Rozdział 4

328 15 0
                                    

Po pomieszczeniu rozniosły się pierwsze dźwięki gitary jednego z najpopularniejszych zespołów metalowych wśród zbuntowanych nastolatków. Jedyna żywa dusza w tym pomieszczeniu wygrzebała się z kołdry przy okazji witając podłogę. Dziewczyna chwiejnie wstała i mimo zamglonego wzroku udało jej się dotrzeć do źródła jazgotu. Chwytając smart phona w ręce wyłączyła budzik i przestępując z nogi na nogę stwierdziła że ma bardzo mało czasu na znalezienie łazienki i ubranie się.

Wyciągnęłam z szafy czarne rurki, T-shirt oraz bieliznę i duży ręcznik z kosmetyczką. Aby nie wyjść na korytarz w samej piżamce wbiłam się w kigurumi przedstawiające misia koale. Lekko uchyliłam drzwi po czym taksując wzrokiem korytarz stwierdziłam że nikogo niema w obrębie wzroku. Stąpając na palcach po chłodnej posadzce skręciłam w prawo skąd dochodziły dziewczęce głosy. Wyglądając za rogu stwierdziłam że dobrze trafiłam. Od jednych otwartych drzwi ciągnęła się kolejka o pokaźnych rozmiarach, jednak szybko przesuwała się do przodu. Wszystkie dziewczyny były w piżamach, a włosy niektórych pozostawiały sporo do życzenia. Stanęłam na końcu i zaczęłam wszystkie obserwować. Każda była jedyna w swoim rodzaju nie licząc jakichś bliźniaczek wyglądających identycznie. Jednakowo ścięte włosy tej samej barwy, takie same oczy, usta, postura. Można by rzec iż są dziełem szalonego naukowca dążącego do klonowania ludzi. Przede mną stała blondynka średniego wzrostu zniecierpliwiona czekaniem. Jako iż była najbliżej i nie znałam żadnych rówieśników klapnęłam ją w ramie.
- Hej, jestem Maddie, a ty?
Ona odwróciła się w moją stronę i otaksowała cała moją sylwetkę. Na koniec ponownie wbiła swoje lazurowo-czekoladowe oczy w moje, miałam wrażenie że przewierca moja głowę na wylot, poznaje moje myśli, tajemnice, czyta wspomienia. Po kilku sekundach trfających wieczność spuśćiłam głowę.
- Samantha. Jestes tutaj nowa?
- Taaa... Chyba ciężko nie zauważyć. Mam jednak nadzieję że szybko się tutaj zaklimatuzuje i zamierzam znaleźć tutaj znajomych, a ty jak na razie jesteś pierwszą osobą w moim wieku, bądź zbliżonym z którą rozmawiam.
Uśmiechnęłam się przelotnie i postapiłam kilka kroków do przodu, od wejścia dzieliło mnie jedynie 8 osób.
- Czyli to ty musisz być tą nową z dziurą w brzuchu. Miło mi poznać taką osobistość- dziewczyna wykonała ukłon przede mną, a jej usta wygięły sie w złośliwy grymas.
- Tylko nie mów że wszycy słyszeli...
Załamałam pod sobą ręce upuszczając przy okazji stanik, który szybko podniosłam. Jedynie zapomniałam o kolejnej rzeczy i tyle.
- Oprócz głuchych wszyscy słyszeli, nawet nie było trudno. W końcu nie codziennie ktoś omal nie wykrwawia się u nas w szkole i muszą zabierać trzy osoby do ratowania. Ponoć masz dużą plamę...
- Całkowicie o niej zapomniałam... Nie wiesz kto mnie ratował? Chciałabym podziękować.
- Z tego co wiem to byli profesor Logan, Rogue oraz Will? Chyba tak miał na imię, chociaż nie jestem pewna. Dziwne ma chłopak imię, nigdy go nie mogę zapamiętać.
- Wielkie dzięki, a powiesz mi jeszcze gdzie ich znajdę? Oprócz profesora, z nim już rozmawiałam.
- Spokojnie, spotakasz ich przy śniadaniu. Chłopak pewnie usiądzie ze swoimi, a dziewczyne Ci pokaże - puściła do mnie oczko. Zapomniałam się krótko na ten gest i weszłam do toalety czyli podłużnego pomieszczenia wpadając na dziewczynę. Szybko ją przeprosiłam i uśmiechnęłam się do niej przepraszająco, kiedy otwierała usta zapewne aby skomentować zajście zzaa trzech drzwi jednocześnie wyszły dziewczyny. Nie czekając dłużej czym prędzej weszłam do małego pomieszczenia?... Ściany wnętrza pokrywały pastelowo niebieskie kafelki, w rogu znajdował się prysznic. Obok stała toaleta i umywalka nad którą wisiało lustro. Czym prędzej zdjęłam odzienie i skoczyłam pod strumień chłodnej wody. Jak najszybszej umiałam wykąpałam się oraz wykonałam pozostałe poranne czynności. Z nocnym ubraniem oraz wilgotnym ręcznikiem pod pachą ogarnęłam wzrokiem wszystkie osoby szukając tej jednej znajomej. Stała oparta barkiem o framuge od wyjściowych drzwi i rozmawiała z prawdopodobnie starszą od siebie dziewczyną o brązowych włosach z białym pasemkiem w grzywce. Miała na sobie ciemno brązową koszulkę z krótkim rękawem, jasną, pastelowo-żółtą apaszkę. Na dłonie nasunęła ciemno zielone rękawiczki z materiału imitującego skórę, przynajmniej tak mi się wydawało. Obydwie co jakiś czas wymieniały się spojrzeniami w oczy czy krótkim śmiechem. Podeszłam do nich niepewnym krokiem, imienniczka Samary Morgan wyczuła moją obecność i zanim cokolwiek usłyszałam z ich rozmowy została ona ucięta. Odwrociła się w moją stronę i pociagnęła za ręke. Miała wyjątkowo zimne dłonie, jednak jednocześnie czułam przyjemne ciepło w miejscu które dotknęła. Delikatnie się zarumianiłam i zabrałam rękę, obcy ludzi mnie nie dotykali - oni się mnie bali. Spojrzała na mnie przepraszająco i puściła mnie. Przyjemne uczucie znikneło, chciałam je ponownie poczuć.










Krótki rozdział na rozgrzewke? Nie bijcie?

Where Blood Flows From The EyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz