Rozdział4:To pyskowanie nie wychodzi ci na dobre...

8.5K 361 10
                                    


Lydia

Poczułam jak silny ból przechodzi przez moje ciało.
Jęknęłam z grymasem na ustach.
Głowa bolała mnie niemiłosiernie, zresztą moje plecy i ręce też.
Powoli otworzyłam oczy i od razu tego pożałowałam.

Ból nasilił się, a ja zmarszczyłam czoło.
Gdzie ja jestem ?
Po chwilowym namyśle przypomniałam sobie.
Impreza.
Chłopak.
Taniec.
Drinki.
Auto.
To był on.
Czułam żeby nie wsiadać do tego auta, ale nie musiałam bo nagle poczułam sympatie do Justina.
Teraz siedziałabym z rodzicami albo i bez nich w domu.
Tęsknie za nimi, mało czasu spędzamy razem i chciałam to wszytko nadrobić, ale przez moją głupotę pewnie nie dojdzie do tego szybko.
Albo nawet wcale.

Pewnie zapytacie czy jestem zestresowana czy się boje.
Nie znam sama odpowiedzi, czuje strach, ale nie duży.
Jestem w pokoju z jedną lampką i krzesłem do którego jestem bardzo mocno przywiązana.

Czułam jak moje dłonie ocierają się o te sznury tak bardzo bolało myślałam, że zaraz się popłacze.
A nogi.... O nich to nawet nie wspomnę.

Zaczęłam się wiercić, gdy nagle usłyszałam kroki i głosy.

Dobra, teraz się boje.
Nie wiem kim są i co chcą mi zrobić, więc mam prawo do strachu.
Po chwili drzwi się otworzyły, a ja zobaczyłam dwóch mężczyzn.
Jeden ciemnoskóry, dobrze zbudowany, oczy brązowe mogę powiedzieć, że aż czarne.
A drugi, to.... Justin.

Popatrzyłam na niego z żalem w oczach i kiedy ciemnoskóry się odezwał spuściłam wzrok.
- To co mała ? Opowiesz nam coś o sobie ? A mianowicie o twoim braciszku?- powiedział chytrze.
O co chodzi?
Wziął drugie krzesło, nawet nie wiem skąd, ale to teraz nie było najważniejsze.
Nie odzywałam się, siedziałam cicho.
- Ustalmy pewną zasadę, ja pytam ty odpowiadasz, ale Cie ostrzegam jeśli skłamiesz oberwie Ci się.- powiedział, a ja się wzdrygnęłam.- Rozumiesz ?
-T...ttak - powiedziałam ledwo. - a możecie mnie rozwiązać ?
Chłopk pokiwał głową i zaczął mnie rozwiązywać.
Potarłam obolałe nadgarstki i czekałam na pytania.
- Mowić jak się nazywasz nie musisz ponieważ wszystko wiemy.
Te słowa mnie przeraziły, zaczęłam sie wiercić na swoim miejscu.
- Powiedz nam co wiesz o swoim braciszku.-zapytał unosząc brew do góry i nagle usłyszałam telefon, ale nie mój, to był Justina.
- Bruce ja zaraz wracam. -powiedział i wyszedł.
Przy nim czułam się jakoś pewniej, a chyba nie powinnam bo przecież to on mnie porwał.
-więc?
- Nie utrzymuje z Dannym kontaktu, nie wiem co z nim naprawdę- odpowiedziałam cicho.
Chłopak na mnie popatrzył ze złością w oczach
- Dlaczego kurwo kłamiesz ?! Nie mam czasu na twoje gierki, rozumiesz?
Szybko się zdenerwował.
- Spróbuje jeszcze raz... Gdzie mieszka Danny?
- Nie wiem- powiedziałam.
Ja naprawdę nie wiedziałam, a nawet gdybym wiedziała to watpię żebym powiedziała, nie wiem w co się Danny wpakował, ale to wciąż mój brat.
-Słuchaj kurwa, wiem, że ty i Danny byliście ze sobą blisko i nadal pewnie jesteście, więc mnie nie okłamuj !- krzyknął.
No teraz to się we mnie zagotowało.
-Przecież ci powiedziałam, że nic nie wiem ! Tak byliśmy blisko, ale już nie! Ja pierdole człowieku masz jakieś ograniczone myślenie ? Nie wiem co tu robie i z jakiego powodu bo jeśli chodzi o mojego "braciszka" to nic kurwa nie wiem, rozumiesz ? Nie mam z tym człowiekiem kontaktu i pewnie mieć nie bede, więc przestań mi wmawiać. - odszczekałam.
Od razu poczułam pieczenie na policzku.
- Nie będziesz suko na mnie się drzeć !-upadłam na ziemie i poczułam silny ból na brzuchu, po czym Bruce tak jak usłyszałam, wyszedł.
Zakaszlałam pare razy, usiadłam pod ścianą i zaczęłam powoli oddychać.
Mimo, że się bałam i nie miałam siły to tylko jak przyjdzie ten Justin to mu też coś powiem, bo co mogę mieć do stracenia ?

Justin

Zadzwonił do mnie telefon, więc szybko wyszedłem, kiedy zobaczyłem kto dzwoni od razu przewróciłem oczami.
Natasha...
-Czego chcesz- powiedziałem oschle, nie miałam ochoty z nią rozmawiać.
- Cześć Justy, myślałam, że może dzisiaj się spotkamy - powiedziała a raczej zapiszczała.
Nienawidziłem kiedy tak do mnie mówiła.
- To źle myślałaś, nie mam czasu dla ciebie - przerwałem połączenie nawet się nie żegnając.
Już tłumacze.
Otóż Natasha to dziwka, dosłownie. Jest mi tylko potrzeba do zaspokajania potrzeb i nic więcej.
Możecie pomyśleć, że jestem chujem, ale jebie mnie to, ja jej do tego nie zmuszam, sama mi włazi do łóżka.

Schowałem telefon do kieszeni i wszedłem do magazynu. Od razu zastałem wkurwionego Bruce'a. Lekko się zaśmiałem.
Musiało być nieźle.
- Nic kurwa nie mów. Udaje, że nic nie wie, a wie! Teraz ty się z nią pomęcz. Ma cięty język- powiedział.
- Spokojnie dam sobie z nią radę.-odpowiedziałem i ruszyłem w stronę pokoju w którym znajdowała się Lydia.

Otworzyłem drzwi i od razu ujrzałem dziewczynę siedząca pod ścianą.
-Siadaj -powiedziałem ostro i pokazałem na krzesło.
Nie mam zamiaru się z nią tu pieprzyć ma odpowiadać i tyle.
Dziewczyna usiadła ostrożnie na krześle i wzrok spuściła na paznokcie.
-Teraz mi odpowiadasz, szczerze.- powiedziałem poprawiając sie na krześle- Gdzie jest twój brat i dla kogo pracuje ?
-Przecież mówiłam, że nic nie wiem.
- Słuchaj, nie mamy czasu na twoje kłamstwa. Twój brat zalazł nam za skore i jeśli go nie znajdziemy to TY ostro za to zapłacisz.- dałem nacisk na słowo, żeby dobrze zrozumiała.
-Jesteście chorzy, ja nic nie wiem o moim bracie. Nie mamy kontaktu juz to mowilam twojemu koledze, ale widocznie nie zrozumiał ! Dlaczego ja mam ponosić karę za kogoś z kim nawet nie utrzymuje kontaktu !? Po cholerę tak się wysilałeś i mnie śledziłeś ? Jesteś dupkiem ! No na co czekacie ? Zabijcie mnie, twój kolega i tak mnie nieźle skopał. Mam nadzieje, że zgnijecie w piekle- dziewczyna wstała i uderzyła mnie.
No tego to już kurwa za wiele.
-To pyskowanie nie wychodzi ci na dobre.




---------------
Hej,hej:)
Jeśli wam się podoba to możecie rozsyłać to opowiadanie po znajomych itd:)
Chciałabym żeby było was więcej.
Widzieliście nowe włoski Justina?
Mega, mega mi się podobają:) Teraz jak na niego patrze to przed oczami mam młodego Justina !❤️

+Miło mi będzie jesli zostawicie po sobie gwiazdkę lub komentarz :)

Uprowadzona.j.bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz