Już piąty rok uczę się w Hogwarcie. Mam za sobą cztery lata pełne niezapomnianych i niebezpiecznych przygód, a mimo to czuję, że stanie się dużo więcej. Mam dopiero szesnaście lat, a wydaje mi się, że przeżyłam ich co najmniej 50. Często zastanawiam się, dlaczego akurat moi rodzice, spośród tylu mugolskich rodzin, zostali wybrani jako rodzice czarownicy. Jakie to musiało być dla nich przeżycie, gdy ich 11-letnia córka dostała list ze Szkoły Magii? Z pewnością byli zszokowani, tak samo, jak ja. Na początku myślałam, że ktoś sobie ze mnie żartował. Byłam pewna, że magia nie istnieje, chociaż sięgając w moje dzieciństwo miały miejsce dziwne zdarzenia, których nikt nie potrafił wyjaśnić. Ale moi rodzice nikomu o tym nie mówili. Przeczuwali chyba, że coś ze mną jest nie tak. Lekarze, których odwiedzałam tłumaczyli, że to tylko przypadki, a ja mam wyjątkowe szczęście, bądź nieszczęście. Kilka lat chodziłam do mugolskiej szkoły, dlatego to, co spotkałam w Hogwarcie wydawało mi się bardzo dziwne. Różdżki, zaklęcia, poruszający się i mówiący ludzie na obrazach to były pierwsze rzeczy, które przykuły moją uwagę.
Z zamyśleń wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Dobrze się czujesz? Uczta z okazji rozpoczęcia roku niedługo się skończy, a Twój talerz nadal jest pusty. Nie jesteś głodna?-Wydaje mi się, że Ron zjadł także moją porcję.- Zażartowałam, kierując wzrok w stronę rudowłosego chłopaka, na którego talerzu była dosłownie góra różnego rodzaju jedzenia.
-Przecież wystarczy dla wszystkich, a ja jestem dziś wyjątkowo głodny.- Oburzył się, po czym znowu zabrał się za jedzenie. Chciałam zwrócić mu uwagę, że je tyle każdego dnia, ale stwierdziłam, że nie warto zaczynać rok szkolny od kłótni z przyjacielem. Siedzieliśmy w milczeniu, nasłuchując krzyki Ślizgonów z drugiego końca Wielkiej Sali.
-Malfoy jak zwykle coś wymyślił, pewnie zaraz do nas podejdzie i znów będzie miał coś do powiedzenia Harry'emu.- Ginny poczerwieniała ze złości. Widziałam, że ewidentnie czuje coś do Harry'ego i to na pewno nie była przyjaźń.
-Nie wiem jak Wy, ale ja wracam do dormitorium. - Rzuciłam, po czym skierowałam się w stronę wyjścia. Po chwili dogoniła mnie rudowłosa siostra mojego przyjaciela.
-Idę z Tobą, poczekaj chwilę.- Powiedziała, łapiąc mnie za ramię. Odwróciłam się i spojrzałam jeszcze raz na chłopaków. Machali do mnie z pełnymi buziami, Ron próbował coś krzyczeć, ale zamiast tego słyszałam tylko dziwne mruczenie.
-Chcieli powiedzieć "Do zobaczenia jutro na śniadaniu"- wyjaśniła Ginny w drodze do dormitorium.- Coś się stało? Na uczcie mało jadłaś, wydawało mi się, że myślami byłaś zupełnie gdzieś indziej.
-W zasadzie, to zastanawiałam się nad pewną rzeczą.- Powiedziałam, po czym zachęcana przez przyjaciółkę, rozpoczęłam swój wywód na temat szczęścia, czy też nieszczęścia moich rodziców, że mają taką córkę jak ja i jak to w ogóle jest możliwe.Ciąg dalszy nastąpi
CZYTASZ
Niekoniecznie Granger///ZAWIESZONE
FanfictionFanfiction dla Potterheads, pisane oczami Hermiony ♥ A wszystko zaczęło się w chwili, gdy brązowowłosa nastolatka zaczyna zastanawiać się, jakie to szczęście, czy też nieszczęście mieli jej rodzice, gdy urodziła im się córka- czarownica. Akcja rozpo...