Po spotkaniu się z Enzem dzięki któremu na chwile przestałam myśleć o tym co dzisiaj usłyszałam wróciłam do hotelu od razu udałam się do pokoju. Był pusty no tak Amber wybrała się na spotkanie z Marcelem. Może to i lepiej że byłam sama, byłam zdania że płacz jest oznaką słabości a teraz trudno było powstrzymać mi łzy. Położyłam torebkę na kanapie i udałam się do kuchni przeszukiwałam szafki w poszukiwaniu burbonu jednak w kuchni nic nie znalazłam na szczęście w salonie tak wyjęłam butelkę burbonu i udałam sie do swojego pokoju upiłam spory łyk z butelki,łzy spływały do moich oczu. Czyli to wszystko co było miedzy mną a Klausem było dla niego niczym, byłam dla niego zabawką. Przez pięć lat zastanawiałam się nad tym co by było gdybym nie odrzuciła jego zaproszenia do Nowego Orleanu i wyjechała z nim lub dołączyła do niego. Te wszystkie słowa ''zamierzam być twoją ostatnią miłością''', ''wszystko dla Ciebie'' było zwykłym kłamstwem. Upiłam po raz kolejny duży łyk bursztynowego płynu z butelki po czym położyłam się na łóżku i przytuliłam kołdrę szlochałam a łzy spływały z moich oczu mocząc pościel.Mój oddech był płytki a rytm serca szybki. Bolało mnie to że to wszystko było kłamstwem, Klaus mnie oszukał byłam zabawką w jego rekach. Chciałam stąd wyjechać nie ważne było to ze złamię dane słowo. Chciałam przestać o tym myśleć,zapomnieć tak po prostu nie czuć tego bólu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i upiłam łyk alkoholu żałowałam że nie jestem człowiekiem i że nie mogę się upić teraz tego potrzebowała. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki rozebrałam się i weszłam pod strumień ciepłej wody który koił moje ciało jednak nie serce. Nienawidziłam bycia delikatną, słabą,kruchą myślałam nad wyjazdem ale to by była oznaka słabości a ja nie chciałam być słaba. Klaus myśli że może się mną bezkarnie bawić? Że będę mu posłuszna i ze wpadnę w jego ramiona.On nie wie że ja słyszałam jego rozmowę. On bawi się nie tylko mną ale tez tą rudą i blondynką. Jestem pewna że każdej z nas mówi to samo. Dokładnie umyłam ciało malinowym żelem pod prysznic i umyłam włosy również szamponem o takim zapachu . Po prysznicu obwinęłam się białym ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Postanowiłam jedno, koniec łez. Koniec użalania się nad sobą. Wyjęłam z walizki zwiewną sukienkę w kwiaty na ramiączkach i bieliznę.Uczesałam włosy szczotką nic więcej udałam się do salonu po mój telefon który wyjęłam z torebki.Wróciłam do mojej sypialni wskoczyłam na parapet i spisałam numer Enza z liściku który był dołączony do kwiatów. Kiedy odebrał powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć Enzo to ja.
-Witam piękna. Co się stało?
-Nie po prostu mam do Ciebie prośbę.
Powiedziałam pewnie i zaczesałam włosy do góry.
-Słucham.
Powiedział brunet przegryzłam wargę.
-Mieszkasz w Nowym Orleanie od jakiegoś czasu więc znasz stąd wiele osób prawda?
-Tak.
-Znasz Camille,barmanka,blondynka,średniego wzrostu,kwadratowy kształt twarzy, wampirzyca?
-A co Ci ona zrobiła?
Zapytał Enzo a ja odpowiedziałam od razu.
-Ona? Nic po prostu przydałbym mi się jej numer telefonu a najlepiej adres.
-Ale po co Ci?
Zapytał od razu westchnęłam.
-Muszę mówić?
Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-To ważne?
-Dla mnie tak.
Przyznałam od razu po czym dodałam.
-Proszę to bardzo ważne dla mnie.
-Załatwię dla Ciebie jej adres nie ma problemu.
-Dziękuje jesteś najlepszy.
Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi jednak to zignorowałam. Za pewne to obsługa.
-Jeśli jestem taki najlepszy to otwórz mi drzwi.
Powiedziała byłam zaskoczona zeskoczyłam z parapetu.
-Żartujesz?
Zapytałam wychodząc z mojej sypialni i podchodząc do drzwi.
-Otwórz to się przekonasz.
Po tych słowach usłyszałam dźwięk oznaczający zakończenie rozmowy. Momentalnie otworzyłam drzwi uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam Enza.
-Jesteś nie możliwy.
Przyznałam kręcąc głową i cofając się o krok tym samym wpuszczając bruneta do środka.
-Mów o co chodzi. Po co Ci numer czy tez adres tej Camille.
-Słyszałeś takie powiedzenie że jeśli zranisz silną kobietę musisz liczyć się z konsekwencjami.
Brunet skinął głową.
-Wiec czas na konsekwencje.
-Chodzi o Klausa.
-Nazywajmy go po imieniu czyli potwór.
Oznajmiłam głosem pozbawionym jakichkolwiek uczuć udałam się do salonu Enzo podążył za mną wyjęłam z szafki butelkę burbonu i dwie kryształowe szklanki.
-Co on Ci zrobił?
-Czy to ważne?
Odpowiedziałam pytaniem na pytanie rozlewając bursztynowy płyn do szklanek.
-Bardzo ważne. Chce wiedzieć co trzeba zrobić aby chodzące dobro które jest w stanie narazić swoje życie za zwykłego człowiek pragnie zemsty.
-To nie zemsta.
Przyznałam zgodnie z prawdą podając mu szklankę. Upiłam łyk bursztynowego płynu Enzo zbliżył się do mnie bliżej spojrzał w moje oczy.
-Wiec co takiego?
Zapytał wciąż wpatrując się w moje tęczówki nie odwracałam wzroku tak jak on tak ja wpatrywałam się w jego brązowe oczy.
-Chce otworzyć Camille oczy chociaż jej nie znam to nie chce aby ona była zabawką w jego rękach. On nie zasługuje na żadną kobietę.
-Jesteś zdeterminowana.
-Bardzo.
Oznajmiłam i cofnęłam się o krok opierając się o oparcie kanapy.
-Powiedzmy że twój plan się uda że otworzysz jej oczy Klaus się o tym dowie będzie wściekły znajdzie Cie zabije albo ugryzie co jest równocześnie ze śmiercią.
-O ugryzienie się nie martw mam z nim układ zostaje w Nowym Orleanie rok on daje mi swojej krwi ile tylko chce więc wcześniej proszę o nią. I nie zabije mnie.
-Skąd ta pewność?
-Bo gdyby chciał to zrobić to już by zrobił.
Oznajmiłam i przegryzłam delikatnie dolną wargę.
-Mogę Ci zaufać?
Nie wiedziałam czy Enzo jest warty mojego zaufania ale kto inny miałby mi pomóc? Amber? Nie sadzę ona kiedy usłyszałaby co mam zamiar zrobić z pewnością dopilnowałby aby nie robiła.
Enzo uśmiechnął się łobuzersko odwzajemniłam uśmiech stuknął swoją szklankę o moją szklankę.
-Wiec jaki jest plan piękna?
*************
Kolejny rozdział dzisiaj bo nie wiem czy znajdę jutro czas aby dodać:DJak myślicie Caroline dobrze robi ? Brak Klausa w tym rozdziale no ale trudno:*
Komentujesz, gwiazdkujesz, motywujesz :* Jesteście najlepsi kochani:*<3
CZYTASZ
Vampire Barbie
Fiksi PenggemarCzy miłość jest wieczna ? Czy po mimo starań nie można przestać kochać ? Jedna znajomość może zmienić wiele , nie wierzyłam w to do momentu w którym go poznałam . Romans , który nie miałam prawa powstać , uczucie które nie miała prawa się narodzić...