Rozdział 10

1.8K 119 23
                                    


Perspektywa Harry'ego

   Usłyszałem spokojną muzykę. Otworzyłem oczy i zobaczyłem szkolne błonia gdzieś koło Zakazanego Lasu. Było ciepło. Na polanie było mnóstwo pięknych kwiatów. Ruszyłem przed siebie. Na łące nieopodal mnie na rozłożonym kocu siedział Draco. Był bez koszulki. Na jego mlecznej skórze widniały lekko zarysowane mięśnie. Na lewym przedramieniu odznaczał się czarny mroczny znak. Chciałem podejść do blondyna kiedy ten nagle odwrócił głowę w moją stronę.

-Potter.-powiedział szyderczo z kpiącym uśmiechem.-Potter ty nic niewarty nieudaczniku. Ty popieprzony pomyleńcu. Co ty sobie wyobrażasz? Na tym świecie cię nikt nie chce. Nikt, rozumiesz?-do oczu napłynęły mi łzy. A on dalej mówił.-Jesteś nic niewart. Po co komu taki bohater? Nic niewarte ścierwo.-zamknąłem oczy chciałem żeby to się już skończyło. Poczułem rękę na ramieniu.-Co Potter? Prawda boli?-zapytał z szyderczym uśmiechem.

W tle dalej leciała spokojna muzyka. Wstałem i ruszyłem w stronę zamku. Z oczu płynęły mi łzy. W pewnym momencie odwróciłem się w stronę Dracona. To co zobaczyłem zwaliło mnie z nóg. Zobaczyłem Ślizgona namiętnie całującego się z Parkinson. Upadłem na kolana boleśnie je kalecząc. Po policzkach spływał mi wodospad łez. W tym momencie się obudziłem cały zlany potem.

-Harry? Wszystko w porządku?-usłyszałem zmartwiony, ciepły głos Draco.

-Dlaczego to powiedziałeś?-wypaliłem bez namysłu.

-Co takiego?-zapytał patrząc na mnie z troską.

-Że jestem nic niewarty. Nikomu niepotrzebny. Że nikt mnie tu nie chce.-powiedziałem a w oczach pojawiły mi się łzy.

-Harry to był tylko sen. Nigdy bym tak nie powiedział.-zapewnił przytulając mnie mocno i całując w głowę.

Perspektywa Ginny

   Miną tydzień a ja nie zrealizowałam mojego planu. Powodem tego był fakt że Harry rzadko pojawiał się na śniadaniu czy na innych posiłkach. Mam nadzieję że dzisiaj się pojawi. Hej właśnie przyszedł. Zanim usiądzie przy stole muszę do jego herbaty dolać eliksir.

-Cześć Harry.-powiedziałam uśmiechając się do niego.

-Hej Ginny.-niepewnie odwzajemnił uśmiech.

-Harry przygotowałam ci herbatę.-dla pewności wlałam do niej obie buteleczki.

-Dzięki.-wziął ode mnie filiżankę i już miał się napić kiedy nagle podbiegł do nas Malfoy, szturchając Harry'ego tak, że filiżanka z herbatą wypadł mu z rąk tłukąc się na kawałki.

-Wybacz Harry. Zapomniałem ci oddać podręcznik do eliksirów.-powiedział i z torby wyciągną książkę. 

-Okej. Wielkie dzięki.

Po chwili Malfoy poszedł do swojego stołu a ja miałam ochotę krzyczeć na wszystkich. Czerwona ze złości wstałam i wyszłam z Wielkiej Sali, ruszyłam do Pokoju Życzeń.

Perspektywa Draco

   Uff w ostatniej chwili udało mi się wytrącić Harry'emu tą filiżankę z rąk. Ta mała suka mnie popamięta. Dobrze że faktycznie miałem jego podręcznik w torbie. Kiedy patrzyłem na twarz tej rudej małpy dostrzegłem lekki uśmiech tryumfu.

-Draco stało się coś?-zapytała mnie Peansy.

Spojrzałem na swoje ręce. W prawej dłoni ściskałem widelec tak mocno, że zbielały mi knykcie.

-Nie nic wszystko w porządku.-odparłem lekko nieobecnym tonem odkładając widelec.

Przeczesałem wzrokiem stół Gryfonów i napotkałem spojrzenie cudnych zielonych oczu pewnego Gryfona. Uśmiechnąłem się do niego ciepło. On odwzajemnił uśmiech. Po czym zajął się rozmową z Ronem i Hermioną. Moją pierwszą lekcją jest Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami z Gryfonami. Ruszyłem na błonia wraz z Blaise'em i Peansy. No dworze padało a wręcz lało. Zacząłem się martwić czy Harry się przypadkiem nie przeziębi. Po tym co się wydarzyło jest bardzo osłabiony.

Nowy początek || Drarry~ ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz