- Harry!- krzyknął widząc koszykarza szarpiącego jego przyjaciela.
Pierwszy raz widział loczka w takim stanie furii.
- Dlaczego do kurwy?!- chrząknął dziko Harry.
- Stop!- wykrzyknął Louis podchodząc do chłopaka.
- Mow!- warknął popychając wprzód Mulata.
- Harry, wpadasz tu, robisz awanturę popychasz mojego przyjaciela...
- No to niezłego masz tego przyjaciela, Lou.
- Nie nazywaj mnie tak- ostrzegł, pomagając wstać Zayn'owi.
- Niech on wszystko opowie. Chcę powiedzieć ci prawdę na mój temat, wytłumaczyć się, zależy mi na tobie, jestem cholernie szczery- westchnął wycieńczony czując łzy bezsilności błyszczące w jego oczach.
- Oh no daj spokój. Nie mów, że ci na nim naprawdę zależało- odezwał się w końcu Zayn z krzywym uśmieszkiem.
- Żebyś wiedział, mówisz ty albo ja- zagrzmiał zaciskając zęby.
- Dobrze, więc twój super przyjaciel tak właściwie zapłacił mojemu menadżerowi niezłą sumkę- zaczął z krzyżując swoje ramiona patrząc w oczy Louisa, które wyrażały jedynie niedowierzanie.
- Za to bym zrobił z ciebie geja. To właśnie mój durny agent zaproponował tą umowę dotyczącą naszego fałszywego związku- powiedział.
- To prawda?- spytał Louis przełykając ciężko ślinę na milczenie przyjaciela.
Zachwiał się lekko czując kolejny ciężar spadający na jego barki. Był aż tak naiwny?
Ciemność
*•*•*•*•*
- Lou.
Otworzył powoli oczy czując ciche szept. Zamrugał nie wiedząc co tak właściwie się stało.
- Co jest?- spytał rozglądając się po pomieszczeniu rozpoznając w nim swoją sypialnie.
- Zemdlałeś.
Przeniósł wzrok na osobę siedzącą obok.
- Zayn dlaczego to zrobiłeś?- spytał szeptem patrząc na byłego przyjaciela.
- Chyba nie ma sensu kłamać, jeżeli ten idiota wszystko wie- parsknął myśląc o Harrym, który prawdopodobnie stał za drzwiami martwiąc się o szatyna. To wkurzało Zayna, ponieważ nie... Tak nie miało być. Harry powinien tylko spróbować przekonać Louisa do gejostwa, a potem jemu dać wolną drogę. Jednak coś się zmieniło, a Josh całkowicie spieprzył sprawę.
- Zdecydowanie.
- Rok temu na imprezie, na którą mnie zabrałeś, coś się wydarzyło...
- Co zrobiłem?- zapytał szatyn poprawiając się na swoim miejscu.
- Prawdopodobnie nie pamiętasz, ponieważ byłeś nieźle upity, ale pieprzyłeś mnie- wzruszył ramionami patrząc na Louisa, który wstał gwałtownie z łóżka podtrzymując się chwile szafki nocnej przez lekkie zawroty głowy.
- Jak do kurwy?!- krzyknął wyrzucając ręce w góre. Nie wiedział czy uwierzyć pomimo szczerości w oczach Zayna.
- Nie pamiętałeś tego, a ja po prostu poczułem coś do ciebie. Na drugi dzień, gdy się o tym dowiedziałem wyjechałem do rodziców z pretekstem choroby babci. Potem z czasem nauczyłem się ukrywać swoje uczucia. Dopóki Harry nie pojawił się z tą swoją głupią burzą loków. Postanowiłem to w jakiś sposób wykorzystać na swoją korzyść. Skontaktowałem się z menadżerem Harry'ego, który był łasy na kasę. On miał przekonać do tego planu naszego koszykarza, pod pretekstem kolejnej umowy nawiązanej z Modest. Jednak wszystko zaczęło wymykać się spod kontroli, gdy naprawdę zbyt mocno zbliżyliście się do siebie. Próbowałem zdusić w sobie wyrzuty sumienie znajdując cię wczoraj, pijanego i zapłakanego, gdzie tak naprawdę to nie była wina Harry'ego, który... A zresztą nie zamierzam go tłumaczyć nie sam to zrobi- skończył zerkając na Louisa, który stał na środku sypialni mrugając leniwie.
CZYTASZ
Basketball player~Larry Stylinson
Fanfiction- Dlatego znaleźliśmy rozwiązanie.- Wzruszył ramionami Simon. - Jakie?- zapytał Louis, bawiąc się swoimi palcami. - Fałszywy związek. - Niby z kim?- Parsknął śmiechem szatyn. - Zawodnik Leakers'ów- odpowiedział Simon. - Jakaś koszykarka...