Zegar wybił północ, jeden, dwa po. Chłopak dalej trzymał mnie w objęciach. Czułam jak oddycha. Czy można zabić anioła? Szybkim ruchem wyciągnęłam strzałę z jego pleców. Jęknął z bólu. Odsunął się odemnie i głęboko spojrzał w oczy. Jego zielone tęczówki błyszczały jak nigdy dotąd. Żal? Smutek? Poczucie winy? Nie czułam, żadnego z wymienionych. Alan zaczął się cofać, do momentu gdy doszedł do ściany i zaczął się po niej powoli zsówać. Uśmiechnął się do mnie a potem zamknął oczy, dlaczego to zrobił? Dlaczego się do mnie uśmiechnął?
***
Kilka dni później spakowałam swoje rzeczy. Miejsce po wbitym przedmiocie na ciele mężczyzny goiło się tak jak trzeba. Chyba. Dopiero wczoraj się obudził. Nie pozwoliłam mu wstawać. Martwiłam się? Nie, to raczej nie to.
Podeszłam do niego, chciałam się pożegnać. Cholera, wstał. Nic nie mówił, był zły?
- Wyjeżdżam. - Właśnie chciałam się odwrócić, poczułam jak łapie mnie za nadgarstek. Pocałował mnie. Po co to zrobił? Nie miał prawa.
- Nie musisz odchodzić.
- Nie muszę zostawać.
- Możesz wrócić kiedy tylko zechcesz.
Odwróciłam się i wyszłam. Jechałam przed siebie, poczułam jedną, wielką, jebaną pustkę. Zatrzymałam się i wysiadłam z ciemnego samochodu. Podbiegłam do oceanu i zaczęłam krzyczeć, na moich plecach pojawiły się skrzydła. Jeszcze ciemniejsze niż zwykle.
Uklękłam na piasku, chowając twarz w dłonie. Płakałam pierwszy raz od kilku miesięcy.
- Dlaczego, dlaczego chciałeś, żebym go zabiła?!
W jednej chwili obok mnie pojawił się mężczyzna, ciemne włosy, ciemne oczy, wysoki. Miał skrzydła. Takie jak moje. Wzrok z nieba skierowałam ma chłopaka. Odezwał się.
- Nie jesteś jego córką.
CZYTASZ
Upadły Anioł
FantasyNastoletnia Karina Evans, niby normalna dziewczyna a jednak. Z każdym dniem jest inaczej, każdy kolejny jest inny. I to uczucie spadania w dół.. W ciemną, głęboką przepaść. Kolejny dziwny sen, kieliszek, papieros. Dziwny ból w plecach i klatce piers...