Słyszałem jak chichocze. Po chwili znikła za drzwiami.
*Laura*
Weszliśmy do budynku w samym centrum. Skierowaliśmy się na sam szczyt. Kiedy weszliśmy na dach zobaczyliśmy...... CAŁĄ DRUŻYNE?!! Kiedy chciałam się zapytać co oni tu robią cała ósemka mnie uprzedziła. Postanowiłam się nie wtrącać.
Wszyscy- Co wy tu robicie?! Nie! Co wy tu robicie?! My tutaj przyszliśmy! Wy mieliście się udać gdziesz indziej! To nasze miejsce! Przestańmy bo to się robi baardzo dziwne.
Ja- I to jak.
Jen- Dobra. Teraz wystarczy się...
???- Rozdzielić?
Poznawałam ten głos. Odwruciłam się. Nie pomyliłam się. Ten głos należał do Freda.
Ja- Fred!
Fred- Nie sam.
Zza jego pleców wyszła dziewczyna o brązowych (Wy mi tak powiedzieliście) i zielonych oczach.
Nick- Rose?
Rose- My się znamy?
Nick- Tak. Jestem N...
Jen- To nie istotne. Jest ninja i tyle.
Fred- No nie wztydźcie się. Przedstawcie się mojej kuzynce.
Jen- To twoja kuzynka?
Rose- Tak.
Nie zauważyłam kiedy Fred chwycił mnie za szyje i zaczoł dusić. Nie czułam gruntu pod nogami. Pewnie dlatego ze Fred trzymał mnie poza obszarem budynku. Trzymał mnie tak ze jakby mnie puścił to by została ze mnie plama na chodniku i musieliby mnie zeskrobywał z chodnika. Ledwo co dałam rade mówić.
Ja- Wypuść mnie.
Fred- Skoro tak chcieć.
Puścił mnie. Zaczełam spadać. Wiatr zagłuszał mi różne dźwięki. Jedyne co usłyszałam to głos całej drużyny:
Wszyscy- NIEEE!!!
Zamknęłam oczy. Wiedziałam jak to się zaraz skończy. A może jak moje życie się zakończy. Spadałam i spadałam. Nagle coś poczułam. To nie był chodnik. Postanowiłam otworzyć oczy. Po krótkiej chwili zorientowałam się ze znajduje się..... Na smoku! Na prawdziwym smoku! Czułam jak między mną a smokiem przepływa więź, jakby był on częścią mnie. Poleciałam w głąb lasu.
Ja*do siebie*- Niech Fred myśli ze mnie pokonał.*Luck*
Fred właśnie zdzucił Laure z wierzowca a potem znikł razem z tą całą Rose. Nastąpiła chwila ciszy, którą postanowiłem przerwać.
Ja- Czy ktoś wie o co chodziło?
Wszyscy- Nie.
Jen- Okej, okej. Teraz wystarczy powiedzieć Sensei'owi jak wruci co się wydarzyło.
Vanessa- Dobry pomysł.... A raczej fatalny.
Jen- Dlaczego?
Zack- Załużmy.
Vanessa- Ktoś idzie do Sensei'a i mówi ,,Przepraszamy Sensei ale podczas naszej pierwszej misji Laura została zdzucona z wieżowca i niewiadomo czy wogule żyje".
Kim- Właśnie. Vanessa ma racje.
Ja- Może dowiedźmy się czegoś od Rose?
Nagle wszyscy popatrzyli na mnie, jakbym dostał przebłysku geniuszu.
Ja- No co?
Vanessa- Bracie. Chyba pierwszy raz mówisz coś nieodrzeczy.
Ja- A mówiłem kiedyś odrzeczy?
Wszyscy- Tak.
Colin- Wracając do pomysłu Luck'a. Zróbmy tak, ze kto wyciągnie najkrótszą słomkę idzie do Rose i dowiaduje się czegoś. Może być?
Wszyscy- Tak.
Colin- To kto pierwszy?*Nick*
Dom Rose, 35 minut późniejCzemu to zawsze ja wyciągam najkrótszą słomkę?! Teraz musze porozmawiać z Rose o planach Freda. Rozegrałem to na spokojnie.
Ja- Słyszałem od kolegi ze jesteś kuzynką Freda i ze on chce się zemścić na kimś. To prawda?
Na serio Nick? Na serio? To miało być na spokojnie? To co by było gdyby niby nie było na spokojnie?
Rose- Tak. Fred mówił ze chce się rozprawić z jakąś Laurą i jakimiś ninja. A co?
Ja- Nie nic.
Rose- A wracając do ninja. Szkoda mi tego złotego ninji.
Ja- Mi też.
Rose- Widać było ze ten ninja nic złego mu nie zrobił. Ciekawi mnie czy jeszcze go zobaczymy.
Ja- Mnie też to ciekawi. Nie wiesz jak bardzo.
Rose- Zapomnijmy o tym zdarzeniu. Może chcesz soku?
Ja- Nie dzięki. Musze już idźć.
Rose- To szkoda. Przyjdź kiedy indziej.
Ja- Postaram się. To cześć.
Rose- Cześć.
Wyszedłem z ogrodu dziadków Rose, w którym wcześniej byłem. Postanowiłem się przejdźć po okolicy. Kiedy tak szedłem bez przerwy myślałem o Laurze i o tym jak Fred ją zdzucił z dachu. Kiedy patrzyłem jak spada, chciałem skoczyć za nią. Mam nadzieje ze nic jej nie jest. Gdyby jej się coś stało, chyba bym się zabił. Jakbym za nią straśnie tęsknił. Za jej ciepłym i promiennym uśmiechem, za jej uroczym śmiechem, za jej pięknymi, szmaragdowymi oczami. Zaraz?! Czy ja się właśnie zakochałem w Laurze?!***
Hejunia! Jak mi wyszedł rozdział? I znowu prosze w skali od 1 do 10 (1/10) a nawet od 0 do 10 (0/10). Oczywiście jak kto chce i woli. Dzisiaj taki bonusowy rozdział. Napisałam ten rozdział chyba w pełną godzine. Zmotywował mnie taki jeden komentarz.
Więc takie równanie:
Gwiazdki + Miłe Komentarze = Większa Wena
Takie równanie. Więcej się nie rospisuje. Dozobaczyska!
CZYTASZ
Dzieci mistrzów żywiołu - Nowe nadzieje
FanfictionPewna epoka się skończyła, lecz kolejna dopiero się zacznie... Laura nie chciała takiego życia, tego wszystkiego co ją spotkało. Od momentu, gdy została wysłana do klasztoru, aby wraz z grupą utalentowanych rówieśników, walczyć o zachowanie równowag...