Rozdział 52: Czytasz shashficki?

676 82 37
                                    

Czwartkowego popołudnia na Comic-Conie szczęśliwi fani z czterodniowymi wejściówkami mieli przyjemność uczestniczyć w panelu, przysłuchując się rozmowie Steve'a Greena, dawnego autora komiksu Kapitan Ameryka, ze Stevem Rogersem, Kapitanem we własnej osobie. Dodatkowo panel został przerwany przez pojawienie się specjalnego gościa! Oto transkrypcja dla wszystkich, których ominęła zabawa!

SG: Cześć wam, ludziska. Cudownie, że jesteście. Wiem, że wszyscy czekacie na naszą główną atrakcję, dlatego będę się streszczał. Mamy niezwykłe szczęście gościć dzisiaj jednego z dzielnych mężczyzn i kobiet, którzy bronili ludność Nowego Jorku w zeszłym roku podczas...haha, naszej własnej inwazji kosmitów. Nosi wiele imion, włączając w to nowojorskiego, najbardziej pożądanego kawalera, ale my wolimy nazywać go Kapitanem Ameryką! Jest tutaj dzisiaj z nami sam Kapitan Steve Rogers, by porozmawiać jak to jest dzielić tożsamość z uwielbianym, komiksowym bohaterem! Steve?

KA: Um... Dziękuję za zaproszenie. Jest to... Jest to mój pierwszy panel tego typu...

(Kocham cię, Kapitanie!)

KA: Haha, dzięki. Fajny kostium.

SG: To sama przyjemność cię tutaj gościć, Steve.

(Wiwaty widowni)

KA: Dzięki, Steve. Naprawdę się cieszę, że mogę tu być z wami.

SG: Od czego by tu zacząć, myślę... wiesz, wszyscy dorastaliśmy... czy przynajmniej ja dorastałem na komiksach z Kapitanem Ameryką. Może chciałbyś nam wyjawić jak to jest...

KA: Co jak jest?

SG: Oh, cóż, chyba wszyscy jesteśmy ciekawi jak to jest odkryć, że jest się ikoną pop kultury. Szaleństwo, prawda?

KA: Oh. Tak, było dziwnie. W sensie, bądźmy szczerzy, wszystko było dla mnie dziwne... do wielu rzeczy musiałem przywyknąć i jeszcze do tego wszystkiego bycie sławnym... szczególnie sławnym z rzeczy, których tak naprawdę nigdy się nie dokonało. Gadam za dużo? Wiem, wiem, ten panel w końcu ma być o mnie, ale w gruncie rzeczy nie jestem za bardzo interesujący. Ahem.

(Śmiech widowni)

KA: Więc, tak, to trochę dziwne, że wszyscy rozpoznają mnie za każdym razem, gdy tylko wyjdę za próg mieszkania... I dodatkowo to, że ludzie wiedzą na mój temat tak dużo rzeczy... niektóre z nich to prawda, a niektóre nie... cóż, po prostu wyobraźcie sobie to tak, że każdy kogo spotkacie pyta się was jak to jest pracować w cyrku, bo oni przez większość życia byli przekonani, że pracowaliście w cyrku, a w rzeczywistości nawet w żadnym nie postawiliście stopy.

SG: A jak to jest pracować dla cyrku?

KA: Ha. Cóż, wiesz. Słonie to prawdziwe primadonny. Ahem.

(Śmiech)

SG: Przez słonie masz na myśli Tony'ego Starka?

(Więcej śmiechu)

KA: (Śmiech) Cóż, Pan Stark i ja staramy się ze sobą jakoś dogadać. Wiecie, że ten gość śpi w czerwono-złotym łóżku z Iron Manem?

(Śmiech)

KA: Nie żartuję. Jestem niemalże stuprocentowo pewien, że jest wypchane diamentami.

(Śmiech)

SG: A ty gdzie śpisz, wielkoludzie?

KA: Ja? Oh, ha, wszyscy wiedzą, że nie muszę spać.

Broadway 1796 | Stony [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz