Rozdział 4

15.2K 991 70
                                    

Cześć, tęskniliście? <3
Gwiazdka + komentarz = MOTYWACJA ;3

- O cholera... - Zdołałam wyszeptać, gdy ten przerażający mnie mężczyzna przestał się śmiać i zaczął wyć niczym dzikie zwierzę.

Nie trudno odgadnąć, że jest wilkołakiem, tylko gdzie jest strażnik, który miał dbać o nasze bezpieczeństwo?! I gdzie jest Beta? Dlaczego ten wilkołak wparował do jego sypialni?! Przecież Anna jest Bratnią Duszą Bety, o żadnym sparowaniu więc nie ma mowy. Co robi tutaj ten mężczyzna i dlaczego się w nas wpatruje?!

Ania dłońmi gładziła swój wypukły brzuch jakby starając się w ten sposób uspokoić. Jej bystry wzrok sondował i oceniał całą sytuację. Strach kobiety potęgował mój. Przecież ona jest wilkołakiem, a drży słysząc delikatne warczenie wydobywające się z gardła całkiem przystojnego, ale zarazem strasznego mężczyzny. Tylko, że ona może więcej stracić. Oczekuje potomka, dlatego musi być ostrożna.

- Pójdziesz ze mną - powiedział dziwnie władczym głosem, jednak nie zrobiło to na mnie zbyt wielkiego wrażenia, co mnie samą zdziwiło.

Miałam dziwne odczucie, ktore mówiło mi, że powinnam mu być posłuszna... Jego niedoczekanie!

Mimo strachu postanowiłam być twarda i ochronić Annę, więc wysunęłam się przed nią jednocześnie zasłaniając ją swoim ciałem i powiedziałam bardzo poważnym i niemalże niedrżącym z licznych targających mną emocji głosem - to żona Bety tej watahy, więc odejdź stąd i zostaw ją w spokoju.


- Nie o nią mi chodzi - odparł uśmiechając się do mnie nieznajomy i jednocześnie niespiesznie się zbliżając do łóżka na którym siedzę wraz z żoną Bety.

Jego uśmiech był drapieżny i niebezpieczny, ale zarazem kuszący. Ten człowiek jest dla mnie zagadką.

- Czego ode mnie chcesz?!

- Porozmawiamy na spokojnie, sami i nie tutaj. Chodź ze mną.

To całe jego rozkazywanie bardzo mi nie odpowiadało. Za kogo on się uważa?! Jakiś pieprzony zboczeniec wparował do sypialni i niewiadomo czego oczekuje!

- Zostaw mnie w spokoju! W ogóle jakim prawem tutaj wtargnąłeś?!

Wkurzył mnie nie na żarty. Porzuciłam wszelkie obawy i strach na rzecz złości. Jak on mógł bez pozwolenia wejść, a wręcz włamać się do sypialni Bety i jego żony?! Z jakiej racji on śmie zachowywać się niczym pan całej sytuacji? Myśli, że wyciem mnie nastraszył, bo jestem tylko człowiekiem?! Co to, to nie!

- Jakim prawem?! Zaraz cię stąd wyciągnę siłą, jeśli nie ruszysz się z miejsca i mnie nie posłuchasz! Bezczelna, już ja cię nauczę szacunku!

- Alfo, wybacz jej... - wyszeptała Anna wstając z łóżka i klękając na białym puszystym dywanie.

Odpowiedziałam jak zawsze najbardziej błyskotliwie jak potrafiłam. Nie ma co, ja to jestem spostrzegawcza... - Jaki Alfo do cholery?!

Moja wściekłość przeniosła się na ciężarną. O czym ona mówi?

- Okaż mi swoją niższość i uległość, ale już!

- Anno, o co tutaj chodzi?

Moje pytanie zostaje bez odpowiedzi, natomist mężczyzna patrzy na mnie wymownie. W ten sposób mówi mi o tym, że czeka aż wreszcie złożę mu hołd.

TYLKO MOJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz