( Drodzy czytelnicy! Pominiemy trochę scen, ponieważ nie są tak ważne. Dojdziemy do końcowej sceny kłótni Veronici oraz jej matki.)
Perspektywa Luke'a
Eh... Mam już ich dosyć! Ile można się kłócić o jakieś brednie? Znaczy pierw zaczęły od bredni, a teraz zeszły na poważniejsze tematy.
- NIE JESTEŚ MOJĄ CÓRKĄ!!
- JUŻ DAWNO NIĄ NIE BYŁAM!!
- JESTEŚ ADOPTOWANA!!
O kurwa. Ale teraz dojebała.
Popatrzyłem się na Vere i zobaczyłem w jej oczach łzy. Podszedłem do niej i ją przytuliłem, a ona wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.
Gdy dziewczyna się pozbierała psychicznie, to podeszła do matki i walła ją z pięści w nos.
- Wiesz co suko? Cieszę się, że nie jestem twoją córką.
I spluneła na nią. Jeszcze tak wkurwionej Very nigdy nie widziałem.
Brązowooka wyszła z restauracji, a za nią Victoria, która czuła się już trochę lepiej.
Ja z chłopakami też wyszliśmy, bo po co mieliśmy tam być? A tym bardziej nie chciałem patrzeć na tą kobietę.
- Nie wierzę w to... To nie możliwe, że Veronica może być adoptowana.
Oł... Miki chyba się właśnie załamał.
- Chłopie... Musisz się zapytać ojca.
- Dzięki za radę Ashton... Wcale o tym nie pomyślałem.⬅ to jest kropka nienawiści.
- Polecam się na przyszłość.
I za salutował. Ja nie wiem skąd oni to biorą.
Nagle usłyszeliśmy czyjś telefon. Każdy zaczął patrzeć po kieszeniach czyj to tel.
- To nie mój.
Poszedłem na pierwszy ogień.
- To nie mój.
Teraz Michael.
- To nie mój.
Potem Calum.
- To mój.
Powiedział Ashton i popatrzył się na telefon. Chwilę z kimś rozwiązał, a potem powiedział.
- Luke szykuj się na potwora o imieniu Rosie.
Uśmiechnąłem się, a oni popatrzeli na mnie jak na psychopate... A może nim jestem...? Nie... Vera nie narzeka jak na nią tak patrze w łóżku.
- Co wy się tak na mnie patrzycie?
- Masz minę jak pedofil, dlatego.
- Calum, nie przesadzaj. Lubię tą małą.
- Ja ci dziecka do rąk nie dam.
- Dzięki Ashton, nie ma to jak zaufanie do brata.
- Oj... Nie złość się MA-LU-CHU.
- Że jestem młodszy, to nie oznacza, że niższy, a tym bardziej, że jestem wyższy od ciebie.
- Maluszku ty mój...
- NIE jestem mały.
- No, nie złość się dzieciątko.
- Ej... Loczku... Bo jak moja pięść wyląduje na twojej twarzy to jeszcze bardziej te włosy ci się pokręcą.
- WoW maluszek ma ząbki.
Już brałem zamah. Już ręką leciała w jego stronę, ale niestety coś ją zablokowało.
- Luke, nie warto, chodźmy do domu.
Vera powiedziała to takim rozpaczliwym głosem, że miałem ochotę się popłakać. Więc wziąłem ją jak trzy letnie dziecko i zaniosłem do domu, położyłem do łóżka i poszliśmy spać.
Baby, is a morning.
Rano chciałem się przytulić do Veronici, ale coś mi przeszkadzało. Zacząłem macać łóżko i wyczułem o jedną osobę więcej niż powinno być.
Zacząłem tą osobę dotykać, a ona się śmiała, dotknąłem drugą osobę, zaczęła coś tam jęczeć.
Matko boska , skąd ta osoba i wgl kim ona jest?
- WUJEK!!!
Kurwa mać, ja pierdole, co to ma być??
Jak poparzony wstałem i zacząłem się rozglądać.
Coś na mnie wskoczyło i kopło w jaja.Nie polecam takiej pobudki,bo może bardzo boleć.
- Luke! Co się stało?
- Rosie... Potwór... Boli... Jajka... Ratuj... Lód... Cokolwiek... Help...
Większa dziewczyna pobiegła do kuchni przy okazji podeptała mnie. A Rosie śmiała się w najlepsze.
Ja się zwijałem jak wąż i czekałem na nią. Przyniosła mi mrożonych groszek i przełożyła do jąder. Odrazu było mi lepiej. Tylko, że poszła do łazienki, a ja chciałem z nią się kąpać. Smuteczeg.
- Mała zołza z ciebie, wiesz Rosie??
Pokazałem jej język, a ta zaczęła się śmiać jeszcze głośniej niż to możliwe.
- Idź stąd mała zołzo.
Poszła sobie. Poczekałem,aż jajka przestaną mnie boleć i poszedłem do Verki. A dalej chyba wiecie co się działo.
![](https://img.wattpad.com/cover/56061677-288-k444399.jpg)
CZYTASZ
My Brother And His Best Friends
FanfictionZastanawialiście się kiedyś jak to mieć brata który farbuje włosy , lubi jednorożce i kocha pizze? Ja mam takie coś na codzień. Może chcielibyście go zaadoptować? Uprzedzam że jest czasem bardzo głośny i nieznośny. Do kompletu dorzucę jeszcze trójkę...