5 czerwiec 1990

23 3 0
                                    

Minął ponad miesiąc. Po mojej ranie nie ma śladu. Kilka dni temu miałam dziwny sen. Śniły mi się czarne, ostre strzały. Mam wrażenie jakby zanikały wszystkie moje uczucia. Nie czuję niczego, bólu, smutku. Niczego.
Nie wiem czy powinnam mówić o tym Alanowi, widzę jak się martwi.
***
Budzę się z krzykiem, znowu ten sen. Anioły, demony i czarne, ostre strzały. Chłopaka nie ma w domu, wstaje z łóżka, wychodzę z pokoju i idę w stronę piwnicy, właśnie tam prowadzi mnie głos w mojej głowie.
Schodzę po schodach i na stole zauważam, czarne kijki i ostre trójkąciki. Biorę do ręki nóż i zaczynam strugać w drewnie.
- Karina? - Słyszę dobrze znajomy mi głos. Zbliża się tu, nie zwracam na niego uwagi. Ten pieprzony głos w głowie ciągle każe mi robić coś w podobie strzał z mojego snu.

Alan POV's
Nigdzie nie mogłem znaleść dziewczyny, sprawdziłem każdy pokój, zastała mi tylko.. ahh tak piwnica! - Karina? - Zszedłem na dół i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ona robiła strzały.
- Co Ty do cholery robisz? - Karina wstała i spojrzała na mnie, a jej oczy zmieniły kolor. Były jeszcze ciemniejsze niż zwykle. Zrobiłem krok do przodu, a ona pokiwała przecząco głową, dając mi tym znak bym nie zbliżał się bardziej.

Karina POV's
Podchodził coraz bliżej mimo tego, iż dałam mu wyraźny znak, żeby tego nie robił. Nagle poczułam silny ból głowy. 'Musisz spełnić swoją misję Księżniczko'. Spojrzałam na ścianę za chłopakiem i patrzyłam na nią przez chwilę. Odwrócił się. Chwyciłam do ręki jedną z gotowych strzał.
- Widziałaś coś?
- Możesz mnie po prostu przytulić? - Bez zastanowienie objął mnie swoimi silnymi ramionami, wykorzystując dobry moment w jego plecy wbiłam przedmiot, który trzymałam w ręku..

Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz