Chapter 6. REMEMBER ME

41 4 1
                                    

Wszedł do mnie wysoki, szczupły i na ciemno ubrany mężczyzna
który wyraźnie nie był przyjacielsko nastawiony w moją stronę. Ze strachem patrzyłam jak zmierza w moim kierunku. Znałam go, a bynajmniej widziałam go w przeszłości. Kręcił się koło Mike'a, Luke' a i tego całego Caluma. Podszedł do mnie i mocno ucisnął moją ranę po postrzale.

- Ała! Pojebało cię?!- krzyknęłam z ogromnym bólem.

- Grzeczniej. Jestem Ash. Przyjaciel Caluma. Przyszedłem dokończyć to czego Cal nie zdążył. Więc jeśli będziesz tak łaskawa i pozwolisz odłączyć mi twoją kroplówkę to będę wyjątkowo wdzieczny.

Jednak nie zdążył tego zrobić bo do pokoju wpadł Luke z moimi ubraniami i rzucił go na ziemię. Po chwili plama krwi na białej podłodze została zmyta pośpiesznie przez Luke'a a Ash szybko wybiegł z mojego tymczasowego pokoju.

-Wszystko okey? - spytał i podszedł do mnie całując moje czoło.

-Tak. Nie martw się. Trochę zabolało ale już jest w porządku.- pokazalam moje zęby w wymuszonym uśmiechu bo brzuch bolał jak cholera ale nie chciałam zamartwiać Luke'a.

- Co on chciał?- powiedział przez zęby. Nie odpowiedziałam nic bo Mike mnie wyprzedził.

- Kto taki?- powiedział z uśmiechem.

-Mike . musimy pogadać. To pilne. - wyszli na korytarz i nie słyszałAm ich rozmowy ale mogę się domyślić że chodziło o mojego dzisiejszego niezapowiedzianego i z resztą nieproszonego gościa.

Moje przypuszczenia się sprawdziły bo do pokoju wrócił tylko Mike.

- Gdzie Luke?

- Poszedł coś załatwić.

- Coś czy kogoś? - zapytałam ze strachem.

- Zaraz wróci. Nie przejmuj się. Chcesz coś ze sklepu?

- Tak. Kup mi sok pomarańczowy i czekoladę. - Tak na serio nic nie chciałam ale musiałam się go pozbyć żeby wkrótce zwinąć się z bólu.

Chwile po tym jak Mike wyszedł do pokoju wszedł Ash. Według mnie to dziwne że się nie minęli na korytarzu szpitala.

- Ojej. Naszą księżniczkę boli brzuszek? - zrobił tą smutną minę ze snapa i wyczułam te sarkazm w jego wypowiedzi.

- Wyjdź. Już. - powiedziałam ostrym tonem i sięgłam po telefon żeby zadzwonić do Luke'a albo Mike'a. Do kogokolwoek. Nie chciałam być tu teraz sama. To znaczy sama z Ashem.

- Zapamiętasz mnie. Nie będziesz mieć życia. Twoi przyjaciele ci nie pomogą. - wyszedł mocno trzasnął drzwiami.

Mike jak zwykle się spóźnił ale dalam sobie radę sama. Oczywiście powiedziałam mu o Ash'u  a on wykonał szybki telefon do Luke'a o treści

-Luke, za 10 minut w centrum. Nasz ptaszek ci uciekł z gniazda Sherlocku.- wyszedł a ja znów zostałam sama ale teraz miałam pewność że jestem bezpieczna.

Zjadłam kolację, włączyłam muzyke z mojego IPad'a i zasnęłam z dźwiękami Queen'a w uszach.

*****
Dzisiaj taki krótki rozdział.
Napiszcie jak wam się podoba do tej pory. :) Komentujcie i głosujcie!! :*

CALL IT WHATEVER    »L.H«Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz