10

433 29 1
                                    

Gdy skończyłam opowiadać spostrzegłam łzy w oczach Simona.

-Ej nie proszę. To było. Nikt mi nie przywróci rodziny. Łzy są zbędne. Ktoś odchodzi by mógł na jego miejsce wejść ktoś nowy. Pogodziłam się z losem bo nic innego mi nie pozostało.

Zobaczyłam coraz więcej łez na twarzy blondyna. On jest bardzo wrażliwy. Ale to rzeczywistość. Nikt jej nie zmieni.

-Po prostu wzruszyłem się. Jesteś jeszcze młoda a tyle zdążyłaś przejść. To niesamowite, że jesteś taka silna wręcz niezniszczalna. Podziwiam cię.

-Daj spokój. Taki los był mi pisany.-odpowiedziałam neutralnie.

-Dobrze. Musisz zacząć się pakować jeśli chcesz się dostać do Szwajcarii.

-Tak jest Simon!-opowiedziałam chłopakowi.

Jak powiedział tak zrobiłam. Słońce zdążyło już schować się za horyzontem i stawało się ciemniej. Byłam tu tylko jeden dzień a mam wrażenie, że całą wieczność. Gdy do mojej walizki spakowałam ubrania, usłyszałam dzwonek do drzwi. Niby nic takiego. Pani Cornelia otworzyła je a w nich stał...Olaf! Jejku on na pewno przyszedł po mnie!

-Dobry wieczór Cornelio. Pięknie wyglądasz, czy zastałem może umm...Simona?

-Tak, panicz jest w swoim pokoju. Simon zejdź na dół!- krzyknęła gosposia.

-Cokolwiek by się działo, siedź w pokoju.-ostrzegł mnie Simon.

-Oczywiście.- odpowiedziałam ze strachem.

-Nie bój się. Jestem tutaj.

Simon pokierował się na dół, jednak gdy zobaczył Olafa zaczął się dziwnie uśmiechać.

-Witaj przyja...-zaczął Simon.

-Żadnych przyjacielu. Gdzie ona jest?-zapytał wściekły Olaf.

-Jaka ona?-zapytał ze zdziweniem.

-No ona!-krzyknął.

-Sabine? Przecież wiesz, że mnie zostawiła. Zmysły postradałeś?

-Nie ona. Carolina! Coś ci to mówi?

-Przykro mi ale Caro tutaj nie ma.

-Jak to... Napisała, że jedzie do Ciebie.

-Niby po co ona u mnie? Może nie chodzi ci o Carolinę?

-Carolina Braun. Uciekła wczoraj ode mnie. Zachowałem się jak cymbał, zdecydowanie nigdy więcej nie tknę alkoholu.

-Masz rację. Ten alkohol to same problemy Ci sprawia. Nawet dziewczyny mylisz.-prychnął Simon.

-Ty wiesz?-zapytał Olaf.

-O czym?

-O tym, że ja wiem, że ty wiesz.

-Wiem.

-Oddaj mi Idę do cholery! Chcę ją z powrotem.-powiedział Wenig po czym tupnął.

-Ida nie jest zabawką. Dałeś jej nadzieję po czym zbeszcześciłeś ją. Stary tak się nie robi. Najpierw myśl potem rób.

-Zachowałem się jak szuja wiem. Ale naprawdę ją kocham.

-Nie wierzę Ci. Jeśli ta dziewczyna miałaby przez Ciebie znów cierpieć, nie wybaczyłbym sobie tego.

-Wiesz co? Mam Cię gdzieś. I ją też. Obydwoje jesteście siebie warci.-wyszedł trzaskając drzwiami.

-On mnie kocha.
-Gdyby kochał to by nie wyszedł. Daj sobie z nim spokój. To cymbał.
-Ehh...
-Pomyśl sobie. Być może w Zurychu czeka na Ciebie Witek. Twoja wielka miłość.

Zakazane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz