Rozdział 1

74 10 6
                                    

•tekst tej piosenki jak dla mnie pasuje do rozdziału. Idk, ale jakoś do mnie trafia.•


Za kilka godzin odbędzie się pogrzeb Mii. Mimo tak wczesnej pory - bo jest dopiero szósta rano - nie mogę spać. Nie potrafię zasnąć z myślą, że jej już ma. Nie rozmawiałem z nikim od dnia jej śmierci. Unikałem ludzi jak ognia. Nie mógłbym teraz prowadzić normalnej rozmowy, nie wiem czy w ogóle jestem w stanie normalnie funkcjonować. To wszystko stało się tak nagle... nie mogłem nic zrobić, w żaden sposób zareagować. Nie tak wyobrażałem sobie naszą przyszłość.

Kochałem ją nad życie, dlatego chciałem by kiedyś została moją żoną. Mieliśmy dopiero po 20 lat, więc poczekałbym jeszcze trochę, zanim poprosiłbym ją o rękę. Mielibyśmy dom na obrzeżach miasta i dwójkę dzieci, o tym marzyliśmy. Często rozmawialiśmy o naszej przyszłości, jakby to wszysto mogło się ułożyć.

Wiedząc, że już nie zasnę poszedłem wziąć przysznic. Musiałem w jakiś sposób zająć czas, który pozostał mi do ostatecznego pożegnania z Mią. Nie jest to łatwe - pozwolić odejść osobie, z którą wiązało się swoją przyszłość. Szczerze wątpię w to, że istnieje gorsze uczucie od straty kogoś, kogo się kocha. Przeżyłem w życiu wiele i nigdy nie cierpiałem tak bardzo, jak teraz.

Pogrzeb się skończył, a wszyscy, którzy przyszli już dawno się rozeszli. Natomiast ja nadal stałem przed grobem Mii bez wyrazu wpatrując się w napis, który na nim widniał. Płatki śniegu zdążyły już nieco go przykryć, jednak ja doskonale wiedziałem, co jest na nim napisane.

"Mia Benpayne 22.12.1996 - 19.01.2016
Nasz promyczek w najciemniejsze dni"

Stojąc tak uświadomilem sobie, że nigdy więcej nie zobaczę jej promiennego uśmiechu. Nigdy więcej nie usłyszę jej cudownego głosu. Nigdy więcej nie dotknę jej ciepłych warg. Nigdy więcej nie spojrzę w jej błękitne, niczym bezchmurne niebo oczy. Nigdy więcej nie dotkę jej delikatnej skóry. Nigdy nie zrealizujemy naszych wspólnych planów. Już nigdy nie zobaczę jej... Te myśli trafiały we mnie jak pociski. Całkowicie pogrążyłem się w bezbrzeżnym smutku. Miałem ochotę zamknąć oczy i więcej się nie obudzić. Mógłbym być przy niej, już na zawsze. Tylko w innym, lepszym świecie.

W jednym z bukietów zobaczyłem kawałek papieru. Podszedłem więc bliżej, żeby dokładnie się temu przyjrzeć. Spomiędzy kwiatów wyjąłem kartkę z napisem "Calum Hood". Była więc zaadresowana dla mnie. Schowałem ją do kieszeni, by przeczytać jej zawartość w domu.

***

Nie wiem dokąd zmierzasz
Ale czy znajdzie się tam trochę miejsca dla jeszcze jednej zmartwionej duszy?
Nie wiem dokąd idę, ale nie wydaje mi się, żebym szedł do domu
I powiedziałem, że zamelduje się jutro jeśli tylko nie obudzę się martwy

***

Siedziałem na kanapie i zastanawiałem się, czy otworzyć kopertę, w której prawdopodobnie był jakiś list. Nie miałem nic do stracenia, więc porwałem ją, by dostać się do tego, co było w środku. Nie myliłem się - był to list. Otworzyłem go i zacząłem czytać.

Londyn, 18.01.2016

Mój najdroższy Calumie

    Wiem, że zostało mi tylko kilka godzin życia, a może nawet mniej. Moja mama zaraz do Ciebie zadzwoni, więc przyjedziesz, żeby się ze mną pożegnać. Ale nie chcę, żebyś zapamiętał mnie jako umierającą, smutną dziewczynę. Chcę byś pamiętał mnie taką, jaką zawsze przy Tobie byłam. Pełną życia nastolatką, szaleńczo zakochaną w pewnym uroczym brunecie.
   Wiesz co? Nie boję się tego, że umrę. Wierzę w inny, lepszy świat, który istnieje po śmierci. Martwię się jednak o nas. Martwię się o Ciebie. Boję się, że będziesz płakał kiedy mnie zabraknie. Nie chcę, żebyś cierpiał z mojego czy jakiegokolwiek innego powodu. Zdaję sobie sprawę, że będzie Ci ciężko przyzwyczaić się do tego, że mnie nie będzie. Ja już się z tym pogodziłam i wierzę, że Ty też to zrobisz. Nie zniknę jednak całkowicie z Twojego życia. Jeśli tylko mi pozwolisz, na zawsze zostanę w Twoim sercu. Pamiętaj o tym.
   Przypomniałam sobie nasz pierwszy pocałunek. Byliśmy na tej samej łące co dwa dni temu. Widocznie w tym miejscu wszystko miało się zarówno zacząć jak i skończyć. Tam pierwszy raz poczułam Twoje ciepłe wargi na swoich. To jedno z najlepszych uczuć, które dzięki Tobie poznałam. Mieliśmy wtedy po osiemnaście lat. Ja byłam tą grzeczną dziewczynką, za to Ty musiałeś stawiać czoła wszystkim problemom sam. Żałuję, że nie poznałam Cię wcześniej, że nie mogłam Ci wcześniej pomóc. Ale z drugiej strony cieszę się, że los postanowił skrzyżwać nasze drogi. Byłeś zdecydowanie najlepszym co mnie w życiu spotkało. Codziennie dziękowałam Bogu za to, że dał mi Ciebie. Nawet jeśli teraz nas rozdziela wiem, że nasza miłość jest wieczna.
   Wszystkie dobre i złe chwile przeżywałam właśnie z Tobą. Dzięki Tobie, Calum poradziłam sobie ze śmiercią siostry. Dzięki Tobie zobaczyłam, że życie nie opiera się tylko na nauce. Pokazałeś mi świat od zupełnie innej strony, a w zamian za to ja wprowadziłam Cię do swojego. Sprawiłam, że zapragnąłeś spokoju i stabilizacji, których wcześniej nie dane było Ci posiadać. Oboje byliśmy z dwóch zupełnie różnych światów i można by rzec, że zupełnie do siebie nie pasowaliśmy. Słuchaliśmy innej muzyki, mieliśmy inne zainteresowania, inaczej spędzaliśmy swój wolny czas. Ja jednak uważam, że właśnie to przyciągało nas do siebie jeszcze bardziej - przeciwieństwa. Chęć przeżycia czegoś nowego, innego. To jeszcze bardzie umocniało uczucia, którymi się darzyliśmy.
    Wiesz skąd wiem, że nasza miłość jest prawdziwa? Wiem to, ponieważ jest bezinteresowna. Nie chcieliśmy niczego w zamian, liczyło się dla nas tylko wzajemne dobro. Znajdowałeś się w życiowym dole, a ja starałam się wyciągnąć Cię z niego, bo miłość jest wtedy, gdy jedno spada w dół, a drugie ciągnie je ku górze.* Nawet po mojej śmierci nic pod tym względem nie ulegnie zmianie. Jesteś miłością mojego życia, a ona nigdy nie przeminie. Nigdy nie wypali się ten płomyczek, który zapalił się przy naszym pierwszym spotkaniu.      
    Marzę, żeby ktoś inny pokochał Cię tak, jak zrobiłam to ja. W pełni na to zasługujesz. Pragnę jeszcze, żebyś o mnie nie zapomniał, tak jak ja nigdy nie zapomnę o Tobie. Teraz przypomniał mi się pewnien cytat i myślę, że idelnie oddaje to, co do Ciebie czuję: "Gdybyś wiedział jak bardzo cię kocham, płakałbyś z radości." Ale nie chcę, żebyś płakał, tylko był tego świadomy. Nie poddawaj się i walcz z przeciwnościami losu, Calum. Wiem, że dasz sobie radę, jesteś silny jak mało kto. Zbyt wiele w życiu przeżyłeś, żeby tym razem się załamać. Gdziekolwiek znajdę się po śmierci, będę trzymała za Ciebie kciuki. Będę Cię wspierać pomimo tego, że fizycznie nie będzie mnie przy Tobie. Głowa do góry, pokaż wszystkim jak silny jesteś, zrób to dla mnie.

PS. I jeśli jest życie po śmierci, będę Cię kochać, tam też.**

Kocham Cię, Calum.

Na zawsze Twoja, Mia

×××××××××××××××××××××××××××××××××××××

*cytat z piosenki Happysad - zanim pójdę

**cytat z tweeta Luke'a

No to pierwszy rozdział za nami. Mam nadzieję, że się podoba:D Zachęcam do gwiadzkowiania i komentowania, bo to motywuje!

Do następnego xx

|mustforget|

Daylight  》Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz