Rozdział 4

36 9 0
                                    

Connor

Pakuję torbę do bagażnika, zamykam go, a następnie wsiadam do samochodu od strony kierowcy. Po chwili, drzwi po drugiej stronie otwierają się i wchodzi przez nie mój młodszy brat, Cody.

– Gotowy na kolejny dzień w szkole? - pytam, gdy wyjeżdżamy na drogę, choć i tak znam odpowiedź. Kto byłby gotowy? Tym bardziej, że dziś jest poniedziałek, znany też powszechnie jako Najgorszy Dzień Tygodnia.

– A jak myślisz?

– Myślę, że się cieszysz, w końcu zobaczysz się dziś z Amberly.

Otwiera usta, jakby chciał coś powiedzieć, lecz szybko je zamyka. Widzę, jak uśmiecha się pod nosem. Amberly jest jego najlepszą przyjaciółką, choć wszyscy wiemy, że prędzej czy później zostaną parą. Zresztą, Cody jest bardzo podobny do mnie, a co za tym idzie, równie przystojny. Jeszcze żadna nie oparła się urokowi braci Woodsów. Co prawda, to prawda. Wczoraj wieczorem siedzieliśmy razem grając na Xboxie, myśląc nad planem zdobycia jej. A że ja jestem mistrzem układania planów, to zakończy się on zapewne powodzeniem. Już nie mogę się doczekać, gdy zobaczę Amberly i Cody'ego chodzących za ręce. Znam ich oboje od małego i wiem, że pasują do siebie jak ulał. Dojeżdżamy pod szkołę i zatrzymuję samochód niedaleko wejścia. Powstrzymuję jednak brata przed wyjściem z pojazdu.

– Pamiętasz o PKA?

– Oczywiście, dziś w trakcie przerwy obiadowej. Rzeczy, które mam im przekazać są w mojej szafce. Dam radę, to przecież nie pierwszy raz, gdy Ci pomagam. - odpowiada pewnie

Mam nadzieję, że młody się spisze. Co ja gadam, oczywiście że się spisze. Jest najbardziej odpowiedzialnym młodszym bratem na świecie. Nie chcąc, by się spóźnił otwieram drzwi i macham mu, gdy znajduje się w połowie drogi do wejścia. Odmachuje mi, a ja jeszcze przez chwilę patrzę, jak wita się z Amberly i pogrążając się w rozmowie znikają we wnętrzu szkoły. Odjeżdżam, mijając kawiarnię, w której za kilka godzin moi przyjaciele dowiedzą się o planie, który dla nich wymyśliłem. Szkoda, że nie widziałem ich min, gdy czytali pierwszą wiadomość. Charlie dzwonił do mnie chyba jakieś osiem razy, i nagrał się na pocztę głosową chcąc wiedzieć, co się dzieje. Ale komu w drogę temu czas, nie powinienem się martwić co sobie pomyślą. Jeszcze będą mi za to dziękować. Kiedy oni będą rozmawiać z Cody'm, ja muszę mieć za sobą pierwszy punkt wycieczki. Ekhem, ekhem, Connorze, nie chce Ci przeszkadzać w twoim wywodzie, ale oni kompletnie nie wiedzą, o co chodzi w twoim planie. Miałeś im powiedzieć w swoim poprzednim rozdziale. Ach, rzeczywiście. Dzięki za przypomnienie, chociaż może jednak potrzymam ich jeszcze trochę w niepewności? Wydaje mi się, że to dobry pomysł. Też tak myślę. Tak więc czekajcie cierpliwie, bo jak to mówią: cierpliwość jest kluczem do szczęścia. Korzystając z tego, że przez najbliższą godzinę i dwadzieścia minut będę siedział w samochodzie i poza prowadzeniem nie będę robił nic wymagającego dużego skupienia, to opowiem wam co nieco o sobie, jakże by inaczej, i o swoich przyjaciołach. Choć może przełożymy to na następny rozdział? Teraz będą działy się ciekawsze rzeczy.

Uhh, Connor, ty leniu! Jasne, odłóż wszystko na później, a centrum uwagi skieruj na te swoje szczeniaczki. W takim razie, poczytajmy o burzy, która rozgrywa się w następnym rozdziale!

Alter ego, nie mów im, co będzie później!

Zapraszamy Was serdecznie na naszą grupę na Facebook'u „Królestwo LeenJoAnn"! Naszym celem jest stworzenie grupy, gdzie będziemy poruszały tematykę książek, muzyki oraz cudnych crush'ów ;) (a ta emotka jest od Jo) 

PoprzezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz