Rozdział 2

16.2K 1K 46
                                    

Cześć, kolejna część ;)
Idę z nimi jak burza!

- O cholercia... - westchnęłam w momencie, gdy moim oczom ukazała się przeogromna sala balowa wypełniona masą pięknie ubranych w zachwycające suknie kobiet oraz eleganckich mężczyzn. Od wszystkich obecnych biła duma. Bardziej dostojnych ludzi nigdy wcześniej nie miałam okazji zobaczyć.

Marcin uśmiechnął się do mnie pogardliwie i nachyliwszy się do mojego ucha szepnął - tchórzysz?

Ten okropny prowokator chciał mnie jeszcze bardziej zdenerwować! Uderzę go kiedyś za to frajerskie zachowanie względem mnie, obiecuję! Kuzyn ostatnio przechodzi samego siebie i nic nie jest w stanie go usprawiedliwić, nawet jakiekolwiek załamanie nerwowe!

Palant! Miałam ochotę wykrzyczeć mu to w twarz i jednocześnie odreagować stres oraz wściekłość.

Krzysiek przypatrywał się nam z milczącą dezaprobatą, którą można dostrzec w jego pogardliwym spojrzeniu. Dzięki za wsparcie, przyjacielu.

- Zapytam pana gdzie siedzimy - oznajmiłam pośpiesznie odwracając się w stronę kelnera.

Wcale nie próbowałam uciec od grających na nerwach kuzynów!

Podeszłam do mile uśmiechającego się mężczyzny i zapytałam go o to gdzie powinnam usiąść i jednocześnie wzięłam z tacki jeden z wypełnionych szampanem kieliszków.

***

- Jesteście okropni... - westchnęłam, gdy chłopcy wpatrywali się w pupy każdej przechodzącej blisko nich kobiety.

Oburza mnie to ich szczeniackie i wręcz wulgarne zachowanie. A gdzie szacunek należny się każdej kobiecie?! Przecież nie jesteśmy wyłącznie dupą i cyckami, w które kuzyni wręcz nachalnie się wpatrywali. Siedzą sobie i myślą, że są panami sytuacji?!

- O co ci chodzi? - zapytał Krzysztof jednak wciąż nie oderwał wzroku od pupy jednej ze stojących niedaleko kobiet. Czy ta idiotka nie może usiąść?! Obok ma krzesło! Niech jeszcze tyłek wypnie w naszą stronę, a kuzyni zaczną się ślinić!

- Seksistowskie świnie!

- Ciszej... - warknął Marcin, który dzisiaj naprawdę nie potrafi nad sobą zapanować.

- Weź się powstrzymuj i nie krzycz na Elizę, bo już kurwa przesadzasz - wysyczał wściekle jadowitym głosem drugi z kuzynów, co sprawiło, że się wzdrygnęłam.

Nigdy wcześniej Krzysztof nie był taki wkurzony. Naprawdę zaskoczyła mnie jego reakcja. Bałam się, że może dojść do jakiejś awantury albo co gorsza walki.

- Spokojnie, nie kłóćmy się, jesteśmy rodziną i bardzo was kocham - moje słowa w połączeniu z wręcz błagalnym spojrzeniem zadziały.

Coś czuję, że dzisiaj niejednokrotnie będę ich powstrzymywać przed robieniem dziwnych oraz głupich rzeczy. Pilnowanie dwóch niesparowanych, wypełnionych testosteronem i wiecznie podnieconych samców nie jest moim ulubionych zajęciem, ale dziś czeka mnie rola "mamusi" tych przeklętych dupków.

Z miejsca, w którym siedziałam dostrzegłam, że w pobliżu sceny nasilił się ruch, a po chwili mężczyzna w okularach wchodzi na podwyższenie i chwyta w dłoń mikrofon. Muzyka ucichła, a oczy zebranych zwróciły się w stronę podestu.

- Witam wszystkich zaproszonych na tegoroczny Wilczy Bal. Cieszę się, że jest nas tak wielu i życzę dobrej zabawy, ale najpierw na scenę zaproszę wszystkie Alfy. Zapewne kilkoro z nich zechce zabrać głos. Wszystkich młodych, niesparowanych samców proszę o spokój, niedługo wyjdziecie na zewnątrz i w pobliskim lesie odbędą się Wyścigi na Bratnie Dusze. Wszystkie samice jednak będą odrobinę zawiedzione, ponieważ Alfy postanowiły nie brać udziału w biegu.

TYLKO MOJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz