Rozdział 6

329 12 4
                                    

2 DNI PÓŻNIEJ

/Naruto/

Uch jak ja nienawidze poniedziałków, a do tego pierwsza lekcja to fizyka z panem Ebisu. Dlaczego sie pytam dlaczego ktoś wymyśliłtaki przedmiot jak fizyka. Ale dobra. Wstaje z łóżka i kieruje się w strone łazienki. Biorę krótki prysznic i rozmyślam o tym czy przetrwam ten dzień. Gdy się już umyłem ubrałem ciuchy wybrane przezemnie wcześniej. Póżniej schodzę na dół do kuchni by zjeść śniadanie czyli zwykłe płatki z mlekiem. Po zjedzeniu posiłku idę myje szybko zęby i wychodzę na dwór uwcześniej zamykając dom. Do szkoły mam 30 minut drogi , więc nie spiesząc się idę w strone budynku. Ciągle myśle o liście i tym cały J. Jestem zły na Nagato że nie chciał mi nic powiedzieć. Nie ma co fajnego mam kuzyna. Próbuje choć na chwile przestać o tym myśleć. Pomaga mi w tym to że w oddali widzę Kibę, szybko do niego podchodzę

-Cześć stary- witam się z nim.

-Siema Naruto - podaje mi dłoń na przywitanie.

Rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Kiba przez cały czas dziwnie mi się przygląda.
Cholera chyba zauważył...

-Naruto dobrze się czujesz, wyglądasz jakoś blado - pyta po chwili.
Cholera czyli zauważył...

-Czuje się idealnie - odpowiadam. Prawda jest inna ostatnio się nie wysypiam.
-Od kiedy ty się tak o mnie martwisz Kiba?- pytam jak gdyby nigdy nic.

-Myślałem że to oczywiste- odpowiada niby obużony- nie chcę żebyśpadł mi na zawał w drodze do szkoły z kim bym wtedy denerwował innych, co ?

-Dziękuje za troskę-
odpowiadam.

-No cóż jakbyś padł zostaje mi jeszcze Shikamaru- dodaje po chwili Kiba

Nic nie odpowiadam ponieważ dochodzimy do bram szkoły. Kierujemy się w strone sali fizycznej. Po drodze soptykamy Sasuke który mówi nam że nie mamy fizyki, tylko świetlice z Kakashim razem z klasą jego brata.
Brak fizyki, ten dzięn może nie będzie tak tragiczny jak przewidywałem....

C.D.N

Naruto Troche Inna HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz