2

910 14 278
                                    

Wstałam dziś dosyć późno. Spojrzałam na zegarek.

- O kuźwa 10:47!

Szybko wstałam i wzięłam wcześniej przygotowane ubrania ze krzesła i kosmetyczkę, poczym szybkim rokiem ruszyłam w stronę łazienki. Tym razem założyłam swoją białą bluzkę bez ramiączek, na to czerwono-czarną koszulę w kratkę do połowy brzucha i dżinsowe spodenki. Wyszłam z łazienki i zeszłam po schodach do kuchni. Czekał tam na mnie Max z talerzem naleśników w ręce

- Cześć Su. Co tak długo?

- Nie pytaj. - Zaśmiałam si. - Mniam placki. Moje ulubione!

- Ja wiem co ty lubisz.

Szybko zjadłam naleśniki. Były smakowite. Podeszłam do lustra w salonie. Związałam włosy w wysoką kotkę i włożyłem na głowę swój nowy kapelusz, który dostałam wczoraj od Maxa. Podeszłam do niego.

- I jak wyglądam? - Zapytałam robiąc pozę modelki.

- Pięknie, a teraz ić do szkoły bo się spuźnisz.

Żucił mi torbę i sam zaczą zjadać śniadanie. Szybko założyłam trampki i wyszłam z domu. Szłam dosyć szybko, bo mam zaledwie pięć minut na dojście do szkoły, a mam dosyć daleko. Pomyślałam, że pójdę skrótem. Skręciłam w boczną uliczkę, która prowadziła przez park. Było tam pięknie. Zielone drzewa zasłaniły niebo, dzięki czemu było durzo cienia. A teraz jest bardzo gorąco. Szłam dalej. Miałam już wyjść z parku, ale poczułam, że ktoś, lub coś mnie obserwuje. Odwróciłam się. Nikogo nie było. Żadnej żywej duszy. Nic. Pomyślałam, że znowu coś sobie wymyśliłem. Nic dziwnego jestem szalona. Poszłam dalej przed siebie. Znowu poczułam na sobie czyiś wzrok. Zaczęłam biec w stronę szkoły. Usłyszałam szelest liści. Tą osobą zaczęła za mną biec. Przyspieszyłam. Nareszcie szkoła. Osoba, która mnie goniła chyba opuściła, bo przestałam słyszeć inne kroki oprócz swoich.

Weszłam zdyszana do szkoły. Akurat zdążyłam na dzwonek. Weszliśmy do klasy. Mieliśmy właśnie biologię. Usiadłam obok Mata. On na mnie popatrzył jakbym miała coś na twarzy.

- Co? - Zapytałam go zastanawiając się co nie tak.

- A nic. Tą wogule to Hej! - Zaśmiał się. - Jesteś taka roztrzeana dzisiaj.

- A wiem. Żebyś ty tak uciekał to tez byś był roztrzeany.

- Cooo?! Przed kim uciekałaś?

Opowiedziałam mu wszystko co się zdarzyło dzisiejszego ranka. Mat otworzył usta i nie mógł nic powiedzieć. Wreszcie wydobył głos.

- Ale odjazd!

Prychnełam i uderzyłam go w ramię. On jedną i zaczą rozmasowywać bolące miejsce. No co ja uciekłam przed kimś. Nie wiadomo, może chciał mnie gdzieś zamknąć, zabić, a nawet coś gorszego, a ten mowi, że to odjazd. Żeby nie był moim przyjacielem tak bym mu przywaliła, że przez rok by nie usiadł na dupe. Skończyliśmy wszystkie lekcje. Minęło o dziwo dosyć szybko. Na korytarzu spotkałam Mata.

- Hej Su, może wpadniesz do mnie .

- Ni chce mi się! - Odsunełam się i ruszyłam w stronę drzwi.

- Mam lody! - Mówił mając nadzieję, że pójdę.

- No dobra. Ale tylko i wyłącznie na lody.

Uśmiechnęłam się szeroko i wystawiłam mu język. Wyjęłam telefon z tylniej kieszeni spodenek i napisałam do Maxa.

Su: Hej Max. Dzisiaj przyjdę puźniej. Idę do Mata.

Max ♥: Ok. Baw się dobrze. Tylko tam nie szalej.

Su: Nie będą! Pa!

Oznajmiła Mata, że mogę iść i poszłam z nim do jego domu. Mieszkał sam. Miał ładny dom. Taki nowoczesny. Weszliśmy do środka.

- Siadaj Su. Rozgość się.

- Wiesz co jest taki ładny dzień. Może pojedziemy gdzieś konno?

- Nie. Może zostaniemy tu.

Ja się odrzuciłam i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Mat złapał mnie za ramię i zatrzymał.

- Dobra pojedziemy gdzieś.

To zawsze na niego działa. Miałam już wsiadać na konia, gdy zadzwonił telefon. Był to Max.

- Halo.

- Hej Su wracaj do domu szybko.

Miał bardzo zły głos. Nie wiedziałam o co chodzi. Coś go ugryzło czy co?

- No dobrze

Powiedziałam zasmucona. Powiedziałam to Matowi. On mnie podwiuzł do domu. Weszłam do środka. Zostałam tam Maxa. O dziwo nie był zły.

- Hej Max o o chodzi. - Zapytałam go.

- O nic. Na ciebie zawsze to działa. - Zaśmiał się.

- Jak ja cię kocham. - Powiedziałam ironicznie.

Podeszłam do niego i przytuliłam go. Z jednej strony byłam trochę zła, że w taki sposób kazał mi przyjść, ale z drugiej szczęśliwa, że nic się ne stało.

Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i założyłam moje za szerokie spodenki i bluzkę na krótki rękawek. Zmęczona weszłam pod kołdrę i zasnęłam. Obudził mnie dziwny hałas. Spojrzałam na zegar 2:14. Zobaczyłam, że wszystko jest w całkowitym porządku. Zachciało mi się pić. Zeszłam do kuchni i wzięłam szklankę do kturej wlałam soku. Napiłam się i poszłam spowrotem do pokoju. Coś mi w nim nie pasowało. No racja, okno było twarte. To było dziwne. Przecież je zamykałam. Podeszłam do niego i wybrałam przez nie. Nikogo nie było. Wzruszyłam ramionami i zamknęłam okno. Spowrotem wpełzłam pod kołdrę i zasnęłam.



^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No i kolejny rozdział gotowy.
Mam nadzieję że wam się podoba.
Komentujcie i gepwiazdkujcie.

PS. Rozdziały będą wychodzić losowo, ale postaram się publikować co dwa dni.

Do następnego kochani :* :* :*

Nierzywa Z Rąk CreepypastyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz