III

191 26 4
                                    

Tyler stał zdezorientowany na środku swojego pokoju. Nie dotarło do niego, co się przed chwilą stało. Zrobił coś nie tak? Może przestraszył się historii o przyjacielu? Rozejrzał się po pokoju. Wszystko wydawało się być normalne..."Nie" pomyślał.

- Nie, nie, nie, nie...- łzy pojawiły się w oczach chłopaka. Trzymał w rękach swój szkicownik. Już wiedział, co było powodem ucieczki Josh'a. Rzucił zeszytem o ścianę i uderzył pięściami w podłogę. W całym domu rozszedł się głośny dźwięk. Po plecach Tylera przeszedł dreszcz. Pociągał za kosmyki swoich włosów, nie mogąc uwierzyć we własną głupotę. Przez cały ten czas sprytnie ukrywał prawdę przed swoim przyjacielem. Jednak tym razem się nie udało. W jego głowie zaczęły się kłębić myśli, jego umysł tworzył najczarniejsze scenariusze. Klatka piersiowa chłopaka stawała się z każdą chwilą coraz cięższa i cięższa, aż w końcu zauważył siedzącą na nim ciemną postać. Z najgorszych snów.

***

Josh wziął do ręki swoje leki i szybkim ruchem połknął wszystkie cztery tabletki. W jego myślach ciągle pojawiały się rysunki przyjaciela. "To niemożliwe, on nie mógł przewidzieć, że się tutaj pojawię." Szedł szybko, dłonie zaciskał w pięści. Przez gniew i panikę, która opanowała jego umysł, wszystko wydawało się być rozmazane. Księżyc płynący za chmurami wyglądał jak furgonetka, której światła przebijają się przez mgłę w mroku. Żałował tego, jak raptownie zareagował. Mógł na spokojnie zostać, wszystko wytłumaczyć Tylerowi. W pewnym momencie poczuł się nieswojo. Coś musiało się wydarzyć.

Zawrocił. Biegł teraz szybko, ile sił w nogach, potykając się co chwilę o korzenie, kamienie i inne stojące mu na drodze rzeczy. Nie czuł chłodu, nie czuł złości, nie czuł samego siebie. Z resztą-czy czuł kiedykolwiek?

***

Zapukał mocno do drzwi. W powietrzu unosił się znajomy dla Josha zapach pieczonego indyka, którego ostatni raz jadł jako dwulatek. Bał się konfrontacji z matką Tylera tak bardzo, że był gotowy w każdej chwili odskoczyć w bok. W końcu otworzyła drzwi.

Stali chwile w milczeniu. On poznał Ją, ona poznała Jego.

*******
Przepraszam za tak długa nieobecność, no i za ten rozdział. Jestem na wakacjach od początku, nie chciałam was jednak zostawiac bez niczego. Wiem, ze jest słaby, nie wiadomo o co chodzi, no ale właśnie o to mi chodzi. Mam nadzieję jednak ze niektórzy się domyslaja :) Oczywiście dziękuję za wasze głosy! Z każdym dniem ich coraz więcej. Zostawiajcie komentarze, dawajcie znać jak się podoba!

Przecież możesz mnie poczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz