Rozdział 4.

393 36 1
                                    

( W poprzednim rozdziale )

,,- No już nie złość się - przytuliłem się do jego pleców. Hobe znienacka odwrócił się w moją stronę, przez co upadłem na plecy. Zawisł nade mną, a ja oszołomiony patrzyłem na jego piwne pełne oczy."

~•~

Przez jeszcze parę sekund patrzyłem na niego, lecz zaraz po tym ocknąłem się.
- C-co ty r-robisz? - spytałem, gdy ten oparł swoje czoło o moje.
- Jak to co? Sprawdzam czy nie masz gorączki - odpowiedział mi obojętnie.
- Dlaczego niby mialbym mieć? - spytałem zażenowany.
- A kto zdrowy się przytula do nieznajomych? - odsunął się ode mnie i podszedł do szafki. Wyjął z niej termometr i kazał mi go włożyć do buzi .
- Nie włoże go...- prychnąłem i złożyłem ręce w krzyż po czym położyłem je na piersi.
- Masz szczęście, że nie każe ci do czego innego wkładać... - puścił mi oczko ale zaraz potem jego twarz nabrała powagi. No dobra ostatni raz się go posłucham... Otworzyłem usta i włożyłem go do buzi.
- 37,6 °C - powiedział sobie coś jeszcze pod nosem i kazał mi się położyć. I tak miałem taki zamiar to się nie będę go słuchać... Chłopak wyszedł z pokoju zostawiając mnie samego. Oczy mi się same już kleiły. Zamknąłem je z zamiarem usnięcia, lecz poczułem na swoim czole coś zimnego . Otworzyłem leniwie oczy i widziałem J-Hopa, który kładzie mi zimny, a wręcz lodowaty okład na czoło. Po całym ciele przeszły mnie lekkie dreszcze. Czułem, że jest mi coraz gorącej, ale zaraz po tym jak chłopak przykładał mi nowy okład, odrazu moje ciało się schładzało. Zaledwie po kilku minutach zasnąłem.

Obudziło mnie szturchanie w ramię. Otworzyłem oczy i ujrzałem chłopaka. Nie za bardzo pamiętałem co się działo przed tym jak zasnąłem.
- Hmm ? - odkryłem kądrę tak, że leżała na moim torsie. Hobe tylko pokazał palcem na jedzenie. Jak zrobiłem zdziwioną minę, to odrazu mi powiedział.
- Nie jadłeś prawie przez 20 godzin... Musisz cos zjeść - zrobił smutną minę i wziął patyczki do ręki. - Zjesz sam czy mam ci pomóc? - podniósł lekko brwi i się uśmiechnął na znak, że chce mi pomóc.
- Spokojnie nie jestem takim nie dorajdą o którym myślisz - zaśmiałem się cicho i przejąłem od niego pałeczki. Następnie podał mi jedną z miseczek ryżu i zacząłem jeść .

~•~

Annyo ! Sorcia , że takie krótkie , ale miałam chrzest mojej sześcio miesięcznej bratanicy .. No i wiecie szykowanie się , kupywanie prezentów i wgl to zajmuje trochę czasu plus musialam się uczyć na lekturę ;--; Postaram się bardziej nabierać weny i pisać częściej .. Ale jak coś to na mnie nie liczcie .. XD ;__; Taka prawda ... A prawy boli soł.... XDD

Forever With You ~ Hopemin [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz