasnęła w dłonie.
-No tak mój talent do wpadania w kłopoty.
-Nie ten.
Przyznałem pewnie ani na moment nie odrywając wzroku od tęczówek blondynki.
-Nie mam innego.
Przyznała pewnie i włożyła do buzi jeszcze ciepła frytkę.
-Masz, masz.
Zapewniłem ją, upiła niewielki łyk alkoholu i oblizała usta. Caroline pokiwała przecząco głowa, wciąż ponura zajadła się frytkami.
-Dobrze więc ja to cudownie.
Przyznałem po czym w wampirzym tempie znalazłem się przy pierwszym lepszym chłopaku i skręciłem mu kark.
-Co ty robisz?
Wrzasnęła Caroline próbując przecisnąć się przez tłum ludzi którzy w popłochu opuszczali lokal.
-Akceptacja pamiętaj.
Przyznałem dumny z Siebie, no a jak by mogło być inaczej. W końcu ustaliliśmy że ja nie będę próbował zmienić jej a ona mnie. Proste? Proste?Oczywiście miałem ochotę wgryźć się w szyje każdego spotkanego człowieka, jednak się powstrzymywałem nie wiedziałem jak tam z kontrolą blondynki. I szczerze? Na razie nie chciałem tego sprawdzać. Już po chwili lokal był całkowicie pusty. Wampirzyca znalazła się tuz obok mnie, spojrzała na mnie oskarżycielsko i w ten typowy dla siebie sposób skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej.
-Zadowolony?
-Oczywiście, właśnie oto mi chodziło.
Przyznałem pewnie po czym przekręciłem na drzwiach tabliczkę która informowała ze jest zamknięte.
-Po co to? Po co wszystkich wyrzuciłeś?
-Nie wyrzuciłem.
Przyznałem pewnie aby już po chwili na wózku ustawić projektor i skierować go na biała ścianę tuż za sceną.
CZYTASZ
Vampire Barbie
FanfictionCzy miłość jest wieczna ? Czy po mimo starań nie można przestać kochać ? Jedna znajomość może zmienić wiele , nie wierzyłam w to do momentu w którym go poznałam . Romans , który nie miałam prawa powstać , uczucie które nie miała prawa się narodzić...