Rozdział20: Kto tym razem...

5K 242 8
                                    





Justin

Poszedłem otworzyć drzwi. Szczerze ? Nie spodziewałem się nikogo, a Jack by tu nie przyszedł. Nie wie gdzie mieszkamy, nasz dom jest bardzo dobrze ukryty. Alarmy mamy wszędzie, broń dobrze schowaną. To nie on.
Nie mieliśmy się czego obawiać.

Otworzyłem drzwi i od razu poczułem jak coś, a raczej ktoś rzuca mi się szyje. Nie, nie, nie.
Ja pierdole, tylko nie ona.
Odepchnąłem ją od siebie i zamknąłem drzwi, mocno.
-Co ty tu kurwa robisz?
Naprawdę nie interesuje mnie ta dziwka. Mamy teraz ważne sprawy ma głowie, a poza tym jest tu Lydia. Nie chce awantury.
-Jak to co? Przyszłam do Ciebie.- Powiedziała i ruszyła w stronę salonu. No to zajebiście.
-Cze... Co to za laska?- Powiedziała patrząc na Lydie.
Dziewczyna siedząca na kanapie, tylko zmarszczyła brwi i popatrzyła na Natashę z niesmakiem. Nie dziwie się. Była ubrana jak dziwka, o ile to można nazwać ubraniem.
-A co cię to kurwa interesuje?- Powiedziałem zaciskając pięści. Przysięgam, że zaraz ją wypierdole.
-Co, kolejna twoja dziwka?
Już miałem się odezwać, ale pewna osoba mi na to nie pozwoliła.
-Że co? Dziwka? Jeżeli ktoś jest tu dziwką, to ty moja droga. Popatrz na siebie, nie jest ci wstyd? Wyglądasz jak typowa pani lekkich obyczajów.-Prychnęła i kontynuowała.- To, że ty dajesz dupy, to nie znaczy, że musi ją dawać ktoś. W ogóle na chuj tu przyszłaś? Ktoś Cię prosił? Justin wyraźnie dał ci do zrozumienia, że nie chce żebyś tu była. -Powiedziała podnosząc się z kanapy.- Ale na mnie już chyba czas. Z tobą już skończyłam.

Wszyscy popatrzyliśmy zdezorientowani na Lydie. Tu spokojna, a taka mordka niewyparzona. I bardzo dobrze. Podoba mi się to.
-To cześć chłopaki.- Powiedziała machając do nas i już po chwili i zniknęła za progiem.
-Idę za nią.- powiedziałem, a Natasha od razu na mnie naskoczyła.
-Co robisz? Idziesz na tą dziwką? Widziałeś co ona o mnie powiedziała?!
-Powiedziała prawdę. I nie próbuj jej nazywać dziwką, bo cię wypierdole na zbity ryj.
-Facet, idź za nią. Nigdy nie wiesz gdzie czai się ten debil.-Powiedział Bruce.
Ma racje. Nie wiem gdzie jest ten idiota i czy czasami nie obserwuje Lydii.
Szybko wybiegłem z domu, a po dziewczynie ani śladu. Wsiadłem do mojego Bugatti, o tak kocham to auto i wyjechałem na jezdnie.

Jeździłem, wydzwaniałem i nic. Lydia co jest kurwa.

Może jest w domu, a ty tak jeździsz jak idiota, Bieber.
Podjechałem jeszcze pod jej dom i spojrzałem w okna. Nic, ciemno. A może śpi?
Z moich przemysleń wyrywał mnie dźwięk wiadomości.
Kto tym razem...


-----------------------------
Bedą komentarze, to będzie następny, bo rozdział już napisany i tylko czeka na opublikowanie 🙊❤️
Ja wiem, że krótkie i przepraszam, ale no mówię jeśli będą gwiazdki i komentarze to jutro dodam DWA rozdziały 😎

A teraz dobranoc misie😴💤
GWIAZDKI I KOMENTARZE MOTYWUJĄ MNIE DO DALSZEJ PRACY❤️⭐️

Uprowadzona.j.bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz