Nie było kompletnie nikogo. Słychać było jedynie krople deszczu uderzające o ulice i liście drzew. Destiny lubiła ten dźwięk. Mogła się wtedy całkowicie odprężyć... Czuła się bezpiecznie.
Skrzyżowała ręce na piersi i przymknęła oczy marszcząc brwi. Kap kap kap...
Z odprężenia wyrwał ją dźwięk kroków. Spojrzała w jego kierunku i zobaczyła Maxa.
(M) - Co Ty tu robisz? Nie śpisz? - był bardzo zdziwiony gdy ją zobaczył. Destiny pokręciła głową i przeniosła wzrok na pustą ulicę.
- Nie mogę spać. - westchnęła.
(M) - Coś nie tak?
- Coś mi nie gra w zachowaniu Eddyiego i Vicky. Już od dłuższego czasu mam wrażenie że coś jest na rzeczy. - spojrzała na Maxa - coś planują. Widzę to.
(M) - Co niby mieliby planować?- Nie wiem... - pokręciła głową - nie mam zielonego pojęcia. Ale coś kombinują i nie wmówisz mi że tak nie jest.
Zapadło milczenie. Żadne z nich nie miało ochoty dłużej prowadzić tej rozmowy. Żadne z nich nie lubiło kłótni, a początek ich konwersacji mógł się w nią przerodzić. Oboje pogrążyli się w rozmyślaniu o tym jak przeżyć kolejny dzień.Do Destiny znowu wróciły wspomnienia. Nadal bardzo ubolewała nad śmiercią rodziców. Przeciez gdyby nie to, nie musiałaby teraz siedzieć i martwić się czy znajdzie suche miejsce do spania. Miała na karku policję i doskonale o tym wiedziała. Jej życie już nigdy nie będzie takie samo. Będzie uciekała aż w końcu ktoś ją złapie lub się po prostu zabije. Niekiedy już miała myśli samobójcze. Nieraz brała pod uwagę szybkie zakończenie swojego cierpienia, jednak od razu gdy przypomniała sobie o swoich przyjaciołach potrafiła podnieść się z chwilowego smutku i odpędzić złe myśli. Przecież nie mogła ich zostawić. Za dużo dla siebie znaczyli...
Z rozmyślania Destiny wyrwał Max.
(M) - Będziesz tak tu siedziała do rana czy idziesz spać?
Spojrzała na niego niepewnie sama nie wiedząc co zrobić. Nie chciało jej się spać. Nawet by nie zasnęła. Ale nie mogła też tu tak siedzieć. Robiło się coraz chłodniej.
Bez słowa podniosła się z betonu i ruszyła w stronę wejścia. Max pokiwał głową i wszedł do środka za nią.

CZYTASZ
One day
RomansWitam. Co prawda, w momencie gdy zakładałam tutaj konto, nie zamierzałam niczego tworzyć. Jednak po przeczytaniu kilku opowiadań stwierdziłam, że spróbuję swoich sił i podzielę się z Wami moją twórczością. Takie tam... moje wymysły. Nie wiem nawet...