3

1K 48 4
                                    

-A więc, Ido poznajmy się lepiej. Wybacz za moje dzisiejsze zachowanie, ale nie miałem nastroju.-powiedział Olaf. Zerknęłam kątem oka na zegarek. 23:30. Idealna godzina aby zawierać jakiekolwiek przyjaźnie.

-Dobrze, lecz zważ na to, że muszę rano wstać. Jak wiesz mam na imię Ida. Jestem od ciebie 2 lata młodsza, nie przypominam Żydówki. Straciłam kilka lat temu rodziców i siostry. Mieszkałam wtedy w Warszawie, jakimś cudem uratowałam się z wywózki do Auschwitz. I z niewiadomych przyczyn trafiłam do Berlina. A teraz jestem tutaj z wami.-odpowiedziałam powoli i dokładnie aby zrozumiał co chciałam mu przekazać.

-Miałaś siostry? Opowiedz mi coś o nich!-zapytał ochoczo.

-Tak miałam. Tośkę i Hanę. Ale nie chcę o nich mówić dzisiaj. Może jutro. A ty? Nic o tobie nie wiem. Teraz opowiedz mi o sobie!

-Jestem Olaf Wenig. Mam dwadzieścia lat. Obecnie ranny żołnierz Rzeszy niemieckiej. Rodzeństwa "nie mam". Znaczy miałem siostrę Lisę, ale zmarła w wieku dziecięcym. Miała 2 lata. Rodziców znasz, ojciec jest nawet fajny. A matka? Ehh... żyje w ciągłej melancholii i powraca do 1932 kiedy Lisa wpadła do rzeki i utopiła się. Więc niezbytnio kontaktuje ze światem. Niemka i Polak. Czy to nie jest piękne? Poznał ją po I Wojnie Światowej. Był młody i cholernie zakochany. To był 1920. Miał wtedy 22 lata. Matka 20. To była miłość "od pierwszego wejrzenia". W kilka później wzięli ślub. Rok później urodziłem się ja. Olaf, ich oczko w głowie. Potem na świat przyszła Lisa. 20.04.1930 r. Wielka radość. Oczywiście spadłem na drugi plan, ale tylko w połowie. Ojciec darzył mnie większą miłością niż Liskę. Ale pewnego dnia pojechaliśmy nad rzekę. Lato '32. 5 lipca. Pech chciał, że wpadła do tej cholernej rzeki. Próbowałem ją ratować, ale miałem tylko dziesięć lat. Obwiniałem się o jej śmierć. W końcu byłem jej bratem. Byłem zły na siebie, że już nigdy nie pozna koleżanek, kolegów, świata choć nie ma nam teraz czego zazdrościć. Kochałem ją bardzo, ale nic nie mogłem już zrobić. 5 lat temu wstąpiłem do "Hitlerjugen". I byłem tam do września 1939. Potem dostałem się do wojska. Wojna, wojna*ziew*... Wysłali mnie na front i oberwałem po kilku dniach. I tak jestem teraz z tobą o 01:20. Chyba czas na mnie. Dobranoc Ida.

"Dobranoc :)"
Co to miało być?!

Zakazane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz