Roz.4

212 10 2
                                    

- Chloé wstawaj. Idziesz do szkoły. - powiedział Jake.
- A od kiedy mówisz mi, co mam robić? Wal się.
- Przypominam, że jesteś umówiona z Larą o 7:30, a jest 7:10.
Wygoniłam Jake'a z pokoju i ubrałam się.

Wygoniłam Jake'a z pokoju i ubrałam się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyszłam z domu krzycząc:- Wrócę o 16:30!***Po lekcjach na korytarzu zaczepił mnie Levi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wyszłam z domu krzycząc:
- Wrócę o 16:30!
***
Po lekcjach na korytarzu zaczepił mnie Levi. (Media)
- Hej, Chloé! Masz dzisiaj wolny wieczór może?
- A której?
- No tak od 18:00 do 22:30...?
- Spierdalaj. Nie będą laską na jedną noc. - minęłam go i poszłam dalej.
To nie była tajemnica - Levi jest typowym kolesiem, który chodzi na dziwki i ma laski tylko na jedną noc.
Postanowiłam napisać SMS-a do Jake'a, ponieważ nie było go na parkingu.
Ja: Gdzie jesteś? Skończyłam lekcje 15 minut temu!
Jake: Nie mogę przyjechać... poczekaj na ojca ;)
Ja: Nigdy go nie widziałam. Nie wiem nawet jak ma na imię. -,-
Jake: Serio? Wtf :O Okej, spróbuję przyjechać przed 18:00. Papa :*
Ja: Czekam, Jake. Papa:*
Jake:
Dzisiaj, 16:46.
- O, Chloé! - usłyszałam głos Tiffany, "szkolnej piękności". Jest pustą lalą i na dodatek cienką pipą.
- Czego chcesz? - rzuciłam nieuprzejmnie. Dla takich osób nie mam słodkiego tonu.

↑To Tiffany↑- O jeju, jakaś ty niegrzeczna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

↑To Tiffany↑
- O jeju, jakaś ty niegrzeczna. A gdzie twój chłoptaś? Jak mu tam: Jake? - zaśmiała się.
- Dobra, weź; jeszcze sobie tusz rozmarzesz lub tona tapety ci odpadnie.
- Oh. Szmata. - warknęła i odeszła.
- Jebana bananem w dupę. - odcięłam i usiadłam na boisku szkolnym.
Pech chciał, że był tam juź Levi.
- Chloé, ty nie wracasz do domu? Chodź, odwiozę cię!
- Nie. - powiedziałam ostro. - Czekam na kogoś. A zresztą, co cię to obchodzi?
Ja: Jake, gdzie jesteś?
Jake: A coś się dzieje? :/
Ja: Nie, ale taki Levi mnie męczy. :x
Jake: Idź na parking. Już podjeżdżam :) :*
Ja: Dziękuję :* ♥
Jake: ♥♥♡♡
***
Jestem już w domu. Jake pojechał do sklepu.
Po jakiś 30 minutach dostałam SMS-a od Nieznanego.
Nieznany: Jeżeli chcesz jeszcze widzieć swojego chłoptasia, przyjdź za 3 dni pod Schramm Hall.
Co kurwa?! Ktoś porwał Jake'a.
Za trzy dni, czyli w czwartek. Ale po co aż pod Schramm Hall? Przecież tam będę chodzić na Uczelnię (Schramm Hall to nazwa Londyńskiej Uczelni Filmowej).
Ja: Kim ty jesteś i po co ci Jake?
Nieznany: Nie potrzebne ci te informacje. Wystarczy, jak przyjdziesz pod Schramm Hall.
Zaraz, przecież ja wtedy zaczynam naukę na Uczelni! O kurwa!
Ja: Okej, będę.
Dzisiaj, 20:10.
Powinnam zadzwonić do Taty? Przecież to był w pewnym sensie mój Opiekun...
A jak porwali go ci, przed którymi Jake miał mnie chronić? Cholera jasna!
***
Tej nocy kompletnie nie mogłam zasnąć.
Brakowało mi uczucia, że w każdej chwili mogę zawołać chłopaka a on przyjdzie. Jestem sama. Kompletnie sama. Chociaż wcześniej też tak było, przez cholerne 4 miesiące przyzwyczaiłam się do Opiekuna i jego obecności.
Zmieniłam nazwę Nieznanego na "Porywacz".
Porywacz: Miłych snów, moja droga :*
Ja: Skurwiel.
Porywacz: Oj, nieładnie. A co, jak coś się stanie z Jake'iem?
Ja: Odwołuję.
Porywacz: To dobrze.
Dzisiaj, 21:15.
Odłożyłam telefon, i pełna niepokoju zasnęłam, myśląc o cieple Jake'a.
~~~
Heju! ♥
Oto Roz.4. Aż 490 słów!
★Rozdziały wrzucam codziennie!★
Bayo!
◆ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ BadPolishGirl

Life: Opiekun ♥ Cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz