Capítulo 52 Desastre

99 12 8
                                    

Katastrofa

<Sofia>

– Myślałem, że jesteś odpowiedzialną młodą kobietą! – krzyczał.

– Jestem! – wołałam.

– Więc, co on robi? Co ty robisz z nim?! – Jego słowa uderzyły do mojego mózgu niczym echo.

– Nic, my tylko się kochamy!

– Nie kocha cię! Wykorzysta cię, a potem zostawi! – Ostatnie słowo zostało powtarzane cały czas. Miałam wrażenie, że mówi je cały czas i przewija się równocześnie z innym słowami.

– Wcale go nie znasz!

Nie kocha Cię!

– Znam, Sofia, znam. Wszyscy są tacy sami.

– Tato!

Wykorzysta Cię!

– Zamilcz! Zawiodłaś mnie. Nie masz prawa nazywać się więcej moją córką!

– Nie możesz mi tego zrobić!

Zostawi Cię!

– Oszukałaś mnie! Oboje mnie oszukaliście! Jak myślisz, jak mogę się czuć, kiedy moja jedyna córka złamała JEDYNY zakaz, który kiedykolwiek jej dałem?! Myślałem, że jesteś mądrzejsza.

Oszukałaś mnie! Nie kocha Cię!

– Ale, tato! Czemu nie możesz cieszyć się moim szczęściem!

– To nie jest szczęście. Tak tylko Ci się wydaje. Ale za dzień, dwa znajdzie sobie inną!

Wykorzysta Cię! Nie kocha Cię! Zostawi Cię!

– To Santiago! Wiesz, że tego nie zrobi!

– Właśnie! To Santiago. I wiem, że ma już to w planach. Poczekaj, aż zrobi to, na co czeka każdy facet, kiedy zobaczy ładną dziewczynę.

Podniosłam się na łóżku, oddychając ciężko. Byłam zlana zimnym potem od stóp do głów. To był najstraszniejszy koszmar. Nie dlatego, że każdy wystraszyłby się go, gdyby leciał w kinie. Dlatego, że to była rzeczywistością, która zmierza prosto w naszą stronę.

Santiago wstał z łóżka niemal tak samo szybko.

– Co się stało? – zapytał z troską.

– To tata! On się dowiedział... – Zaczęłam plątać się w słowach.

Tę noc spędziliśmy niemal tak samo, jak poprzednią. Miałam wyrzuty sumienia. Robiąc to, łamię serce mojemu tacie, dla którego ciągle jestem małą córeczką.

– To było koszmar... – Usiłował mnie uspokoić, ale mi ciągle w uszach dźwięczały jego słowa.

Wykorzysta cię! Oszukałaś mnie! Zostawi cię! Nie kocha cię! Oszukałaś mnie! Wszyscy są tacy sami! Oszukałaś MNIE!

– Ale to prawda, Santiago. On nas rozdzieli, jak tylko nas zobaczy. Przecież to zaraz będzie po nas widać. Nie damy rady się ukrywać – zapłakałam.

– Damy radę. Będziemy razem, choćby nie wiem, co. – Pocałował mnie w ramię. – Śpij, kochana, jest dopiero trzecia w nocy. Nie myśl o tym, proszę.

Nie wiem, jak łatwo mu było to mówić.

***

Trzeci dzień w Polsce zaczął napawać nas monotonią. Znowu pracowaliśmy w ogrodzie. Ale się nie całowaliśmy. Cały czas miałam wrażenie, że tata stoi koło mnie i wszystkiemu się przygląda.

Salvame (Ocal mnie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz