<3>

15 6 0
                                    

Hej ! Właśnie wbiłam ci nóż w plecy, a teraz pozwól, że go przekręcę

Poniedziałek...

Minął tydzień, nic takiego szczególnego się nie działo.

No może, że za szczególne bierze się złapanie jeszcze większego doła niż się miało. To wtedy był to arcyciekawy i pełny wrażeń tydzień, a w skrócie.

Wtorek

Od kiedy Jack powiedział ma mnie "Miodael" wszyscy jeszcze bardziej się ze mnie śmieją


Środa

Nawrzeszczałem na Jacka, bo za mną łazi.

Na stołówce podstawili mi haka i cały lunch wylądował na mojej koszuli.

Ryczałem w kiblu


Czwartek

Wszyscy mnie biorą za chłopaka Jacka.

Moja psychika jeszcze bardziej cierpi.

Znów nie udana próba samookaleczenia się.

Piątek

Graliśmy na w-fie w piłkę nożną

Nikt mnie nie wybrał do drużyny. Jak zawsze

Siedziałem i rysowałem z tyłu zeszytu.


Sobota

Pojechałem na basen z rodzicami.

Poznałem "znajomą".

"Znajoma" mi się spodobała .

Też ma problemy i chyba mnie lubi, bo dała mi swój numer telefonu.


Niedziela (tu działo się nieco więcej)

Jakimś cudem Jack trafił na mój dom. Przyszedł do mnie w tym momencie, gdy ja grzecznie ryczałem sobie w kącie pokoju, a po co przylazł. A po to by mnie wyciągnąć z domu.

-Nigdzie nie idę

-No proszę. Miodku

-Nie nazywaj mnie tak !

-A bo co ?

-Bo sobie nie życzę !!- ten koleś coraz bardziej mnie wkurza

- A ja sobie życzę jednorożca i co nie mam

-Dasz mi spokój ?!

-No dobra sknerusie, do zobaczenia w szkole bejbe- trzasnąłem drzwiami i udałem się do swojego pokoju

-Michael coś się stało ? Nie trzaskaj drzwiami

-Przepraszam ! Nie nic się nie... stało...

-Dobrze. Przygotuj się do szkoły

-Już to zrobiłem

-Grzeczny chłopczyk. Zejdź zaraz na kolację

Tak...Ty masz chyba klapki na oczach.

Codziennie tylko "grzeczny chłopczyk", "lekcje zrobione ?" i cały czas siedzisz w pracy, a ja nie mam nawet komu się zwierzyć...pożalić, bo co ?

Bo ty nigdy nie masz dla mnie czasu !

Mam kolejny raz dość wszystkiego !

Ojciec na mnie tylko wrzeszczy.

Wszystko robię nie tak !

Wziąłem wyciągnąłem blok z szuflady i zacząłem rysować szkic. Nawet nie zauważyłem, gdy na zegarku wybiła 23.

Szybko udałem się umyć i położyłem w łóżku.


Czy ja muszę jutro iść do szkoły ?

Kolejny raz cierpieć ?

Bać się otworzyć oczy ?

Czy muszę nabawić się kolejnych siniaków ?

Wracając do dziś (dla nie pamiętających poniedziałek)

Wszedłem do szkoły, gdy ktoś skoczył mi na plecy. Jak można było się tego spodziewać lub nie był to Jack

-Hej stary ! Tęskniłeś ? Bo ja starszniee...- Mogę go zabić ?

- Nie, nie za bardzo

-Mam dla ciebie niespodziankę

-Chyba podziękuję-  wykładałem z plecaka książki do szafki

-Oj no weźźź... To jest fajne

-Nadal nie

-A jak powiem, że ładna koszula?

- Przykro mi, ale moja odpowiedź nadal brzmi nie

-Ok, po szkolę- czy on mnie słucha ?

Chyba nie, bo pobiegł za jakimiś innymi, a ja tylko kilka razy walnąłem głową o szafkę pytając "dlaczego mnie to spotyka ?"

Po lekcjach próbowałem wyjść ze szkoły tak by nikt mnie nie zauważył, ale niestety trafiłem na Justina i jego bandę.

-O proszę kogo my tu mamy ?

- Ja już się zmywam

-Nie tak prędko, dopiero przyszedłeś

Zaczęli najpierw od  popchnięcia mnie na ścianę i od kopania po nogach.

Modliłem się teraz by umrzeć, ale jakoś Bóg mnie nie kocha i mnie nie wysłuchał.

Po woli z bólu zacząłem opadać na ziemię, a oni coraz mocniej zaczęli mnie kopać gdzie popadnie.

Starałem chronić głowę.

Za cel obrali sobie mój brzuch.

Próbowałem wstać, ale gdy tylko stawałem na kolanach...

Byłem sprowadzany z powrotem na glebę ...

I kto ma teraz gorzej..

Ty czytający złośliwe komentarze na swój temat...

Czy ja obrywający za to, że niechcący wszedłem w drogę "kumplom"

Sam sobie odpowiedz.


Zacząłem pluć krwią..

Chyba się przestraszyli, bo uciekli.

Próbowałem wstać, marnie mi to wychodziło, ale w końcu się udało.

Trzymając się za brzuch i podpierając ściany

Starałem się... ogarnąć

Chociaż trochę...

Powolnym krokiem ruszyłem w stronę domu.





Uciec Światu (original story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz