Rozdział VI

25 3 4
                                    

- Corusia! Wstawaj! - Mama weszła ze śniadaniem do mojego pokoju.
- Mamo, nie lubię jak tak na mnie mówisz. - Próbowałam się zaśmiać, ale od razu po obudzeniu to nie wychodzi.
Siadłam, oparłam się o ścianę i zaczęłam jeść. Jadłam to co zwykle na śniadanie - musli z mlekiem.
Spojrzałam na telefon - 2:04. O 3 wyjazd, zanim dojadę na miejsce... więc muszę się wyrobić na 2:40. Żaden problem. Kiedy skończyłam jeść, pobiegłam do łazienki umyć zęby, twarz itp.
Nie malowałam sie jakos specjalnie, nałożyłam tylko korektor na niektóre miejsca i puder. Ubrałam się w białą bluzę z kapturem i czarne rurki. Jeśli chodzi o włosy, mam proste ale lekko je wyprostowałam, no bo każda dziewczyna wie, jak wyglądają jej włosy rano. No więc trochę je przyprostowalam i byłam gotowa. Napisałam jeszcze do Angeliki czy jest gotowa. Po pięciu minutach odpisała " Ja też zaraz wychodze".
Pożegnałam się z mamą i siostrą i zawołałam tatę. Założyłam moje New Balance i razem z tatą wyszłam z domu.
Była 2:41.

Na peron mieliśmy samochodem jakieś 4 minuty od domu. Angelika napisała, że jest już na miejscu.

Kiedy dojechaliśmy nie miałam problemu ze znalezieniem przyjaciółki. Pożegnałam się z tatą i wsiedliśmy do pociągu.
- Bethany! Chodź do nas! W przedziale mamy jeszcze trzy miejsca!- Krzyknęła Dominica. Razem z Angeliką popatrzyłyśmy na siebie wzrokiem, który oznaczał, że nie lubimy dziewczyny. Bethany i Dominica to nasze koleżanki z klasy.
Jak zwykle było zamieszanie kto z kim siedzi w przedziale. Kiedy się uspokoiło i jechaliśmy już jakieś dwie godziny, nagle Bethany palnęła niepotrzebnie: - Angelika? O co tak w ogóle poszło z Arthurem?
Angelika popatrzyła na nią wzrokiem, który oznaczał że ma dosyć jej ciekawości.
- Co cię to w ogóle obchodzi?!- Krzyknęła Angelika.
Bethany nie odpowiedziała nic. Siedziała tak w zupełnej ciszy do końca podróży.
- No! Dojechaliśmy!- Krzyknęła pani Zoe otwierając przedział.

Było już po 23, a jeszcze czekało nas zakwaterowanie i rozdzielenie po pokojach.
Kiedy byłyśmy w pociągu, umówiłyśmy się, że w pokoju będziemy jeszcze z Dominicą.

Przy rozdzielaniu po pokojach nie było problemu.

- To co dziewczyny? Ja zajmuje to łóżko. - Dominica rzuciła się na łóżko najbliżej okna.
- To my na tym małżeńskim będziemy spać. - Powiedziałyśmy w jednym momencie śmiejąc się.

.............................................................

Obudziło mnie coś twardego. Otwieram oczy i widzę łóżko, ale trochę z innej perspektywy. Patrzę w drugą stronę - podłoga. No ładnie. Podnoszę się, żeby zobaczyć jak ja się na tej podłodze znalazłam. Innego widoku nie mogłam się spodziewać, a mianowicie Angelika rozwalona na całym łóżku. Wzięłam poduszkę i z całej siły rzuciłam nią w Angelę.
- Eeeej - usłyszałam jęk z pod poduszki.
- Od dzisiaj to ja śpię od ściany.
- Dziewczyny! Śniadanie za 15 minut! - Dominica wpadła do pokoju zdyszana.
- Że co?! O, Dominica kiedy ty się w ogóle obudziłaś?- Zapytała rozkojarzona Angelika.
- Nie ważne - zaśmiała się.- Szybko! Macie 15 minut!

Ponieważ byłam już na podłodze, pierwsza znalazłam się w toalecie. Zrobiłam to co miałam zrobić... umyłam zęby, twarz. Włosy spiełam w kucyka, ubrałam się w czarny t-shirt z logiem nike i białe shorty. Zajęło mi to 5 minut.
- Masz 10 minut Angela- Poklepałam ją po plecach.

Cześć! Teraz kilka informacji :
Jadę na obóz na dwa tygodnie i rozdziałów przez ten czas nie będzie :( Ale mam w planach napisać wam jeszcze jeden na ten czas kiedy mnie nie będzie( żeby wam się nie nudziło :) ) . Zostawiajcie gwiazdki i do zobaczenia :*
Pa pa.

NierozłączneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz