Czas goni!

233 22 9
                                    

Kilka minut później wróciliśmy z Loganem do mojego domu. Dostałam wiadomość ,że tata (jak to tata) musiał wracać do siedziby Ligi w ważnej sprawie.  
Gdy weszłam za próg drzwi ujrzałam mamę całą zapłakaną. Podeszła do mnie i mocno przytuliła. 

- Bałam się o ciebie.-odgarnęła mi kosmyk włosów z twarzy- Dobrze ,że jesteś cała. A gdzie tata?
- Jak to tata. Musiał jechać złożyć raport Batkowi. 

Na moich ustach pojawił się lekki grymas. Mama doskonale wiedziała jak się czuje. Sama mówiła tacie ,aby znalazł dla mnie więcej czasu bo w końcu jestem jego córką. Rozumiałam fakt ,że sprawy ratowania świata są ważniejsze niż moje potrzeby. Brakowało mi go czasem.  

Mama zorientowała się  po chwili ,że przyprowadziłam gościa. Spojrzała od niego od pasa w górę i zapytała kim jest ten chłopak 

- Mamo to jest Logan. Pomaga mi i mogę nawet stwierdzić ,że uratował mi dupę. Potrzebuje gdzieś się przespać i zmienić ciuchy.
Logan wziął dłoń mojej mamy i ucałował mówiąc "Miło mi panią poznać."
- Nie jesteś za młody na takie maniery?-zarumieniła się.
- Przy tak pięknej kobiecie ,zawsze trzeba zachować odrobinę kultury.- odpowiedział skromnie.

Mama stwierdziła ,że coś ugotuje nam do jedzenia (pewnie zamówi chińczyka) więc my pomknęliśmy szybko na górę.  Weszliśmy do pralni ,dałam mu jakiś ręcznik a z szafy obok wyjęłam trochę zakurzony karton z napisem "Wally"

-  Mogą być trochę za duże na ciebie. W tym pokoju na przeciwko mojego będziesz spać. Był to pokój mojego wujka. Mama sprząta tam co tydzień ,więc nie znajdziesz tam jakiegoś zdechłego szczura.  
-  No cóż , przynajmniej jest łóżko. My mieliśmy do spania jakiś stary materac z kołdrą i poduszką. Wszyscy spaliśmy w jakimś opuszczonym budynku po fabryce bo naszą bazę zniszczono. Nic nie zostało.
- Ja bym tak nie mogła! Szanuje cię za to. 
-  Było zabawnie ,szczególnie gdy był jeden kibel i ktoś go zapchał! -zaśmiał się , trzymając ciuchy w rękach. 

Chwile jeszcze porozmawialiśmy. Opowiadał mi jak u nich wyglądał dzień. Poranna pobudka i trening , następnie krótki zwiad i kolejny trening , obiad , kolejny trening i pod koniec dnia chwila dla siebie. Nawet ja tak nie miałam. Patrzył się mnie swymi wielkimi niebieskimi oczami z uśmiechem ale czułam ,że w głębi go to boli . Jego historie przerwała mu moja mama , która zapraszała nas na kolacje.

- A nie mówiłam? Chińczyk  przyjechał!

***

 Rano zobaczyłam uchylone drzwi od mojej sypialni. Szybko wstałam i zorientowałam się ,że nie ma go w pokoju.  Nagle poczułam piękny zapach z dołu. Nigdy wcześniej tego nie czułam tak intensywnego zapachu.  Zeszłam na dół spokojnym krokiem w stronę kuchni. Ktoś właśnie włączył radio. Podeszłam do ściany i zobaczyłam Logana ,który był ubrany w czerwony fartuch. Na stole było przygotowane śniadanie. Wszystko było pięknie podane i wyglądało smakowicie. On przez ten czas ,kiedy się na to patrzyłam właśnie parzył kawę.

- Już wstałaś?- odwrócił się do mnie , trzymając w ręku filiżankę kawy.- Chciałem się  jakoś odwdzięczyć.
- A gdzie moja..
- Twoja mama? Musiała dziś wyjść wcześniej do pracy. Miała do oddania jakiś artykuł. Jak coś nie puściłem ją  bez śniadania. Była bardziej zdziwiona od ciebie. Czy to aż takie dziwne?             - Nie często ktoś u nas gotuje. Szczególnie ktoś ,kogo niedawno poznałam. 

 Wszystko co przygotował było pyszne ale musieliśmy szybko kończyć. Wujek Cisco napisał dziwną wiadomość ale  chyba znaczyło to tylko tyle ,że musimy się udać do laboratorium. 

  ***********

Wujek Cisco siedział przy komputerach ,oparty jedną ręką i coś wpisywał. Miał na sobie okulary przeciwsłoneczne a przy nim stał duży termos z rysunkiem Dark Vader'a. Musiał chyba nieźle zaszaleć u swojego kuzyna na  urodzinach

- Wuju? W porządku z tobą?- złapałam go za ramię i lekko potrząsnęłam.
- NIE NIE! JUŻ NIE PIJE!!-wstał na sztywne nogi.- Och dzieciaki! Jak was miło widzieć!
- Musiał sporo wypić.- stwierdził Logan , pomagając mu usiąść.-Może pomożesz mu wrócisz do domu?                                                                                                                                                                       -  Nie mam zamiaru mieć  zarzyganej  kurtki!                                                                                                  - Nie! Nic mi nie jest! Głowa mnie boli! Zaprosił całą naszą rodzinę!  Nie sądziłem ,że  mam aż  tyle cio .ochę wypiłem ale muszę wam pomóc. Chyba znalazłem miejsce gdzie może teraz otworzyć się portal.


**********

Gdy przybyliśmy na miejce właśnie odbywał się jakiś festyn. Ludzie byli przebrani za superbohaterów. Ktoś wspominał mi o tym ale nie sądziłam ,że będzie tu tylu ludzi. Większość mężczyn przebrała się za Supermena albo za Batmana. Zobaczyłam również kilka strojów Flasha , przeważnie wykonanych z kartonu i czaerwonego materiału. Chciałam powiedzieć Loganowi abyśmy wmieszali się w tłum , lecz wcale nie było z tym problemu. Mały chłopczyk , przebrany za Green Arrow spojrzał się w moją stronę , mierząć we mnie swoim plastikowym łukiem

- Fajny strój Flash Girl! Wyglądasz nawet jak ona!

- Może nią jestem?

- Nie! Ona zapewne teraz walczy z przestępczością przy boku Flasha!- zaczerwieniłam się- A ty? Czemu nie masz stroju? Kim jesteś? -zapytał Logana-

- Jestem władcą piorunów!

Chłopczyk spojrzał na niego głupią miną i odszedł.

- Nie lubię dzieci! - odewzał się Logana a ja mu przytaknęłam.

Pochodziliśmy chwile po straganach , oglądając maski , figurki , plakaty superbohaterów. Usiedliśmy na pobliskiej ławce. Spojrzałam na zagarek. Może się mylił? Widziałam po minie Logana jego rozczarowanie.

Usłyszeliśmy krzyk i w tym samym momencie poczuliśmy mocnej wiejący wiatr. Ujrzałam jakieś iskry ,które robiły się coraz większe. Po chwili złączyly się tworząc czarny okrąg ,a niej zaczęła wychodzić jakaś maszyna. Mierzący ponad 6 metrów robot szedł w stronę festynu. Ludzie w popłochu zaczęli uciekać. Komunikator padł. Byliśmy zdani na siebie.

- Robot Szturmowy! Trzymaj się mnie! Staraj się atakować w nogi! Nie celuj w głowę! Ma tam wzmocniony pancerz! Uważaj na działka! Jak cię trafi może zostać z ciebie mokra plama.

- Myślałsm ,że pójdzie szybciej

Rozeszliśmy się dwie strony. Starałam się zwrócić uwagę blaszaka na sobie w chwili gdy Logan majstrował coś przy latarni. Robot był szybszy niż się spodziewałam. Chwyciłam w biegu jakiś długi pręt i rzuciłam w przeciwnika. Ten wystrzelił w niego pocisk ,który przetworzył go w proch.

- LIV! ODSUŃ SIĘ OD NIEGO! TERAZ!

Jego całe ciało tak jak i jego oczy stały się koloru niebieskiego. W ręku trzymał wielki nagromadzony ładunek elektryczny. Rzucił go w stronę napastnika ,a on wydał z siebie zdławiony pisk ,który brzmiał jak moje imię. Byłam w szoku. Logan szedł wolno i mógł w każdej chwili upaść. Był cały mokry i brakowało mu tchu. Podszedłam do niego , pomagając mu iść.

- Muszę cię zabrać natychmiast do S.T.A.R Labs!

- Nic mi nie jest. Ważne ,że go rozwaliłem. Mogłby zabić wielu ludzi i nawet zabić ciebie ,a tego bym nie chciał!


Gdzieś indziej

- Nie udało nam się przedostać!                                                                                                                                                    - Musimy znaleźć inny sposób! 

Córka Flasha  II [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz