Rozdział 1

60 5 3
                                    


Mam na imię Wiktoria (wszyscy mówią do mnie Wika) mam 15 lat, brązowe długie włosy, niebieskie oczy i jestem nawet wysoka.

Wstałam rano, spojrzałam na zegarek była 8:04.

- O nie! - krzyknełam - spóźniłam się do szkoły.

Szybko wstałam i poszłam wziąść ubrania, wziełam czarne rurki z dziurami na kolanach, biała bluzkę i szarą bluzę. Poszłam się przebrać, zeszłam na dół do mamy.

- Hej córciu - powiedziała do mnie mama.
- Hej - powiedziałam, już ubrałam buty i mama powiedziała...
- Ale Wiktoria czekaj! Są wakacje.
- Co?! - powiedziałam, moja mama wybuchła śmiechem.
- No to masz szczęście w te wakacje.
- Tak tak, ide do pokoju zadzwonić do Bartka (mojego chłopaka).
- Okej.

Weszłam do pokoju i wyciągnełam telefon. Zadzwoniłam
- Hallo - powiedział do mnie.
- Hallo, cześć.
- Cześć skarbie może spotkamy się w parku?
- Ok przyjde za 15 minut.
- Ok to będę czekać pa.
- Pa.

Zeszłam do mamy.

- Mama ja wychodze.
- Dobrze.

Mam bardzo dobre relacje z mamą, rozumiemy się i wiem że mama mi ufa.
Wyszłam z domu, wyszłam wcześniej bo jeszcze się sama przejde. Było bardzo ciepło. Szłam szlakiem w parku. Szłam, szłam zobaczyłam dwie osoby chłopaka i dziewczyne całowali się i to bardzo namiętnie, chłopak zdawał się być mi znajomy nagle już poznałam kto to jest, cofnełam się.

- Hej Bartuś, jak tam ci całowanie idzie?! - krzyknełam do niego, aż prawie cały park prawie usłyszał.
- Możesz być troche ciszej, ludzie się na nas gapią - powiedział prawie szeptem - to nie tak jak myślisz to moja przyjaciółka pocałowała mnie na pożegnanie, przesadzasz.
- Ja przesadzam ty tu siedzisz z jakąś dziewczyną i się z nią obciskujesz!
- Wszystko okej? - powiedziała dziewczyna do Bartka.
- Tak skarbie spokojnie poczekaj chwile - Bartek powiedział to do tej dziewczyny.
- Wiesz co skarbie, zrywam z tobą!
- To dobrze i tak cię nigdy nie kochałem! - teraz już krzyknął

Uciekłam z tamtąd z płaczem biegłam najszybciej jak mogłam.

Otworzyłam drzwi i szybko pobiegłam do pokoju. Mama zobaczyła mnie i zapytała co się stało nie odpowiedziałam. Wbiegłam do pokoju i położyłam się na łóżku, zaczełam jeszcze mocniej płakać w poduszke. Moja mama zapukała do mnie do pokoju.

- Wiktoria co się stało? - mama weszła do pokoju - jeju Wika.
- Mamo Bartek, Bartek ze mną zerwał powiedziałam to z płaczem.
- Wika to znaczy że nie jest ciebie wart.
- Masz racje - uśmiechnełam się do mamy. Mama mocno mnie przytuliła.
- Ok ja ide robić obiad.
- Dobrze, co na obiad?
- Pomidorowa.
- Aha ok.

Miłość Jest TrudnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz